Drodzy Cromaniacy,
ta relacja będzie być może trochę inna niż wszytkie.
Nie będzie zdjęć. Nie będzie ochów i achów jaka to Chorwacja jest cudowna i piękna (choć jest, nie przeczę).
Postawię na wymiar praktyczny z nadzieją, że pomogę komuś podjąć decyzję odnośnie wyboru trasy / miejsca / kampingu.
W podróż wybraliśmy się w 28 czerwca 2018, w czwartek około 16.00. Dwie osoby: ja i narzeczona.
Zakwaterowanie: campingi - Duży namiot (Coleman Coastline deluxe 4), dwie osoby, samochód, prąd. Wszystkie ceny za campingi będę podawał za taką właśnie konfigurację.
Pakowanie:
Hyundai Tucson, bez trumny na dachu, tylne siedzenia złożone, bagażnik i tylny rząd zapakowany po linię okien, przyciśniety siatką bagażową z Juli
(https://www.jula.pl/catalog/motoryzacja ... wa-388223/).
Spakowane, z ciekawszych rzeczy:
- dwie zgrzewki wody mineralnej (za mało - woda w Chorwacji jest droga i w większości niesmaczna)
- dywanik do namiotu (przedsionka, który ma podłogę, ale wiadomo - to nieprzyjemna folia) - poszedł na płasko na dno bagażnika więc nie zajął miejsca
- czajnik elektryczny - usprawnił robienie śniadań, poprzez outsourcing gotowania wody na kawę z jednopalnikowej kuchenki
- worki próżniowe - spokojnie da się wyssać powietrze dobrą pompką do materacy (https://www.decathlon.pl/pompka-rczna-5 ... 43066.html). Taka pompka zajmuje trochę miejsca, ale warto. Szybko
pompuje. Do worków próżniowych zapakowaliśmy kołdry i poduszki - dużo przyjemniejsze spanie niż w śpiworach
- mała torba termiczna na plaże - świetny wynalazek na wino i napoje. W połączeniu z wkładami mrożącymi (jesli na campingu jest zamrażarka) - zapewnia zimne napoje na cały dzień
- termos lub szczelny kubek termiczny - na drogę na kawę, potem na wino na plażę
Trasa:
Wybraliśmy przejazd autostradami, bez kombinowania, bez omijania.
Bramki w Polsce do Katowic, Winieta na Czechy miesięczna (18 EUR), winiety na Austrię 2x 10-dniowe (2x 9 EUR), winiety na Słowenię 2x 7-dniowe (2x 15 EUR).
Trasa początkowa to Wrocław, Mszana, Gorzyczki, Ostrava, Brno, Wiedeń, Graz, Gornji Macelj, Zagrzeb, Split, Supetar.
I tutaj pierwszy fakap. Nasza nawigacja nie miała na mapie nowo otwartej autostrady pomiędzy Mikulovem w Czechach a Wiedniem, a przynajmniej sporej jej częsci. Nie mając pojęcia o jej istnieniu,
jechaliśmy małymi drogami przez jakieś miasteczka 40-50 km/h tak jak rok wcześniej, więc nawet mnie to nie zdziwiło, tylko po prostu myślałem, że tak trzeba.
Potem długi odcinek przez Wiedeń z ograniczeniem 80 km/h (to akurat chyba jedyna droga?), i dalej już autostrady.
Tankowanie:
stacje wybraliśmy pod kątem cen i bliskości do trasy.
Wrocław - cokolwiek
Stacja Paliw ORLEN, Wodzisławska 97, 44-325 Mszana, Polska
Tankstelle Temmel, B69, 8471 Spielfeld, Austria (w nocy tylko automat)
Jakaś stacja w Splicie.
Waluty:
50 Euro na tankowanie w Austrii
700 Kun na autostrady i pierwsze tankowanie w Chorwacji.
Reszta wzięta w euro i wymieniona na kuny po dobrym kursie w Zagrebacka Banka w Splicie - to najbardziej opłacalna opcja.
Miejsca i campingi:
Jeśli chodzi o wybór miejsca, trochę ograniczała nas fakt, że potrzebowaliśmy campingu.
Wbrew pozorom, większą wolność mielibyśmy jadąc do apartamentów.
1. Supetar - Waterman Beach Village.
- wczesniejsza rezerwacja przez internet, 50 euro zaliczki
- cena 31,6 EUR dziennie
Mieliśmy rezerwację na 5 dni, wyjechaliśmy po 4 (oczywiście zapłaciliśmy za 4, nie było problemu).
Camping to w większości mobile homy.
W częsci bliższej plaży miejsce na przyczepy, kampery i namioty.
Podłoże w więszkości spadziste ku morzu, twarde, kamieniste, ostre kamienie - potrzebne dobre szpile i młotek.
Pod namiot podłożyliśmy agrowłókninę dzięki czemu podłoga aż tak nie ucierpiała.
Sporo drzew więc i sporo cienia.
Standardowy 20m przedłużacz wystarczył bez problemu. Wtyczka normalna.
Babka w recepcji pozwoliła nam się rozbić gdziekolwiek na tej dośc dużej przestrzeni, ale samochód trzeba odprowadzić na parking po drugiej stronie ulicy. Z racji, że na częsci namiotowo/kamperowej
były oprócz nas w porywach 3 rodziny, udało nam się wybłagać możliwość zostawienia samochodu tam, ale nie przy namiocie, tylko na obrzeżu pola, przy krzakach po stronie morza.
Sanitariaty bardzo czyste, nowe i ładne, ale małe. w częsci męskiej dwa pisuary, dwie umywalki, dwa osobne zamykane pomieszczenia z prysznicem + kibelkiem + umywalką.
W częsci damskiej jakoś podobnie, tylko chyba 3 umywalki. No i bez pisuarów .
Zawsze było mydło i papier.
W tym samym budynku dwa miejsca do mycia naczyń.
Dostępne bezpłatnie dwie pralki.
Mimo, że mobile homy mają własne łazienki, to sanitariaty te są umieszczone w mobilhomowej częsci campingu, dość daleko od częsci namiotowej.
Przy niskim obłożeniu na początku lipca nie było żadnych kolejek. Przy wyższym zesonie może być ciężko... ale na ukończeniu (pewnie już skończone) były drugie, mniejsze sanitariaty bliżej częsci
namiotowej.
Była też część kuchenna ze zmywakiem, kuchenką i grillem gazowym.
Klienci campingu gratis otrzymują dostęp do zlokalizowanego po drugiej stronie miasta kompleksu wypoczynkowego, a dokładniej basenów, siłowni, plaży.
Blisko campingu Lidl, trochę dalej (ale też można dość na piechotę, trochę pod górę) Konzum.
Plaża przy campingu bardzo ładna, żwirkowa. Leżaki płatne. Dno przyjazne, bez kamieni i jeżowców.
Brak cienia na plaży.
Droga do miasta betonowym deptaczkiem wzdłuż plaży - około 5 minut piechotą.
Wbrew naszym oczekiwaniom, że Supetar to spore miasto, to jednak naszym zdaniem nie bardzo było tam co robić.
Wino do kupienia na targu i w jeszcze jednym sklepie w mieście - więcej nie znaleźliśmy.
Jeden pub z piwem kraftowym, ale słabiutki asortyment.
To był główny powód, dlaczego wyjechaliśmy stamtąd wcześniej, niż planowaliśmy.
Drugi powód to ceny - drogo jak cholera. Drożej było tylko w Bolu.
2. Bol - jednodnowa wycieczka.
Parking - polecam, 20kun za cały dzień, parking na campingu Kamp Zlatni Rat, Put Zlatnog rata 62, 21420, Bol, Chorwacja.
Co do campingu to nie polecam - warunki spartańskie.
Bol to chyba najdroższa miejscowość w Chorwacji. Knajpy też raczej nieciekawe.
Jest gdzie pospacerować.
Plaża piękna ale zatłoczona. Jest na co popatrzeć pod wodą.
...
Potem obraliśmy cel - Peljesac.
Postanowiliśmy, że zatrzymamy się na pierwszym napotkanym campingu z ładną plażą i żeby nie był w totalnej wiosce, żebyśmy się zbytnio nie nudzili.
Ominęliśmy papratno, wylądowaliśmy w...
...
3. Zuljana - Campsite Zuljana.
Przydomowy camping.
Właściciel - Nikola - mocno zakręcony, ale pozytywny.
Cena - 175 Kn za dzień.
Camping przydomowy, mały.
Dwa prysznice, takie jakby półotwarte, na świeżym powietrzu. Drzwi bez zamka, ale widać kiedy jest zajęte.
Obok dwie umywalki z lustrami, mydłem i ręcznikami, też na powietrzu.
Obok coś w stylu korytka z kranami i ze szlauchem do mycia różnych rzeczy, oraz chyba 4 zlewy do mycia naczyń.
Po drugiej stronie campingu 2 męskie i dwie damskie toalety, tym razem z zamkami. Chusteczki papierowe zawsze uzupełnione. Przy nich dwie umywalki z mydłem i ręcznikami.
Wszystko czyste i w miarę nowe, regularnie sprzątane, choć warunki dość polowe.
Miejsca zarówno w cieniu jak i w słońcu. W cieniu raczej trzeba rezerwować - my przyjechaliśmy w ciemno i dostaliśmy patelnię. Na szczęście obok było drzewo pod któym można było sobie ustawić leżak
albo rozłożyć koc, żeby odpocząć po plaży.
Na kampingu można kupić wino (drogo, chyba 30 Kn za litr, pyszne pomidory, chyba bakłażany i oliwę).
Do plaży od wjazdu na camping jakieś 15 sekund piechotą.
Plaża żwirkowa. Dno pod wodą bardzo przyjazne, piaszczyste, bez jeżowców.
Trochę cienia na plaży się znajdzie.
Co do samej miejscowości - zupełnie się pomyliliśmy... . Zuljana to malutka miejscowosc, z 4 knajpami, 1 studenakiem, straganem na dwa stoiska, nalesnikarnia... i to chyba tyle.
Boring.
Dużo lepsze restauracje znajdują się w pobliskim Trsteniku - polecamy Konobę Maris (obok której można zaparkować) [piwo lane Lasko) i Konobę Vitaceae - obiad na wysokim poziomie. Wzielismy talerz
ryb (4 ryby, dwie krewetkim salatka z osmiornicy, costam jeszcze. Gratis dostalismy po shocie Maraskino albo czegoś podobnego i dwie pyszne przystawki.
Plaża tam też fajna.
...
po 5 dniach udaliśmy się wgłąb Peljesca. Orebic omijalismy, bo juz go znamy i chwilowo nas tam nie ciągnie, mimo, że campingów o jakości i cenie Nevio ze świecą szukać.
Pojechaliśmy na camp Vrila, przyciągnięci ładną plażą i opiniami na forum.
Cena 32 EUR. Warunki PRLowskie, łazienki stare, chyba w miare czyste.
Z narzeczoną zrobiliśmy rekonesans, ja poszedłem do męskiej, ona do damskiej. Po 30 sekundach spotkalismy się na zewnątrz i zgodnie powiedzielismy "słabo". Szczególnie za taką cenę.
Pojechaliśmy dalej na Camp Divna, ale nawet na niego nie wjeżdzaliśmy, widząc tłumy samochodów parkujących na drodze przy plaży, przeczuwając wysokie ceny i niski standard.
Opuściliśmu Peljesac i zdecydowaliśmy, że jedziemy gdzieś bardziej na północ.
Po drodze, gdzieś w okolicy miejscowości Janjina kupiliśmy świetne wino zarówno białe i czerwone. Po prawej stronie drogi, reklamują się jako wino po 1.99 EUR. Polecam.
Cel: Omiś.
Po przejechaniu częsci miasta, i zajrzeniu na jeden przydomowy camp, gdzie odmówiono nam noclegu na 1 noc, zdecydowaliśmy, że stąd spadamy. Jakoś nas to miejsce nie urzekło.
Tłoczno, nieciekawie.
Cel: Primosten.
Miasto przejechaliśmy wzdłuż i wszerz, i nie znaleźliśmy żadnego campingu.
Cel: Pakostane.
Camping Korina - spoko, ale drogo - chyba 31 EUR.
Camping - Zora.
25 EUR dziennie - bierzemy!
Zejście z campingu wprost na plażę - bierzemy.
Camping oddalony od centrum miasta - jakieś 10 minut spacerem plażą lub ulicą.
Blisko sklepy z pieczywem i warzywami.
Markety w centrum - czyli dosc daleko.
Miejsce - patelnia.
Sanitariaty - czyste, ładne, zadbane.
W częsci męskiej dwa prysznice, dwa kibelki, pisuar, 4 umywalki. Mydło zawsze pełne. Papier toaletowy jest.
Obok dwa zlewy do mycia naczyć. Lodówka z zamrażarką - czysta, pusta, włączona.
Pralka płatna - nie pamiętam ile ale jakoś ze 2 euro.
Właściciel i jego ojciec przemili.
Kazali nam się rozbić gdziekolwiek, więc chyba nie robią rezerwacji.
Camping to wąski pas prostopadły do morza, z drogą po środku i miejscami campingowymi po bokach.
Prąd blisko - wtyczka campingowa.
Widziałem, że niektóre miejsca, chyba te dla kamperów, mają też wodę na stanowisku. Niektórzy mieli tam jakieś takie polowe prysznice, nie wiem czy sami je sobie podłączali czy były na wyposażeniu.
Plaża - żwirkowa.
Dno - pełne jeżowców, ale przy samym brzegu spoko, wystarczy żeby się zamoczyć i wskoczyć na materac . Raczej nie do zabawy w wodzie dla dzieci.
Plaża dla nich znajduje się w centrum miasta - z piaszczystym dniem.
Pakostane to spora mieścina, w centrum trochę jarmarczna. Sporo polaków. Ale też dużo knajp.
Ogólnie nam się tak podobało.
W wielu miejscach można kupić wino w dobrej cenie - polecam szczególnie to z warzywniaka w centrum, w którym pani nalewa je bo butelek prosto z blaszanych tanków. 25 Kun/litr.
Polecam Odojaka, Jenjentine i Peke z Hobotnicy w miejscu nie do przeoczenia w samym centrum przy plaży - Konoba Doker.
Uwaga na chleb przynoszony automatycznie przez kelnerki - 10 kun. Oczywiście można powiedzieć, że wcale się go nie zamawiało .
Piwo lane Zadarsko - wodniste, ale o niebo lepsze od Karlovacka.
Poza tym polecam świetny bar znajdujący się na uboczu - Pinch, prowadzony przez mlodego goscia z Czarnogory.
Można tam zjeść takie sobie jedzenie (dobry wok, dobre skrzydelka, slaby burger) i wypic przepyszne koktajle za 30-35 kun (czyli tanio). Naprawde, lepszych w zyciu nie pilem. A do tego pol litra
lanego Paulanera za 19 kun! Wszystko pod warunkiem, że nie przeszkadzają wam łaszące się do was domowe, piękne koty .
POWRÓT
Bez niespodzianek, oprócz niespodziewanej autostrady za Wiedniem aż do Czech...