Prezent urodzinowy - Jordania i Jerozolima
Przed wylotem
Nie widzę sensu celebrować czegoś, na co nie mam najmniejszej ochoty. Z czego mam się cieszyć?
- To nie chcesz imprezy?
- .... Nie. To nie jest moje marzenie.
- A co?
- Wolałabym polecieć do Tajlandii albo do Jerozolimy ...
Tak, bardzo bym chciała polecieć do Jerozolimy, do Petry .. . Tajlandia poczeka trochę.
A co mi po imprezie?
Od pomysłu przeszliśmy do realizacji. Bilety zostały zakupione, zwerbowana druga para (też sobie zrobili prezent urodzinowy ), noclegi zamówione, atrakcje też, przewodniki zakupione, notatki zapisane, chorągiewki poustawiane. Czyli sama przyjemność . Planowanie jest przecież równie miłe co sam pobyt i pozwala dłużej cieszyć się wyjazdem.
Co prawda już jest dwa miesiące po urodzinach (była i imprezka, i drugi wymarzony prezent ), ale w moim przypadku wchodził w grę tylko termin feryjny. Dobra strona to taka, że dzień jest dłuższy i może być cieplej, gorsza, że w czasie ferii mazowieckich bilety na loty są dużo droższe niż w innych teminach .
W tej chwili mam prawie spakowane bagaże. Lecimy bez rejestrowanego, więc należało się pakować w sposób przemyślany. Idąc za radą Piotra wszystko na cebulkę.
Napisałam przypominającą wiadomość do wypożyczalni.
Wydrukowałam wszystko co niezbędne, gdyby w Jordanii nie było Internetu.
Jutro rano zrobię odprawę.
Jestem podekscytowana