Szczęśliwie wróciliśmy z drugiej wizyty (po 8 latach) w Primosten.
Piszę "szczęśliwie" bo powrót był szalony. Planowany 2 tygodniowy urlop po 6 dniach przerwał telefon z Gdańska - musimy natychmiast wracać.
Po 12 godzinach na nogach, następne 24 za kierownicą.
Ale od początku: wyjechaliśmy z Gdańska (2 osoby) w niedzielę o 5,oo rano.
przez Cieszyn, Bratysławę, Węgry (86), Zagreb. Na granicy nawet nie zwrócili uwagi na pracującą na tylnym siedzeniu lodówkę. Po 22,oo minęliśmy bramki za Zagrzebiem i jadąc w stronę Karlovaca współczuliśmy tym po przeciwnej stronie - korek ponad 25 km: najpierw do bramek a potem 2 wypadki. Po 18 godzinach zatrzymaliśmy się na parkingu "Dobra" w okolicach Ogulin za Karlowacem gdzie jak zwykle nocujemy w międzynarodowym towarzystwie. Tym razem byli tam sami Polacy. Nie zważali na to, że jest po 24,oo i niektórzy chcą odpocząć czy przysnąć. Głośne rozmowy, śmiechy... przed Schengen tego nie było.
O 4,oo ruszyliśmy dalej. Do Primosten wjechaliśmy przed godz 7,oo.
Miasto spało. Z lenistwa (i zmęczenia) skorzystałem z biura.
Zaproponowano mi kilka apartmanów od 60 do 38 euro , 150 m od plaży
Pogoda dopisała, woda ciepła, ceny jakby niższe (kuna = 0,47 PLN)
tylko zabrakło tych 8 dni aby zrealizować plany. Może w przyszłym roku.
Dla tych, którzy jadą I raz, a dla innych ku wspomnieniu kilka fotek primosteńskich plaż
http://picasaweb.google.pl/kobrys52/Zdj ... Gwiazdkami