Chyba nikt już tego nie czyta
Tym razem więc będzie odcinek bardziej obrazkowy
Może się Wam spodoba...
13 czerwca (sobota): "Mała Praga" - część trzecia i ostatnia
Wchodzimy na Dolny Rynek (Dolní náměstí):
To, co rzuca się od razu w oczy, to Kolumna Mariacka:
Powstała ona jako dziękczynienie po ustąpieniu epidemii moru z lat 1713-1715. Jest to, inaczej mówiąc, charakterystyczny dla czeskich miast słup morowy.
Na Dolnym Rynku, w przeciwieństwie do Górnego, panuje spokój. Niektórzy turyści wcale się tu nie zapuszczają, poprzestając na zwiedzaniu Hornego Namesti. Największe tłumy gromadzą się oczywiście pod Kolumną Trójcy Przenajświętszej.
Tymczasem na Dolnym Rynku są dwie ciekawe, barokowe fontanny - wspomniana już wcześniej Fontanna Neptuna:
oraz Fontanna Jowisza, której fotki niestety nie posiadam.
W jednym z rogów Rynku znajduje się kościół pw. Zwiastowania Pańskiego (stanowiący część zespołu klasztornego ojców Kapucynów), który ze względu na swą żółtą elewację, bardziej przypomina (przynajmniej z daleka) kamieniczkę:
Przysiadamy w jednej z restauracji na obiad i chłoniemy spokój tego miejsca:
Po posileniu się idziemy chłonąć gdzie indziej
, w miejsce, w którym znajdziemy jeszcze więcej spokoju...
Urokliwymi uliczkami:
docieramy do bramy:
prowadzącej wprost do parku. Teraz już możemy chłonąć na całego
:
Kupujemy bilety do parku botanicznego, który niczym szczególnym się co prawda nie wyróżnia i nie powala ilością zgromadzonych roślinek (powiem nawet, że niewiele się różni od reszty parku
), ale jest tu całkiem ładnie:
Częścią ogrodu botanicznego jest rosarium. Tutaj już bardzo nam się podoba
:
Mnie oczywiście najbardziej zachwyca obecność lawendy, która przypomina mi o Hvarze
:
Łapię listek lawendy i pocieram w palcach. Będę miała przynajmniej namiastkę Hvaru - zapach utrzyma się przez parę godzin (nie mogę tylko myć rąk
).
Motylki też lubią lawendę
:
Ten akurat trochę biedny, uszkodzony
Obserwujemy motylki i inne zwierzątka
Najciekawszym jest bez wątpienia ruda wiewiórka, której mąż pstryka foty (no dobra, przyznam się, że to nie ja
). Chyba całkiem nieźle mu wyszły
"Basia" zdobyła orzeszka:
a tu już go pałaszuje
:
Spacer po ogrodzie botanicznym odpręża nas. Jednak trzeba powoli wracać do miasta i ruszać w stronę Fabiaka. Nasz dzień w Ołomuńcu dobiega końca.
Po drodze mijamy Fontannę Merkurego uważaną za najcenniejszą barokową fontannę w mieście:
I wzdłuż torów tramwajowych (ciekawostka: pod torami znajduje się kauczuk - dla wyciszenia):
idziemy do samochodu. Na koniec jeszcze zdjęcie zrobione z auta - cerkiew św. Gorazda:
Niestety nie zatrzymujemy się, bo nie ma sprzyjających okoliczności (czytaj: mój mąż się buntuje albo mamy właśnie zielone światło na skrzyżowaniu
- nie pamiętam, jak było
). Zostawimy sobie coś na następny raz...
Chociaż jest to akurat dość nowy "zabytek" - budowlę w stylu rosyjsko-bizantyjskim wybudowano w 1939 roku.
Wiem, że chcę jeszcze przyjechać do Ołomuńca, najlepiej wieczorem, żeby zobaczyć miasto w innej szacie. Bardzo nam się tu podobało, a najbardziej chyba fontanny, no i jeszcze lawenda i wiewiórka
Na pewno warto tu przyjechać!
Wracamy na camping późnym popołudniem. Wieczorna partyjka Scrabbli i idziemy spać. Jutro będzie kolejny piękny, choć bardziej męczący niż do tej pory
, dzień, bo wreszcie pójdziemy w góry