Pożegnanie lata 2016 (Dolomity, Sardynia, Bawaria)
SPIS TREŚCI:
1. Droga w Dolomity: str. 1 -2
Dolomity
2. Badia, Ütia Lèe, Lago Lèe : str. 2 - 4
3. San Cassiano, Piz Sorega, Ütia de Bioch , Pralongià, Malga Saraghes : str. 4 - 8
4. Colfosco, Passo Gardena: str. 8
5. Val Gardena, Vallunga (Langental): str. 8 - 9
6. Przejazd z Val Gardeny nad Gardę: str. 9
Garda
7. Riva del Garda: str. 10
8. Limone sul Garda: str. 10 -12
9. Barbarano: str.12
10. Droga znad Gardy do Livorno - str. 12
Toskania
11. Livorno : str. 12 - 13
Sardynia
12. Trasa: Olbia – Nuoro – Mamoiada – Orgosolo: str. 13
13. Orgosolo - str. 14
14. Trasa: Orgosolo - Sarule - Ghilarza - Półwysep Sinis - str. 14
15. Mari Ermi, Portu Suedda, Sa Sturraggia, Su Tingiosu - str. 14 - 16 oraz 17
16. Cabras i Oristano - str. 16
17. San Giovanni di Sinis - str. 16 - 17
18. S’Archittu - str. 17 - 18
19. Trasa: S'Archittu - Bosa - str. 18
20. Bosa - str. 18 - 19
21. Trasa: Bosa - Alghero - str. 19
22. Alghero - str. 19 - 20
23. Mugini - str. 21
24. Trasa: Mugoni - Capo Caccia - str. 21
25. Capo Caccia - str. 21 - 22
26. Trasa: Capo Caccia – Tramariglio – Porto Conte – Porticciolo - Porto Ferro - str. 22
27. Porto Ferro - str. 22 - 23
28. Trasa: Porto Ferro – Le Saline - Stintino - str. 23
29. Stintino - str. 23 oraz str. 24
30. La Pelosetta - str. 23
31. Monte d’Accodi - str.24
32. Platamona - str. 24
33. Castelsardo - str. 24
34. Cala Sarraina - str. 25
35. Monte Russu - str. 25
36. Rena Majore - str. 25 -26
37. Rena Matteu - str. 26
38. Santa Teresa di Gallura - str. 26
39. Capo Testa - str. 26 - 27
40. Porto Liscia - str. 27
41. Le Piscine (Cala Scilla) - str. 28
42. Promem na La Maddalenę - str. 28
43. Caprera (Punta Rossa, Cala Andreana, Cala Portese/Due Mari ) - str. 29
44. La Maddalena - str. 29 - 30 oraz str. 31
45. Caprera (Cala Coticcio i Casa Bianca di Garibaldi) - str. 30 - 31
46. La Maddalena (Abbatoggia, Cala Lunga, Testa del Polpo) - str. 31 - 32
47. Promem z La Maddaleny do Palau - str. 32
48. Palau - str. 32
49. Cala dei Ginepri - str. 32
50. Porto Cervo - str. 32
51. Droga z Sardynii do Bawarii - str. 33
Bawaria
52. Garmisch-Partenkirchen - str. 33
53. Seeshaupt - str. 33
54. Monachium - str. 33 - 37
55. Ratyzbona - str. 37 - 38
* * * * * *
Tradycyjnie, po prawdziwie letnim urlopie na Gochach, przełom września i października przeznaczyliśmy na wypoczynek w zupełnie innych okolicach. W tym roku wśród Cromaniaków była moda na Sardynię , my też jej ulegliśmy…
Tak naprawdę, to ja nalegałam na ten kierunek, a Grzesiek łaskawie się zgodził, proponując zaglądnięcie po drodze w Dolomity. Konkretnie – do Alta Badii, w której wielokrotnie bywał zimą na nartach. Ponieważ ja również jestem pod wpływem uroku tego regionu (wcześniej raz jeden byłam tam na doczepkę, uprawiając zamiast szusowania - szuranie i dreptanie), więc pomysł jak najbardziej mną zawładnął .
Gdy minęły kaszubskie wakacje, zaczęły się przygotowania do pożegnania lata w nieco cieplejszym klimacie. Trzeba było wygrzebać z pawlacza akcesoria niezbędne do zamiany auta w wygodną i praktyczną sypialnię oraz zaplecze kuchenne. Większość dedykowanego ekwipunku nie była wszakże używana w poprzednim roku… W czasie przeszukiwania wszelakich zakamarków naszego ciasnego mieszkania, nie dotarliśmy jedynie do moskitiery przygotowanej przed Milos 2014 na wymiar bagażnikowego „łóżka”, w zastępstwie wzięliśmy więc gotowca używanego na Kaszubach do ochrony naszej śpiącej wnusi przed robactwem wszelakim…
Niebieska moskitiera przydała się na Sardynii dwukrotnie .
Z resztą ekwipunku problemu nie było, mamy już opanowaną listę do minimalistycznego pakownia garkuchni, aby była łatwo „przestawialna” na przód auta przy zamianie bagażnika w przytulne łóżeczko.
W końcu nadeszło oczekiwane piątkowe popołudnie 23 września. Grzesiek pojechał do pracy kompletnie zapakowanym autem, ja po skończeniu swojej roboty dotarłam do niego tramwajem… Około 17:30 ruszyliśmy
Plan był taki, aby przejechać jakieś 600-700 km i przespać się na którymś z parkingów przy niemieckiej autostradzie. Taki dystans był wystarczający, żeby do Alta Badii dotrzeć o czasie umożliwiającym krótki popołudniowy sobotni spacer, nie męcząc zbytnio kierowcy długą jazdą „do”.
Wyliczenia Grześka były precyzyjne, około północy (po przejechaniu około 650 km) zatrzymaliśmy się gdzieś przy 93, troszkę za Ratyzboną. Parking z tych małych, jedynie z kibelkową budką, nieco odgrodzony od autostrady kępami drzew…. Wprawdzie szumu aut wyeliminować się nie dało, zasnęliśmy jednak dość szybko i spaliśmy nieco dłużej, niż zamierzaliśmy .
Po szybkim śniadaniu (kanapeczki były przecież przygotowane przed wyruszeniem w trasę), w dalszą drogę ruszyliśmy około 8-mej.