napisał(a) AndrzejJ. » 05.06.2011 12:01
Prawosławne Davos
Tej odpowiedzi, szeroko rysując obraz sytuacji, próbowali szukać zgromadzeni od 14 do 17 lutego 2011 roku na konferencji w Dubrowniku. Ze względu na rangę konferencji, można ją porównać do Davos, tyle że nie problemy ekonomiczne, a cywilizacyjno-kulturowe świata prawosławnego zaprzątały uwagę ekspertów. Oczywiście świat prawosławny patrzy na problemy globalnie, bo dziś inaczej nie można. Konferencję organizuje moskiewska Fundacja Jedności Prawosławnych Narodów (FJPN), której prezydentem jest profesor filozofii Walery Aleksiejew, laureat ubiegłorocznej nagrody im. Księcia Konstantego Ostrogskiego. W tym roku jej współorganizatorami był parlament Chorwacji i serbska Cerkiew, przy udziale katolickich i innych religijnych organizacji oraz członków Międzynarodowego Zgromadzenia Prawosławia (MAP).
Konferencja zgromadziła przedstawicieli 23 krajów parlamentarzystów, przedstawicieli rządów, prawosławnych biskupów, naukowców, w tym teologów, reprezentujących szkoły teologiczne w trzech krajach w Polsce, Serbii i na Słowacji, publicystów. Konferencja powoli otwiera drzwi i przed przedstawicielami świata biznesu.
Rangę zgromadzenia dostrzegają patriarchowie i metropolici lokalnych Cerkwi, przysyłając na nią swoje słowa błogosławieństwa i pozdrowień między innymi patriarcha Cerkwi bułgarskiej Maksym, metropolici wołokałamski, odpowiedzialny za stosunki rosyjskiej Cerkwi za granicą Iłarion, Cerkwi w Polsce Sawa, Tallina i całej Łotwy Kornilij. Spłynęły dziesiątki pozdrowień, także od przewodniczących parlamentów i szefów rządów, znanych polityków i szefów międzynarodowych organizacji.
Podczas otwarcia konferencji, w siedzibie merostwa Dubrownika, przewodniczący parlamentu Chorwacji Łuka Bubicz mówił, że Chorwacja, po wojnie bałkańskiej, włożyła dużo sił, by na jej terenie ludzie różnych narodów mogli żyć razem. Dodał, że kraje i narody, zamieszkujące obszar śródziemnomorski, na którym stykają się trzy wielkie religie chrześcijaństwo, judaizm i islam, nie mają innej możliwości koegzystencji, niż harmonijna i pokojowa. I takie stanowisko wyraziło, podczas ostatniej swojej sesji w Rabacie w październiku minionego roku, parlamentarne zgromadzenie krajów śródziemnomorskich.
Dziś o wiele łatwiej mówić o harmonijnym współżyciu Łuce Bubiczowi niż Angeli Merkel, w kraju której jest kilkunastomilionowa mniejszość muzułmańska i gdzie w rodzinach chrześcijańskich rodzi się średnio 1,5 dziecka, w muzułmańskich ponad czworo, łatwiej niż w Kosowie, z którego chrześcijan wygnano, albo trzyma się ich w warunkach przypominających getto.
Przesłanie
W Dubrowniku sformułowano komunikat, który rozesłano do najważniejszych międzynarodowych organizacji, między innymi Parlamentu Europejskiego, Rady Europy, ONZ, UNESCO, Światowej Rady Kościołów, Konferencji Kościołów Europejskich, patriarchów i metropolitów wszystkich lokalnych Cerkwi.
W dokumencie zauważono, że konferencja krytycznie oceniła proces realizacji projektu wielokulturowości w Europie i że nowa sytuacja wymaga szerokiej międzynarodowej konsultacji na różnych szczeblach, również religijnym. Wskazano na złożoność integracyjnych procesów, rodzących przeciwstawieństwa, które jeśli będą słabo kontrolowane mogą doprowadzić do destabilizacji w skali międzynarodowej.
Zauważono, że dziś nie ma alternatywnego projektu. Uczestnicy forum uważają, że przy poszukiwaniu nowego projektu, formułowaniu nowej idei, tradycyjne religie mogą odegrać ważną rolę w harmonizowaniu międzynarodowych kontaktów.
Wiele uwagi uczestnicy konferencji poświęcili wartościom we współczesnym świecie (pokój i bezpieczeństwo, rozwój nauki i klasycznego wykształcenia, poszanowanie religii, podtrzymanie tradycyjnej rodziny i macierzyństwa, szacunek wobec starszych), niezbędnym do formułowania tożsamości. Poparła dążenia religijnych organizacji przy upowszechnianiu przez nich duchowych i kulturowych wartości, które mogłyby być wykorzystane jako ogólnonarodowe, albo miałyby wpływ na formułowanie wartości przez siły polityczne, partie i ruchy. Zauważono przy tym, że nie chodzi o bezpośredni wpływ religijnych organizacji na polityczne życie. To nie odpowiada ich wielowiekowej praktyce, ani nie służy ich interesom.
Dokument broni wartości tradycyjnych. Liberalno-sekularne myślenie człowieka o świecie powinno w informacyjnej światowej przestrzeni ustąpić nieco miejsca tradycyjnym wartościom, które mogłyby być usłyszane bez sarkastycznych komentarzy postulowano.
Dokument zwraca uwagę na fobie, tak antyislamskie jak i antychrześcijańskie, które spowodowały, że stabilność współczesnego świata została nadwerężona. Postawiło to przed wyzwaniem wszystkie odpowiedzialne siły świata. W tej sytuacji należy zdwoić uwagę parlamentarzystów i rządów wobec roli światowych religii w promowaniu tradycyjnych duchowych i kulturowych wartości.