Odcinek ósmy - dla tych , którzy nie lubią MakarskiejWstajemy wcześnie rano , jemy małe śniadanko i wsiadamy do samochodu.
Jest kilka minut po siódmej , WĄSATY siedzi już przed domem , z butelczyną rakiji.
-Ty już pijesz ?- pyta moja Mama
- Muszę...to lekarstwo....lekarz kazał - uśmiecha się WĄSATY
-Gdzie jedziecie ?
-do Makarskiej....zakupy zrobimy...
I w tym momencie WĄSATY zaczyna nam tłumaczyć , że moglibyśmy kupić coś dla niego.
Wstaje , porusza ramionami , składa dłonie , coś nam próbuje powiedzieć.
-Jajka ?-pyta Mama
-Nie , nie , nadal porusza ramionami i wydaje śmieszne dżwięki
Pokładamy się ze śmiechu
-Kura ! Chcesz kurczaka ?
-z grilla - WĄSATY oddycha z ulgą i daje nam pieniądze.
Ok.,jedziemy. Przed ósmą parkujemy w Makarskiej , pokazujemy Mamie kościółek , idziemy do portu.
Większość statków wycieczkowych już wypłynęła , nieliczni turyści piją kawkę w kawiarnianych ogródkach.
Plaża prawie pusta , a my kierujemy się w stronę półwyspu św. Piotra , planujemy obejść go dookoła.
Mówcie sobie co chcecie , ale nam się tam podoba.
Oprócz nas , nie ma jeszcze nikogo , tylko jaszczurki biegają po wąskich scieżkach , cykady koncertują.....
Jeszcze tylko kawka i lody .
W kierunku plaży zmierza coraz więcej ludzi , więc powoli zaczynamy się zbierać.
Mama zauroczona półwyspem , wszyscy zadowoleni z tej " mini wycieczki ".
Jedziemy do marketu. Oprócz naszych zakupów ,musimy kupić WĄSATEMU kurczaka.
Duże jakieś te ptaszyska , kobieta przed nami też kupuje , okazuje się że płaci 28 kuna za połówkę.
-On chyba też chciał połówkę -mówi mąż
-dał nam 30 kuna , zobacz jakie to duże ...
-no to bierzemy połówkę , przecież wie jakie są ceny , pewnie tyle mu wystarczy.
Zaopatrzeni wsiadamy do samochodu i wracamy do Duby.
WĄSATY nalewa sobie właśnie rakiję , uśmiecha się widząc ze zrobiliśmy dla niego zakupy.
-pół ? - pyta odwijając kuraka
-pół pieniędzy , pół ptoka - mówi mąż - a WĄSATY łapie się za głowę
-rakiję chcesz ?
-nie , w dzień nie piję -mówi mąż
-a ja muszę....lekarz kazał - mówi WĄSATY i pokazuje niekompletny uśmiech
Przygotowujemy obiad i schodzimy na plażę , po raz kolejny oddając się słodkiemu ( a może słonemu ? ) lenistwu....