napisał(a) Katarzyna Głydziak Bojić » 09.03.2009 11:05
Plumek napisał(a):Hehe
Ma fach, jak 95% facetów w Cro

Gdyby był jakimś "fizycznym" specem, to teraz pewnie u nas deficyt fliziarzy, hydraulików, malarzy - nawet na czarno spoko by znalazł zlecenia. Ciągle ktoś coś w domu robi. Tylko, ze ja bym mu nie powierzyła takich robót (jeszcze by pomyślał, ż emożna tak zrobić, jak apartamenty hihihi przecież nie dla siebie, tylko dla obcych, a poza tym i tak zniszczą, wiec po co porządnie? na nastepny sezon sie poprawi...)
Ale kelner? W dodatku nieznający polskiego? No jak to sobie wyobrażasz?
Kasia poddała Ci super pomysł - tylko z czego będzie tutaj żył? Przecież go nie będziesz utrzymywać? Na lato musi wyjeżdżać za chlebem do Chorwacji - w sezonie potrzebują kelnerów. A zimą niech przyjeżdża do PL.
Jeśli okaże się, że mój pomysł jest realny i do zrealizowania...
Na czas trwania projektu wolontariusz ma zapewnione utrzymanie: mieszkanie i tzw. "kieszonkowe", które pozwoli mu się utrzymać (naturalnie "bez fajerwerków", ale jednak). Poza tym organizacja wysyłająca dostaje zawsze środki na tzw. przygotowanie wolontariusza do wyjazdu (w tym często przygotowanie pod względem językowym).
Gdyby udało się ten pomysł wprowadzić w życie, to było naprawdę coś. Nasz bohater (ciągle bezimienny

) znalazł by się tam, "dokąd go serce ciągnie", przez okres trawania projektu (12 lub 6 miesięcy) miałby nie tylko utrzymanie, ale i szansę podszkolić język i zorientować się "co i jak" na miejscu. Naturalnie pracowałby w organizacji goszczącej , zatem zdobywał nowe umiejętności i doświadczenia. To wszystko chyba ułatwiłoby późniejszą ewntualną przeprowadzkę (może nawet znalezienie legalnej pracy - czyli pracodawcy, który da promesę o zatrudnieniu, a to znacznie ułatwiłoby uzyskanie pozwolenia na pracę) - podkreślam po ukończeniu projektu (bo podczas jego trwania nie ma mowy o "kombinowaniu na boku"!!!).
Generalnie, moim zdaniem, fajna sprawa, która daje możliwość zdobycia nowych doświadczeń, umiejętnosći, czasem nawet wydoroślenia...tylko trzeba do tego podchodzić poważnie (z należnym zaangażowaniem, mimo, że to wolontariat czyli coś, co z natury rzeczy ma charakter "non profit").
Pozdrawiam i życzę powodzenia.