Jedziemy w kierunku zarezerwowanego noclegu w miejscowości Dhermi kilkanaście kilometrów za Himare.
Wybraliśmy ten nocleg sugerując się opiniami, które przedstawiają tą miejscowość jaką niewielką wioskę z bardzo ładnymi plażami.
Jadąc przez Albanię najlepiej być dalekowidzem, patrzeć daleko przed siebie, wtedy widzi się piękne krajobrazy. Krótkowidzma dużo gorzej, popatrzcie na te pobocza na zdjęciu - śmieć na śmieciu. To jest największy problem tego kraju i chyba za szybko się porządku nie nauczą.
Mijamy bazę okrętów podwodnych z czasów zimnej wojny oraz zamek żony Ali Paszy - Porto Palermo. Widoki zapierają dech w piersiach, wysokie góry, niebieskie morze, na horyzoncie Korfu. Dobra jakość dróg.
Należy jednak cały czas uważać bo za każdym z mijanym zakrętów można napotkać na drodze krowy, konie czy kozy.
Nocleg wyszukaliśmy na booking.com sugerując się opiniami mówiącymi, że to pensjonat z miła rodzinną obsługą, świetnie położony. Co okazało się prawdą. Atutem był wielki telewizor w ogrodzie, dzięki któremu oglądaliśmy finał mistrzostw świata w piłce nożnej, w towarzystwie - kosowian
Mi nie pasowała jedna rzecz, z którą spotkałem się już w Grecji. Łazienka z prysznicem.... bez kabiny. Nawet bez zwykłej ceratowej zasłony. Do tego ciasno. Nie wiem kto wpadł na ten pomysł, zresztą idiotyczny. Kąpiesz się a potem masz zalaną łazienkę.
Moja żona mówi mi, że przesadzam, że na wakacjach można wiele odpuścić. Poza tą wadę pensjonat ma same zalety. Nocleg mieliśmy ze śniadaniem, ale nie w formie bufetu lecz z karty. Śniadania bardzo dobre, jedyne do czego się można przyczepić to posmak tymianku w: mleku, jajkach, miodzie. Tymianek i podobnie mocno
pachnące zioła rosną tu wszędzie, a ponieważ zwierzęta żyją "w wolnym wybiegu" automatycznie część potraw jest tymiankowa. Wyobraźcie sobie, że jecie śniadanie i wszystko obficie posypujecie ziołami
prowansalskimi
Małym problem w Albanii jest również słaba wśród jego mieszkańców, szczególnie starszych, znajomość angielskiego. Ja przynajmniej nie zawsze dostawałem to o co prosiłem.
Do plaży mieliśmy blisko - w linii prostej, piechotą poszliśmy raz bo było po prostu do plaży stromo i powrót był męczarnią. Później jeździliśmy samochodem. Najbliższa plaża to Drymades, ulubione miejsce młodzieży z Tirany. Są bary, są parasole i leżaki i jest dyskoteka i sporo młodzieży. Przy plaży są i tworzą się nowe, raczej o niskim standardzie pola namiotowe. Zaletą jest to, że stawia się namioty w cieniu drzewek oliwnych. Jest dość duży parking i chyba zaczęto budować duży hotel. Na parkingu przestałęm mieć obawy, że mi ktoś ukradnie auto, stałem obok nowiutkich Mercedesów od E klasy wzwyż. Tym się powozi młodzież w Albanii. Na marginesie widać ogromne rozwarstwienie społeczne - są ludzie strasznie bogaci (Mercedesy, Land Rovery) i są zwykli chłopi i dzieci pasący kozy w górach.
Albania w budowie:
Albania to również kraj absurdów:
Plaża Drymades jest bardzo atrakcyjna. Możesz czas spędzić bawiąc się na plażowej dyskotece a możesz przejść kilkaset metrów i za skałkami przebywać w udosobnieniu. Warto jednak pamiętać drogie Panie, że
topless w Albanii jest surowo zakazany. W czasie gdy byliśmy w Albanii miała miejsce sytuacja, że jakieś 10 dziewczyn ze Szwecji wyszło w Sarandzie z hotelu i poszło na plaże tylko w majtkach. Policja
dostała ponad 20 wezwań a w samo przywrócenie porządku (Panie nie chciały się dostosować lub nie rozumiały o co prosi Policja) włączył się ambasador Szwecji. Naprawdę żałuję, że wtedy nie byłem w Sarandzie,
bo na pewno zainteresowałaby Was dokumentacja fotograficzna z tego zajścia
Po dwóch dniach przenieśliśmy się na główną plażę w Dhermii ponieważ ta nasza najbliższa nie dysponowała już miejscami parkingowymi. Dobrze się stało bo przy głównej plaży są małe zatoczki (z płatnymi
leżakami) i bardzo fajne lokale gastronomiczne. My upodobaliśmy sobie PIRATET z doskonałym jedzeniem w dobrych cenach. Za pierwszym razem ograniczyliśmy się do dwóch ogromnych PIZZ (koszt z napojami 38 zł) by później zamawiać owoce morza i inne smaczne potrawy. Dla przykładu za obiad dla 2+2 osób kosztował nas max 140zł, tyle że w tym były: wielka micha greckiej sałatki, duża pieczona Dorada i warzywami z grilla,
pasta z ogromnymi krewetkami, pizza, piwo, cola, wody a na koniec duża patera z wszsytkimi rodzajami deserów dostępnych w tym lokalu w otoczeniu melona. Sama ryba (sprzedawana na wagę) warta była połowę rachunku,gdybym nie brał ryby tylko jakąć pastę z owocami morza (micha za 15zł) to spokojnie za taki "jak komunijny" obiad zapłacilibyśmy poniżej 100zł. Nie szło przejść 20 kroków do auta, taki wypas
Miska świeżutkich muli około 15 zł. Dobrze, że byliśmy w Dhermii krótko, bo chyba musiałbym operować kartą kredytową
Obok restauracji parking i bankomat. Według gospodarza naszego pensjonatu PIRATET to najlepszy lokal na jońskiej części albańskiego wybrzeża.
https://www.facebook.com/piratet.dhermiWracaliśmy inną trasą przez Albanię, kierując się
malowniczą przełęczą Llogara (z jednej strony góry widok na morze, z drugiej strony iglaste lasy jak w naszych beskidach)
później Vlora, Fier (poniżej filmik z przejazdu)
http://youtu.be/kDf4bTmm6skjazda przez ich większe miasta ciekawa, odłóżcie na bok przepisy, grzeczność, kulturę i jedźcie prosto przed siebie. Jak będziecie ustępować to przez miasteczko będziecie jechać tydzień. Trzeba być stanowczym w jeździe, przecież oni też mają dobre i nowe auta i nie chcą sobie porysować lakieru.
Jechaliśmy w kierunku Elbasan, przemysłowe miasto, w którym co może być ciekawostką w latach 50tych Polska za pieniądze polskiego narodu wybudowała rafinerię (W ramach RWPG Polska odpowiadała za pomoc Albanii, Wietnamowi i Mongolii). Rafineria działa do dziś. Taki polski, PRL-owski ślad. Granicę Macedonii mijamy przed Strugą, znów w te wakacje widzimy jezioro ochrydzkie i kierujemy się, niestety już w deszczu, do Skopje, stolicy Macedonii - wrażenia z tego miejsca w kolejnym poście.