Potem był przystanek na kawkę...
Gdy spacerowałam tedy zimą, Bioch odpuściłam, gdyż zimowy szlak pieszy miał nieco inny przebieg od letniego. Po zejściu nieco w dół, nie podchodził na Bioch (bo letni szlak zmieniał się w nartostradę ), omijając szczyt krótszym podejściem bezpośrednio na grzbiecik łączący Bioch z Pralongią.
Tym razem powędrowaliśmy szlakiem letnim , czasem odbijając od niego na chwilkę.