C.D ODCINKA OSIEMNASTEGO
Dojeżdżamy na Divną , na poboczu tylko dwa samochody, w zatoczce w której zawsze parkowaliśmy pusto.
Ale...czy na pewno ?
Stoi tam bowiem jakieś dziewcze , lat może ok.17. Stoi sobie , a w chwili gdy mąż podjeżdża zaczyna wykonywać taniec "a la Dudek ".
- co ona robi ?
-tańczy ?
- ćwiczy ?
Okazuje się że gdy chcemy zaparkować niemal skacze, aby nam to uniemożliwić.
- normalnie ją rozjadę -mąż zaczyna głos podnosić
- ona chyba miejsce komuś zajmuje
- ale tutaj jest kilka miejsc !
Ok. ,wysiadam , pytam dziewczęcia co robi.
- miejsce dla taty zajmuję ( no przecież mówiłam !)
-ale tutaj i tata się zmieści i my !
Dziewczę swoje , nadal taniec ćwiczy , mąż wjeżdża nie zwracając uwagi na jej krzyki. Panna wściekła , rzuca jakieś teksty pod naszym adresem, chyba po węgiersku.
- a krzycz kobieto , krzycz ! Chyba ojciec trzema bryczkami tutaj nie przyjedzie......
Idziemy na plażę , ludzi mało , "nasza" lewa strona jeszcze pusta.
Ale...czy na pewno ?
Na kamyczkach leżą dwie karimaty i jakiś ręcznik , a wokół, w promieniu kilku metrów, krąży dziewczę podobne nieco do tego z zatoczki . Krąży jak ranne zwierzę i pilnuje terytorium.
Ubaw mamy już niezły , idziemy jeszcze dalej , a panna szczęśliwa że teren obroniła przed intruzami, zasiada na ręczniku.
Po godzince schodzą rodzice z "córą parkingową" i zadowoleni rozsiadają się na zajętym terenie.
Nasze zdziwienie i rozbawienie sięga zenitu.
C.D.N