napisał(a) a to ja » 16.01.2007 12:00
Urywki rozmowy z reżyserką filmu pt.:"Grbavica" , zamieszczonej w sobotnich "Wysokich Obcasach"/dodatku do GW
Film wchodzi na ekrany kin w Polsce 19.01
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Jasmila Žbanić, bośniacka reżyserka
Rozmawiał: Krzysztof Kwiatkowski
Do tej pory na ekranie oglądaliśmy wojnę głównie oczami mężczyzn. 'Grbavica' jest o kobietach.
Mężczyźni w ciężkich czasach są chyba bardziej zagubieni niż kobiety. Trudno im odnaleźć się w świecie, bo pokutuje w nich wizja faceta--żołnierza-wojownika. Sarajewskie kobiety musiały przystosowywać się do rzeczywistości. To one przygotowywały posiłki z niczego, sprzątały, nie mając w domach wody, posyłały dzieci do szkoły, nie wiedząc, co stanie się za godzinę. Cały czas udawały normalne życie.
W filmie opowiada pani o Esmie - kobiecie zgwałconej w czasie wojny.
Wtedy zostało zgwałconych 20 tys. kobiet. Większość pochodziła ze wsi. Zwykle były to kobiety niewykształcone i bardzo religijne, przekonane, że jakikolwiek seks przedmałżeński jest grzechem. Do dzisiaj żyją w poczuciu winy, odrzucone przez rodziny. Tragedia sprzed lat niszczy je każdego dnia od nowa. Ja opowiadam o mieszkankach miasta, które były w stanie odbić się od gwałtu i na powojennych gruzach coś zbudować. Jest mi się łatwiej z nimi zidentyfikować, a przecież poprzez tę historię pokazuję też mój świat.
Czy Esma istnieje w rzeczywistości?
Filmowa postać jest skrzyżowaniem rozmaitych historii. Rozmawiałam z wieloma ofiarami gwałtów. Pokazywałam im scenariusz, pytałam, gdzie dostrzegają fałsz. Niektóre z nich zgodziły się zagrać w 'Grbavicy'. Jedna tak jak Esma miała córkę z gwałtu. Nie chciała o tym rozmawiać. Zapytałam, czy mogę czasem do niej wpadać, posiedzieć i napić się kawy. Chciałam poczuć atmosferę jej domu. Zgodziła się, pod warunkiem że nie będziemy wracać do wojny. Mówiłyśmy więc o telenowelach, kulturze, pogodzie.
Jaka ona była?
Podobnie jak moja bohaterka ta kobieta samotnie wychowywała córkę, której nigdy nie wyznała prawdy o ojcu.
Środki masowego przekazu milczały dotąd na temat tragedii tych kobiet.
Prasa i telewizja nie stanęły na wysokości zadania. Dziennikarze uznali, że nie ma sensu wracać do wydarzeń z '92, '93 roku. Ofiary gwałtów były też za mało spektakularne, aby w ich obronie występowali politycy. Oni w przeddzień wyborów woleli spotykać się z żołnierzami albo członkami organizacji wspierających dzieci bohaterów wojennych. A same kobiety nie chcą stawać przed kamerami i o tym opowiadać.
Ale 'Grbavica' wywołała w Bośni publiczną dyskusję?
Wiedziałam, że film będzie w Berlinie, czym skupi uwagę mediów. Postanowiłam to wykorzystać i skontaktowałam się z organizacjami kobiecymi. Udało nam się stworzyć kampanię na rzecz godności tych, którzy przeżyli. To są jednak działania doraźne. A nam chodzi o rzeczywistą pomoc. Chcemy zmienić prawo tak, by umożliwiało socjalne wsparcie ofiarom gwałtów. Dlatego przy okazji premiery 'Grbavicy' zbierano podpisy, aby móc zwrócić się z tym do parlamentu. I jestem dumna, że odpowiednia ustawa weszła w życie. Pewnie nic byśmy nie osiągnęły, gdyby nie Złoty Niedźwiedź. Bo politycy nie stają się wrażliwsi dzięki sztuce. Działa na nich władza, a nagroda daje rozgłos i - co za tym idzie - władzę.
A jak zareagowali na 'Grbavicę' zwyczajni mieszkańcy Bośni?
Dobrze. Byłam zdziwiona, jak wielu ludzi się z tą opowieścią identyfikuje. Kiedy dostałam berlińskiego Niedźwiedzia, rodacy czekali na mnie na lotnisku, by mi pogratulować. Wtedy zrozumiałam, jak bardzo potrzebujemy sukcesu i szacunku. Nasz kraj zawsze pokazywany jest jako problem współczesnej Europy - biedne państwo, w którym nic nie funkcjonuje tak, jak powinno. Wielokrotnie otrzymywaliśmy znaki: 'Przestańcie wracać do przeszłości, mówcie o przyszłości, mamy już tego dość'. Sukces 'Grbavicy' Bośniacy odczuli jako własny. Dostali potwierdzenie, że świat chce ich słuchać.
Kusturica już wcześniej udowodnił, że Zachód interesuje się sytuacją Bałkanów.
Proszę nie wspominać Kusturicy. On odżegnuje się od własnej tożsamości. To Bośniak, muzułmanin, który nagle zmienił wyznanie. I cóż to za filozofia?! 'Underground' sprawiał wrażenie dzieła kogoś, kto znowu chce być dzieckiem.
Mówi Pani, że Bośniacy potrzebują poważnej rozmowy. Na jakie słowa czekają?
Należy powiedzieć otwarcie, że wojna nie wzięła się z nienawiści. Stały za nią wielkie mechanizmy społeczne, którymi kierował strach. Media stworzyły atmosferę niepewności, ludzie bali się siebie nawzajem. I ten lęk pozostał. Dziś partie polityczne wykorzystują go do szerzenia narodowych ideologii. Normalność wróci, kiedy to zniknie. Dlatego tak ważne jest złapanie zbrodniarzy wojennych. Ludzie są sfrustrowani, że Radovan Karadżić i Ratko Mladić ciągle są na wolności.
Pani film jest historią o współczesnej Bośni, naznaczonej wojną. Czuje Pani jej traumę w codziennym życiu?
Nie stają mi przed oczami obrazy wybuchów czy snajperów strzelających z okiem do przechodniów. Może to zabrzmi okropnie, ale mam z tamtego czasu sporo miłych wspomnień. W czasie wojny poznałam męża, chodziliśmy na randki. Jednak trzeba być stąd, żeby zrozumieć, jak silnie tamten czas się na nas odbił. Żeby wiedzieć, dlaczego niektóre zapachy wywołują przerażenie, dlaczego pewne gesty czy słowa bardzo nas ranią.
(...)
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
c.d. - w ostatnich Wysokich Obcasach