Odcinek piąty - Zivogosce Mala DubaPo rozpakowaniu bagaży i przygotowaniu wczesnego obiadku ( WĄSATY pomaga smażyć naleśniki
),zbieramy manele i wyruszamy nacieszyć się Jadranem. Na plażę mamy ok.230 schodów i ok.10 metrów betonowym chodniczkiem ( jak ja to lubię , przynajmniej w jedną stronę
).
Jest tak jak cztery lata wcześniej . Mało ludzi , cieplutka woda.....
Mamie się podoba , mimo iż nie przyzwyczajona jest do kamieni na plaży.
Opalamy się i moczymy ciała prawie 6 godzin. Słodkie lenistwo , po prostu. Innych planów na ten dzień nie mamy , młodsza córa nie śpi od 5 rano , widać już po Niej ogromne zmęczenie , ale jak to u takich upartych panienek bywa , nie chce słyszeć o spaniu. Schodzimy więc z plaży przed 18 , dziecię zasypia ledwie położone do łóżka.
A my , spokojnie przygotowujemy kolację i siedzimy na tarasie , rozmawiając i planujac kolejny dzień.
W planie....kolejne lenistwo.
Rano , pijąc kawkę na balkonie , patrzymy na naszą , pustą jeszcze plażyczkę.
Czekamy aż obudzą się dziewczynki , jemy śniadanko na tarasie i schodzimy do naszego małego plażowego świata.
Dlaczego małego ?
Bo plaża jest mała . Taka kameralna. Przychodzą na nią tylko mieszkańcy okolicznych domów (w zasadzie sami Czesi ) .Wyjątek stanowi niedziela , wtedy jakoś ciaśniej było.
Ale ta plaża jest taką "plażą wyjściową ".Tam leżałą karimaty , materace , kółka , maski itp.
A my , wędrujemy ( czyt. pływamy , lub chodzimy ścieżką ) , do mini plażyczek , które są usytuowane wzdłóż brzegu. Czasem jest to miejsce na dwie osoby , czasem zmieściłoby się dziesięć.
Spędzamy tam godzinkę , czy dwie , i wracamy .
Zapytacie zapewne dlaczego od razu nie rozkładamy się w takich miejscach.
Otóż , te mini plażyczki są ulubionym miejscem naturystów . Nie jest to typowa naturystyczna plaża , nie ma tabliczki , przychodzą tam zarówno tekstylni , jak i golasy .
Jeśli więc jesteśmy drudzy , to płyniemy sobie dalej , jeśli wszystko jest zajęte ( tylko raz się nam zdarzyło ) , to wracamy.
Zdarza się też , że na taką fajną plażyczkę , na której są już dwie , lub trzy rodziny , wchodzi kilkoro golasów i jak gdyby nigdy nic rozkłada się obok.
Sory , jeśli ktoś tak lubi , mnie nic do tego ,ale ja na FKK nie wchodzę , więc skoro tutaj są sami tekstylni ,to dlaczego golasy ich wyganiają ?
Bo tak to właśnie wygląda. Ktoś , kto przyszedł pierwszy , a nie chce plażować wśród nagusów , widząc co się dzieje ,musi zwijać cały plażowy ekwipunek i szukać innego miejsca.
Dlatego , nauczeni doświadczeniem , z poprzedniego pobytu , pływamy sobie do takich plażyczek , i jeśli sytuacja tego wymaga ( a wymagała
), nie mamy problemu z szybkim przemieszczeniem się w inne miejsce.
Tak wygląda moi drodzy sprawa plaż w Zivogosce Mala Duba , z tej "naszej " strony , czyli na początku miejscowości. W kierunku "centrum" jest już troszkę inaczej , ale o tym póżniej.
Teraz to , co wszyscy chyba lubimy najbardziej...
Nasza "wyjściowa" plaża. Po zejściu ze schodków jakieś 10m. w lewo.
Idąc chodniczkiem w prawo....
Na samej górze nasze wakacyjne lokum.
Idąc dalej w prawo....
Wchodzimy na scieżkę , którą można dojść do plażyczek...
I kilka fotek robionych między skałkami , w tych właśnie miejscach , gdzie najczęściej jesteśmy sami , gdzie dziewczyny robią "przedszkola dla rybek i jeżowców" , a my leżymy sobie na drobnym żwirku obmywani ciepłymi falami.
C.D.N