Nowa relacja: Jesienne wędrówki jesenickimi szlakami
Czeski weekend z pianką w tle
Ponownie w cieniu Pradziada - wielkanocne Jesioniki
Pra-dziadowska relacja - wiosenne Jesioniki 2009
Wstępniak, czyli dlaczego teraz i dlaczego w ogóle
Nie będę ukrywać (nigdy nie ukrywałam ), że lubię pisać. Ciągle liczę na to, że Wy lubicie czytać albo przynajmniej oglądać
A ponieważ jest (jeszcze jest, choć się kończy) najzimniejsza i najbardziej ponura z pór roku, a narty trochę mi się znudziły (tylko nie mówcie mojemu mężowi ), postanowiłam cofnąć się w czasie i opisać pewien "bożocielny" weekend, który spędziliśmy w jednym z moich ulubionych czeskich rejonów - w Jesionikach. To było ponad 2,5 roku temu, więc szczegóły pewnie mi umknęły, ale w relacjach nie chodzi tylko o szczegóły (tak mi się przynajmniej wydaje)
Jeśli więc macie ochotę na mini-wakacje w Czechach pod namiotem, to zapraszam serdecznie Będziemy zwiedzać miasta i miasteczka, chodzić po górach, podziwiać zabytki (w tym również te wpisane na listę UNESCO ) i oczywiście pić pyszne czeskie piwo
Podróż w czasie czas zacząć!
10 czerwca 2009 (środa) - pierwsza zimna noc
Wyjeżdżamy z Gliwic późnym popołudniem. Z tego co pamiętam, długo pakowaliśmy cały nasz dobytek do Fabiaka, bo, jak zwykle, chcieliśmy wziąć za dużo Na camping Dolina w Vrbnie pod Pradziadem dojeżdżamy koło 19:30. Rozbijamy namiot i wypakowujemy nasze manele:
Okazuje się, że jako jedyni zdecydowaliśmy się na mieszkanie pod namiotem (inni wybrali domki), co wcale nie dziwi, bo jest około 8 stopni (Rok później, w Jedovnicach koło Brna, też będziemy jedynymi szaleńcami, którzy zdecydują się na taki nocleg.)
Jednak wcale nas to nie przeraża! Zasiadamy do romantycznej kolacji przy świecach:
Rozgrzewa nas zbyt duży ogień na grillu (widoczny za keczupem ) i piwo (litewskie ):
Gdy kładziemy się spać, temperatura spada do 5 stopni Żeby jakoś to przetrwać, muszę spać w czapce :
Tak kończy się pierwszy, bardzo zimny wieczór w Vrbnie pod Pradziadem. Potem będzie już cieplej, obiecuję I powinno też być ciekawie
Zapraszam więc do mojej pra-dziadowskiej relacji spod Pradziada Mam nadzieję, że nie będzie dziadowska