weldon napisał(a):To, akurat, nie jest argument, bo jak pada, to wszędzie masz problem, co ze sobą zrobić.
Nie do końca
W Chorwacji są setki miejsc w okolicy, gdzie można pojechać - jako wycieczka turystyczna, bo nie mówię tu o wyjeździe, żeby usiąść w knajpie i walnąć parę piw.
W Polsce jest z tym trochę gorzej. Zapewne również dlatego, że małe polskie miasteczka nie są dla Polaka tak atrakcyjne, jak miasteczka w Chorwacji.
Jak pisałem wyżej - nie cierpię mieszkać w miastach typu Kołobrzeg, Władysławowo, Sopot, Międzyzdroje, Rowy czy inne tym podobne, więc wyjeżdżam do takich miejscowości, jak Wicie: osada licząca poza sezonem może ze 100 mieszkańców. Dookoła puste pola, lub las na wydmach. I wszechobecne... błoto.
W czasie niepogody ileż można się włóczyć w błocie po tym lesie? A jak na 14 dni pobytu masz 10 niepogody, co nad Bałtykiem zdarza się z prawdopodobieństwem 90%? Idzie oszaleć...
Jasne, że to jest kwestia organizacji, ale w Chorwacji jakoś nie mam z tym problemu (pomijam już fakt, że najdłuższa "brzydka pogoda" w Chorwacji, na jaką się natknąłem trwała 1,5 dnia - w tym roku), a nad polskim morze, a i owszem. I to nawet z wyjazdem na ponad 200km wycieczkę (do Kamiennych Kręgów Gotów), bo w najbliższej okolicy wszystko już "zaliczone" wcześniej...
W Chorwacji po np. Trogirze można łazić przez 2 tygodnie codziennie, a ile połazisz po Darłowie, czy Jarosławcu (między nimi leżą Wicie)?