Odcinek szósty - czas na pierwszą wycieczkęWieczorem , drugiego dnia pobytu w Dubie , postanawiamy pojechać do Zivogosce Blato.
Po pierwsze , w Dubie nie smakowały nam dzień wcześniej lody ( a porcje były malutkie
) , po drugie trzeba zrobić "winne " zakupy , czyli odwiedzić pierwszy dom po prawej , gdzie dwukrotnie mieszkaliśmy i gdzie zawsze wstępujemy po winko , będąc w okolicy.
Już z daleka widzimy właścicielkę , machamy do Niej z ulicy , a Ona przeprasza na chwilę obecnych gości i schodzi , aby się z nami przywitać.
Nie może się nadziwić , że starsza córa , która w chwili poznania miała 5 lat , ma teraz dwa razy tyle i prawie przerosła mamę
Chwilkę rozmawiamy , zaopatrujemy się w kilka butelek winka , zostawiamy je w samochodzie i idziemy kupić lody.
Duże , smaczne porcje , towarzyszą nam w spacerze po Blato , które niestety z roku na rok nas rozczarowuje.
Ludzi coraz więcej , w wodzie jakieś dmuchańce , zjeżdżalnie....
Zjeżdżamy więc szybko do naszej cichej Duby ,jemy kolację i delektujemy się winkiem siedząc na balkonie.
-pięknie tutaj - mówi Mama - przypomnij mi , jak nazywa się ta wyspa przed nami ?
-Hvar
-a tam dalej ?
-Peljesac , tam pojedziemy...a jutro Dubrownik , może być ?
- no pewnie że może , zostaw mi przewodnik , poczytam sobie jak wcześniej wstanę...
Ok.,zostawiam. Cieszy mnie to zainteresowanie Mamy , widzę że złapała bakcyla.
Zadaje coraz więcej pytań , czyta.......
Kładziemy się w miarę wcześnie , pobudkę przewidujemy na szóstą , zasypiamy , kołysani wyjątkowo głośnym tego dnia , szumem Jadrana....