Lednice napisał(a):Wychodzisz z takiego założenia, że brak oporu oznacza życie, a opór oznacza śmierć
to nie kampania wyborcza, aby brać wszystko tylko czarno-biało
ja po prostu uważam, co już wielokrotnie pisałem, że Czesi wybrali mądrzej niż Polacy. I znowu przypomnę, że cała dyskusja zaczęła się od wypominania Czechom niechlubnej postawy podczas ostatniej wojny... A mnie mierzi ciągłe czytanie o niechlubnych i tchórzliwych Czechach przy jednoczesnym stawianiu na wzór zbiorowego samobójstwa pod tytułem "powstanie warszawskie" i tym podobnych... I w ogóle mierzenia całego świata z punktu widzenia polskiej martyrologii.
Niby logiczne, ale Żydzi w gettach w większości wykonywali posłusznie polecenia okupanta, a i tak poszli do gazu
Getto w Łodzi, którym rządził Rutkowski, najbardziej "posłuszne" wobec Niemców - przetrwało najdłużej i ma liczbę osób ocalonych nieporównywalnie większą z innymi gettami.
Poza tym jest najważniejszy argument: gdyby każde państwo wybrało wariant czeski i po prostu się poddało, to Hitler bez walki opanowałby świat.
z całym szacunkiem, ale podejrzewasz mnie o sklerozę lub alzheimera?
Dokładnie ta sama kwestia pojawiła się 29 września i dokładnie na tą kwestię odpowiedziałem, więc zacytuję samego siebie:
wiedziałem, że ten argument się pojawi... Czechosłowacja to nie wszystkie państwa. To nie Francja, która wespół z Wielką Brytanią mogła spokojnie dołożyć Hitlerowi w 1939 roku i w miarę szybko zakończyć wojnę.
Czechosłowacja to mały kraj, otoczony z niemal wszystkich stron przez wrogów. Z armią nieźle wyposażoną, ale znacznie słabszą od przeciwnika, bez szans na dłuższy pojedynek, zdradzona przez sojuszników. Analogicznie Polska - kraj co prawda większy, ale też otoczony niemal przez samych wrogów. Z armią co prawda bardziej liczną, ale zapuszczoną (poza wyjątkami) technicznie, bez szans na zwycięstwo. Z sojusznikami co najmniej wątpliwymi... Tak więc tutaj mamy dwie drogi wyboru co można było zrobić w tej sytuacji... Tymczasem w Polsce nadal powszechne jest podejście, że to polski wybór był ten najwłaściwszy, a ci, co wybrali inaczej, powinni się wstydzić...
Co osiągnęła dzięki podjęciu walki Dania? Holandia? Belgia? Czy kraje te w jakiś sposób powstrzymały Adolfa przed parciem do przodu? Czy całkowite zniszczenie Rotterdamu było warte swojej ceny? Walkę należy podejmować wtedy kiedy ma ona jakieś szanse powodzenia, a nie dla demonstracji. Chyba, że ta demonstracja ma szansę coś wygrać... ale w przypadku Czechosłowacji nie miała.
a wracając do Twojego tekstu
Sami hitlerowcy zauważyli oczywiście, że Czesi posłusznie wykonują rozkazy Niemców.
Ale jednocześnie zauważyli, że robią to tylko i wyłącznie ze strachu.
Czechów traktowali z najwyższą pogardą, jako wzór tchórzy-niewolników.
Dopiero zamach na Heydricha obudził Czechów, bo pokazał, że kolaboracja i tak nic nie da.
Wyrżnięto po nim całą wioskę, gdzie NIKT nie był w partyzantce
te kwestie też już były poruszane - dwie strony wcześniej.
1) w jaki sposób ten zamach obudził Czechów? Porwali się na wroga wzorem Polaków? Zaczęli się buntować? Nic takiego sobie nie przypominam.
2) Czechów traktowali z najwyższą pogardą, a Polaków niby z szacunkiem, bo się stawiali? Mam rozumieć, że Polaków zabijali w nagrodę za bohaterstwo, bo Czechów z pogardy oszczędzili?
A to, że Czesi lepiej wyszli po wojnie ...
Wszyscy w tej części Europy wyszli beznadziejnie, bo znaleźli na rosyjskiej orbicie.
jaki procent mieszkańców Czechosłowacji zginął a jaki Polski? Jaki procent substancji materialnej (w sensie fabryki, wodociągi, transport itp.) został zniszczony w Polsce a jaki w Czechosłowacji? Jaki procent Czechów musiało po 1945 opuścić swoje domy a jaki w Polsce?
Czechosłowacja właściwie sama się oddała w radzieckie strefy wpływów - w sensie Stalin i tak ich by zgarnął ale to najbardziej komunizujące społeczeństwo w centralnej Europie bardzo im to ułatwiło własnym zamachem stanu. Tyle, że to lekko nie na temat. Ja pytałem o tym kto stracił na kolaboracji z Hitlerem, a nie o czasach komunistycznych.
A jeszcze co do końca kolaboracji ... to popatrz na Węgry - panoszenie się Niemców, Węgrzy ginący na froncie wschodnim, a po dojściu do władzy strzałokrzyżowców, wywózka własnych obywateli (wiadomego pochodzenia - ale też Węgrów) do Auschwitz.
To "panoszenie się Niemców" to typowo polski punkt widzenia... szybko się zapomina, że to dzięki Hitlerowi i Niemcom Węgry na kilka lat odzyskały część terenów odebranych przez Trianion. Myślę że do czasu porażek na froncie wschodnim to większość Węgrów nie myslała o "panoszeniu się Niemców" tylko o tym, że odzyskali przynajmniej fragment Ojczyzny. Ci Niemcy "tak się panoszyli", że Węgrzy nie zaatakowali Polski, nie użyczyli Niemcom terenu pod atak na Polskę i przez kilka lat w miarę swobodnie działały tam polskie władze i organizacje.
I dalej ponawiam pytanie - jaki procent Węgrów-kolaborantów (a właściwie-sojuszników) zginął w czasie IIWŚ a jaki obywateli Polski? Jaki procent węgierskich Żydów ocalał na Węgrzech a jaki w Polsce? Ne ma bata, aby Polska wyszła w tym rozrachunku lepiej.
Co do Czechów - jeszcze raz przypomnę - mieli być zniemczeni - przestaliby istnieć jako naród - może Hitler poświęciłby Im ... jakieś muzeum.
to jest problem techniczny - ciągle się pisze "mieli być, planowali, według planów". Ani Czesi, ani Polacy, ani Chińczycy - wtedy ludzie nie znali tych planów. Plany zresztą też się zmieniały, Niemcy też ewaluowali w swoich planach odnośnie Europy i świata.
I mnie za bardzo plany nie interesują, ale fakty, a nie gdybanie "co by było, gdyby"... a fakty są dość jednoznaczne. Jeśli jednak już mamy się czepiać planów, to Niemcy planowali eksterminacje, wysiedlenie lub germanizację 80-85% Polaków i około połowy Czechów... więc skąd nadal pomysły, że kolaboracja była większym złem??
PS>nota bene autor tej "awantury" po dwóch postach o niechlubnych Czechach zniknął z tematu, a my tu sobie dokładamy zdrowo