I co ja zrobię, że zakochałam się w tej wyspie i nigdzie nie jest mi tak dobrze jak właśnie tam. Nic nie pomagają wewnętrzne głosy protestu, że tym razem może Cres lub któraś z Losinj albo Solta. Przekopuję forum w tę i w tamtą stronę i nic. Wszędzie pięknie ale nigdzie nie ciągnie mnie tak jak na Hvar, do mojej kochanej Jelsy, do serdecznego uśmiechu Hrvojki i Vinka. Głosy protestu zostały skutecznie stłumione obietnicą, że następnym razem na pewno wybiorę inne miejsce ale tym razem niech jeszcze raz będzie Lawendowa Wyspa...
I tak 21 lipca 2012 r. o godz. 18.00 pożegnawszy obrażonego kocura, wyruszamy w kolejną podróż na Hvar. Trasa naszej wyprawy biegnie przez Zwardoń, Bratysławę i dalej drogą 86 przez Csornę, ale tym razem bez noclegu po drodze. Pogoda idealna na podróż. Jest rześko i nie pada. Przy braku klimy w aucie taka pogoda w czasie podróży to marzenie...
O godzinie 12.00 jesteśmy w Csornie gdzie robimy sobie dłuższą przerwę na ciepły posiłek....