Ponownie w cieniu Pradziada - wielkanocne Jesioniki
Tak jak już napisałam, naszą tradycją stała się czeska Wielkanoc
W ubiegłym roku była to
Kutna Hora, dwa lata temu również Jesioniki, ale wyjazd
typowo narciarski.
Tym razem chcieliśmy połączyć przyjemne z przyjemnym i spędzić trochę czasu, zwiedzając, a trochę, szusując. To drugie niestety nam nie wyszło (nad czym bardziej ubolewał mój mąż, który najwyraźniej nie wyszalał się w Dolomitach
) ze względu na moje paskudne przeziębienie, które mnie dopadło pod koniec wyjazdu.
A szkoda, bo warunki były, zwłaszcza wczoraj (w Poniedziałek Wielkanocny) - dopadało śniegu i świeciło słońce. Ale cóż, trudno, cieszę się z tego, co udało nam się zobaczyć i przeżyć i co zacznę Wam zaraz przybliżać
Wyjeżdżamy w środę, 4 kwietnia, po południu. W Gliwicach pogoda wiosenna, ale prognozy przewidują, że od jutra się to zmieni (i w Polsce, i w Czechach
).
Fajnie, że w Jesioniki mamy tak blisko - jedzie się 2 godziny z mały hakiem. Jedziemy prawie jak do siebie, drogę znamy doskonale - ostatnio pokonywaliśmy ją pod koniec grudnia (wyjazd sylwestrowy), tuż po moim oblanym egzaminie na prawko
Teraz jestem jakieś 3 tygodnie po zdanym egzaminie
Niestety jeszcze nie dostałam upragnionego prawka, więc standardowo Fabiaka prowadzi mój mąż. Ale jak już się dorwę do kierownicy, nie odpuszczę
Przyjeżdżamy do miasta Jesenik (naszej bazy na najbliższe 4 dni). Jesteśmy jedynymi gośćmi w pensjonacie
Dziwne, bo 2 lata temu, również w okresie wielkanocnym, mieli pełną obsadę. Może ludzie przestraszyli się prognoz pogody?
W każdym razie taka sytuacja oznacza, że mamy kuchnię i jadalnię tylko dla siebie
Chociaż będziemy tu raczej przygotowywać posiłki, a "jadać" je w pokoju ze względu na niską temperaturę panującą w tejże jadalni - jakieś 15 stopni na moje oko (skórę), a my jesteśmy ciepłolubni, jeśli chodzi o temperaturę, jaką lubimy mieć w domu - najchętniej 24 stopnie
Za dużo w środę nie zwiedziliśmy, pora więc na opis czwartkowej wycieczki.
5 kwietnia (Wielki Czwartek) - Pierwsza objazdówka po Jesionikach
Budzi nas chłód panujący w pokoju. Tak, tutaj niestety też jest chłodno
Dogrzewamy sobie farelką, ale spanie przy "dmuchawie" nie byłoby chyba rozsądne... Podejrzewam, że zimno w pensjonacie plus zimno na dworze przyczyniły się do mojego przeziębienia
No właśnie, a na dworze, o godzinie 10:00, o której wyruszamy, jakieś 3 stopnie
Brrr... I to ma być Wielkanoc? "W zeszłym roku w Kutnej Horze" - rozpoczynam mantrę, którą będę powtarzać codziennie
No tak, ale to było pod koniec kwietnia
Ależ tam było cieplutko!
Trzeba się przyzwyczaić, że tu jest zima i koniec!
Co robić, kiedy niebo zasnute chmurami, z których leci delikatna mżawka, a temperatura sprawia, że najchętniej schowałabym się w jakimś ciepłym wnętrzu
Jedziemy na objazdówkę miast i miasteczek!
W Fabiaku ciepło, a w ciągu dnia na pewno pogoda się poprawi - pocieszamy się.
Obieramy kierunek południowy, docelowo - Šumperk.
Długo jedziemy za ciężarówką wiozącą "ryzi pivo z hor", czyli Holbę
:
I nabieramy ochoty na powyższe
Ale żeby tak pić z rana
A co po drodze? A po drodze np. Branna - miejscowość, przez którą zawsze tylko przejeżdżaliśmy, a która ma całkiem ciekawe centrum położone na wzgórzu. 10 minut wystarczy, żeby wszystko obejść
, ale ładnie tu
Warunki atmosferyczne, tym razem, wydaje mi się, działają na korzyść tego miejsca - dodają mu atmosfery tajemniczości
Pora na porcję fotek, bo moje palce chyba za bardzo szaleją po klawiaturze
Kostel Archanděla Michaela, czyli kościół Michała Archanioła
i budynek wójtowstwa:
Największym zabytkiem Brannej jest XIV-wieczny Zamek Kolštejn:
To, co widać na zdjęciu, to dobudowany "zamek dolny" z bramą wejściową, utrzymany w stylu renesansowym.
A przed zamkiem - ładny czeski akcent (również kolorystyczny)
:
Po krótkim spacerze po Brannej ruszamy w dalszą podróż
Zatrzymujemy się w małej miejscowości Hanušovice, która słynie z tego, że znajduje się tu browar Holba. Zielona ciężarówka nas tu "przyciągnęła"
Browar można zwiedzać. Niestety nie uda nam się to - trzeba rezerwować termin i to podobno na 2 tygodnie do przodu
Ale w pobliżu dużo się dzieje. Wiosna!
:
Ale skoro już zrobiliśmy sobie przerwę w wycieczce, pijemy herbatkę z termosu i wcinamy Horalky (które przecież nazywają się Góralki, z tym, że w Czechach niekoniecznie
).
Po chwili ruszamy! W stronę Šumperka. Gdzieś po drodze focimy wiosnę:
Bardzo już za nią tęsknię...
A w kolejnej wsi wprost nie mogę się powstrzymać od pstrykania, gdy widzę owieczki i barany
Dziecko z miasta
Jedna z owieczek jest wyjątkowo słodka, jak z pluszu
:
I jadąc takim żółwim tempem - żaby, bazie, owieczki
docieramy wreszcie do Šumperka.
Ale o tym w następnym odcinku