Odcinek 3 – Między ptakami a rzymską łaźniąPrzyznaję, lekko zniesmaczony Moulin Rouge, nakręcony przez córkę chcącą coś z tego morza wyłowić zdecydowałem że odwiedzimy Uvala Cisterna. Zlokalizowana 14 km na południe od Rovinj zatoczka, robiła wrażenie pół-dzikiej plaży, co miało nam zagwarantować krystaliczność wody i bogactwo życia podwodnego.
Wyruszyliśmy w drogę, w której prowadził nas mój telefon dla odmiany, dość szybko dojechaliśmy do Vestar bay, gdzie rozlokowany jest duży camping. Nie ukrywam, że też miałem początkowo ochotę tę zatoczkę odwiedzić, jednak Ivica powiedział mi, że tej zatoki nie poleca, ze względu na „mało przejrzystą wodę”. Zrezygnowawszy więc, tuż przed wjazdem na camping skręciłem, zgodnie ze wskazaniami telefonu w szutrową drogę w lewo. W tym miejscu droga zaczęła się nam nieco dłużyć, prędkość spadła do 20km/h, a małżonka widząc busz z lewa i prawa zaczęła się dopytywać czy na pewno jedziemy na plażę… Deja vu ? Jechaliśmy w tumanach białego pyłu dobre 10 minut, aż w końcu droga skręciła w prawo, po czym weszła w lekki łuk w lewo i oczom naszym ukazał się… nie, nie Jadran. Znak obwieszczający że właśnie wjeżdżamy na teren rezerwatu ornitologicznego Palud.
Rezerwat Ornitologiczny Palud ma długa historię. Niecka o powierzchni ponad 20 ha, stanowiąca zlewisko kilku pobliskich strumieni poprzez wieki mieściła bagna i moczary. W czasach monarchii austro-węgierskiej, w pobliskiej Barbariga mieściła się baza wojskowa.
Stacjonujący tam żołnierze, nękani przez plagę komarów i malarię, wpadli w 1906 roku na pomysł by wykopać 200 metrowy kanał łączący bagna z morzem, licząc na to, że większe zasolenie wód bagien spowoduje wyginięcie larw komarów. Komarów nie wytępili, jednak kanał umożliwił napływ gatunków ryb (np. węgorzy, barweny) lubiących takie mieszane wody, co z kolei spowodowało szybki wzrost i migrację populacji wielu gatunków ptactwa. Palud został objęty ochroną już w latach 50-tych XX wieku, natomiast status rezerwatu otrzymał w 2001 roku. Obecnie stanowi jedyny rezerwat ornitologiczny Istrii. Szczególnie w miesiącach wiosennych rozbrzmiewa licznymi trelami stanowiąc miejsce lęgowe dla wielu gatunków ptactwa wodnego, z których większość również zimuje w rezerwacie. Wstęp do rezerwatu jest bezpłatny, natomiast sprawująca opiekę nad tym obszarem organizacja Natura Histrica po wcześniejszym uzgodnieniu zapewnia wycieczki w grupach max. 6 osobowych z przewodnikiem (50 kuna od osoby) do kilku rozmieszczonych w różnych punktach rezerwatu ukrytych miejsc, skąd można beztrosko obserwować życie ptaków. Można również załapać się na większą wycieczkę (grupy 20 osobowe) i wykłady z botaniki i ornitologii, głównie z zakresu gatunków występujących w Palud. Do tej pory na terenie Palud zidentyfikowano ponad 220 gatunków ptactwa.
No dobra, skoro już dojechaliśmy do rezerwatu, a po kolejnych 20 metrach ukazało się morze i parking to czas wysiadać. Ku mojemu zaskoczeniu na parkingu stało już z tuzin samochodów, a w pobliskich zagajniku czaił się mały beach-bar. Plaża więc przestała tak dziko wyglądać. Niemniej wypakowujemy się i po kilku krokach jesteśmy na miejscu. Znowu powiecie, że wybrzydzam, ale obiektywnie rzecz biorąc pierwsze w oko wpadły mi dość oczywiste minusy. Po pierwsze plaża niestety od parkingu oddalona… w ogóle nie oddalona.
Parking praktycznie na plaży, czyli wprost z samochodu (mocno pylisty biały żwirek – część przejazdów samochodów, jak wiało od morza, było OK ale jak przycichał wiatr kończyło się przejściowym zapyleniem plażowiczów), szło się na kamyczki, mijając po drodze dość sporo śmieci (mimo ustawionych pojemników, najwyraźniej nie wszystkim udało/chciało się trafić z papierkiem czy szkłem do nich), schodziło się na wąską (5-10 metrów szerokości) plażę.
Plaża dość stroma (plus dla jednych – wygodnie się opalać na wznak równocześnie mając piękny widok na morze, minus dla drugich – chwila nieuwagi i staczamy się), z pięknymi kamyczkami i CHYBA NAJCZYSTSZYM JADRANEM JAKI ZDARZYŁO MI SIĘ PODCZAS POBYTU WIDZIEĆ !
- W oddali Velika i Mala Sestrica
Widok na lewo...
Widok na prawo...
W to drugie lewo...
Takie - wicie rozumicie - bardziej morskie lewo...
No jest dobrze... Tłoku nie ma, w sumie może 30 osób na 50 metrowym odcinku, wietrzyk od morza, 33 stopnie w cieniu... No naprawdę jest dobrze.
Zwróćcie uwagę na gabaryty kamieni na plaży - powiem tak, małym dzieciom trochę w stópki dawały w kość, ale generalnie - no generalnie jest GIT
Suma summarum, spędziliśmy na niej urocze 5 godzin rozkoszując się plażingiem w najczystej formie i równie najczystszej wodzie. Beach-bar nie zdzierał ostatniej kuny z człowieka, woda mineralna 0.5l – 10 kuna, cola czy ice-tea 0.5l – 18 kuna. Jakby plażę odczyścili ze śmieci dałbym pełną 10 (w skali do 10
), a tak daję 9 pkt. Bonus historyczny za mieszczącą się na południowym krańcu zatoczki ruinką łaźni (Cisterna) rzymskiej z I w.n.e.
Pływająć w Jadranie mieliśmy tu okazje podziwiać dużą różnorodność gatunków ryb, sporo różnego rodzaju krabów i oczywiście jeżowce (ale głębiej – w pasie wody do 180 cm głębokości nie widziałem ani jednego) i pojedyncze rozgwiazdy (strasznie kolczaste bydlątka, moja dłoń o tym się przekonała). No i mocne postanowienie – na następny wyjazd aparat do zdjęć podwodnych musi być !
Nieco na południe, głębiej w Palud, znajduje się druga piękna zatoczka - Bačvice Bay – bardziej kamienista od Cisterna, ale z większą powierzchnią patelnianą, do której nie wybraliśmy się z uwagi na widok kilku panów po 60-tce w totalnym negliżu wymachujących „maczugami”…
Po powrocie, w trakcie rozmowy z gospodarzami dowiedzieliśmy się, że w obrębie ruin Villa Rustica w Uvala Cisterna znaleziono kilka lat temu szereg amfor i lamp oliwnych datowanych na II-IV w.n.e oraz grobowiec z tamtego okresu.
Miłośnikom dzikiego Jadranu plażę tę bardzo polecam.