Buber napisał(a):Pudelek ogólnie zgadzam się z Tobą, z jednym zastrzeżeniem - są różne oblicza kolaboracji.
Kolaboracja polegająca na donoszeniu, ściganiu, czy wręcz udziale w mordowaniu innych osób (np. Żydów), pojmowana jako cel mający ocalić własną grupę etniczną - tego nie jestem w stanie usprawiedliwić.
oczywiście, tyle, że w przypadku Czechów nie ma mowy o takiej formie kolaboracji... Kapitulacja wojskowa w 1938 roku była jedynym słusznym wyjściem - armia CSR, choć nieźle wyposażona, nie miała z Wehrmachtem szans. Słynna betonowa granica była nieukończona i właściwie niezdatna do dłuższej obrony. W 1939 II Republika to były takie resztówki i to już w ogóle nie można o czym mówić...
Protektorat pozwolił przetrwać czeskiemu narodowi w miarę bezpiecznie wojnę. Dopóki Czesi robili czego chcieli od nich Niemcy - nie było krwawych represji. Kiedy Czesi zaczęli strzelać - wiemy jak było - choćby Lidice. Czy zabójstwo Heydricha było warte życia kilkuset osób? Wątpię.
Ale poza tym co do tej kolaboracji - sprawa nie jest prosta.
Niemcy pozwolili na istnienie marionetkowego rządu czeskiego.
A co do Polski - chyba nie mieli w ogóle takich planów.
Ale gdyby mieli - to co ? Czy u nas znalazłby się jakiś Quisling ?
Może to niezbyt mocny przykład, ale to polski przedwojenny polityk wymyślił Goralenvolk .
Akurat co do Polski mieli takie plany, ale z nich zrezygnowali, bo nie zgodził się na to Stalin...
tyle, że tutaj trudno porównywać, gdyż Czesi z Niemcami nie walczyli, więc od samego początku zostali potraktowani łagodniej. W przypadku Polski można by mówić o kolaboracji, gdyby znaleźli się w sytuacji np. Węgrów czy Rumunów - czyli niekoniecznie z punktu widzenia państwa okupowanego lecz współpracującego z Hitlerem, nawet kosztem swoich interesów. Ale takiej opcji nie brano przecież pod uwagę, gdyż honor, nasza armia i sojusznicy i jakoś damy radę.
Faktem jest, że akcje polskiego ruchu oporu tylko zwiększały cierpienia zwykłych obywateli. A z drugiej strony żaden z krajów, który współpracował lub kolaborował z Hitlerem nie został potraktowany gorzej niż RP. Czyli polityka sanacji, a potem post-sanacyjnych dowódców, którzy m.in. decydowali o wybuchu powstania warszawskiego poniosła całkowitą klęskę... tylko, że decydenci wygodnie siedzieli w Londynie, a obrywali za to zwykli ludzie
Przerażają mnie Twoje poglądy.
przerażające jest to, iż nadal masę osób uznaje bezsensowną śmierć za coś cennego dla państwa... Trudno mieć pretensję do członków ruchu oporu, że poszli na barykady - raz, że wielu tego chciała, dwa - że był rozkaz. Ale można mieć pretensje do tych, którzy te rozkazy wydawali...
A już przytyczki do Czechów, że zaoszczędzili sobie tego losu to już w ogóle jest niepoważne... Mieszkańcy każdego państwa mają prawo do wyboru swojej drogi w takich sytuacjach. I wcale nie uważam, aby polska droga z lat 1939-45 była tą najlepszą. Na pewno była najkrwawszą.