napisał(a) bahrij » 26.08.2011 09:29
W ostatnich 4 latach byłem 3 razy w Chorwacji (okolice Zadaru, potem Trogiru i teraz za Dubrownikiem). Oczywiscie nie idealizuję Cro, ale miałem to szczęście, że za każdym razem trafiałem w coraz to lepsze warunki. Pierwszy wyjazd to śladami kolegi przez biuro Adriatic pokój z kuchnią, blisko ciepłe morze i ogólny zachwyt. Oczywiście znacznie przepłaciłem przez biuro (na miejscu okazało się, że bezpośredni koszt to ok. 1000 zł, a ja zapłaciłem 1600zł), ale to frycowe. Za to gospodarze mili, zawsze pytali czy coś potrzeba, oczywiście zaskoczenie przy powitaniu (wino i rakija) i jeszcze wieksze gdy zaprosili na pożegnalne śniadanie. Pewnego dnia przyjechały 2 auta niestety, chyba "wczesnych" biznesmenów z Polski. Hałas, imprezy i krzyki oraz zabawy dzieci do 2 -3 w nocy. Na moje szczęście po 2 dniach imprezowicze zasnęli na plaży i po "opaleniu się" resztę dni spędzali w cieniu, spokoju i skupieniu. Następny wyjazd już byłem mądrzejszy i załatwiony apartament ze strony Cro. Tutaj dopiero zaskoczenie. Powitanie: gospodarze wchodzą z tacą pełną dobroci własnej produkcji, krótkie przedstawienie się i omówienie czego można spodziewać się w samej miejscowości i okolicy. Warunki super. Gospodarze nie narzucający się, ale zawsze pomocni. Kilka wspólnych biesiad i rozmów o Polsce i Chorwacji, życiu tu i tam. Potem (dwa dni przed wyjazdem - aby być "zdrowym" uroczysta kolacja pożegnalna z rybkami z grilla, sałatkami, winem i innymi napojami. Po prostu zachwyt. W tym roku wizyta za Dubrownikiem. Gospodarz już czekał. Apartament super, dosłownie wszystko było czego potrzebuje polski turysta w Chorwacji ze swoimi posiłkami. Także miłe powitanie, zapoznanie z okolicą. Porady, gdzie zakupy, gdzie bliżej na plażę, gdzie tańsze jedzonko itp. Dla wszystkich turystów pomidory gospodarza bez ograniczeń, co drugi dzień talerz świeżutkich pachnących smokv. Żadnych, ale to żadnych zastrzeżeń. I teraz sedno sprawy. Dobrze, że zaczynałem przygodę z Cro od pokoju z kuchnią poprzez apartamenty , a nie odwrotnie. Ponadto w okolicach Trogiru i w samym Trogirze dużo Polaków, których słychać z daleka. Nie jestem jakoś szczególnie wrażliwy, ale przekleństwa mnie drażnią. Im większa grupa i młodsi turyści, to jakaś wieksza buta - wiadomo w kupie raźniej i silniej. Spróbuj takiemu zwrócić uwagę! Oczywiście są wyjątki, ale niestety, nieliczne. Teraz za Dubrownikiem, chyba z racji odległości od Polski, mało Polaków. Gospodarz ma taki zwyczaj, że nie pobiera zaliczki przed przyjazdem. Gdy spytałem dlaczego, stwierdził, że on wie, że to dla nas klopot z wysyłaniem nawt pół roku wcześniej, jego bank też potrąca znaczącą kwotę. Ponadto wypadki losowe zdarzają się i są problemy z ewentualnym zwrotem pieniędzy w przypadku rezygnacji w rozsądnym terminie przez wczasami. Kilka dni przed wyjazdem stwierdził rozgoryczony, że jednak od nastepnego roku zaliczki bedą, ale tylko od Polaków. W tym roku 60% rezerwacji z Polski anulowano na kilka dni przez przyjazdem. Stwierdził, że to jakaś plaga. Powód - za daleko trzeba jechać. I tym sposobem znowu sami o sobie wystawiamy świadectwo. Generalnie jakoś miałem szczęście, nikt mnie nie okradł, nie dopisał do rachunku, w sklepach wszystko się zgadzało. Oby tak dalej. Spotkałem sympatycznych ludzi, Chorwatów czy Bośniaków także z Niemiec. Spotkałem także sympatycznych Polaków z odległych stron Polski, z którymi nadal mamy kontakt i wymieniamy się naszymi uwagami. Uważam, że wszystko zależy od człowieka. Jeżeli ktoś uważa, że on "płaci i wymaga" i juz przed przyjazdem nastawiony jest roszczeniowo, to w 99% taki wyjazd nie będzie udany. Czy ktoś np. wynajmując kwaterę w Polsce spotkał sie z powitaniem w stylu "chorwackim"?Nie wiem czy tylko ja tak trafiałem na sympatycznych ludzi w Cro? Chyba nie, sądząc z opisów w Cro nie jest to wyjątek. Trochę podwyższył się standart życia w Polsce, trochę więcej ludzi stać na wyjazd choćby na krótko do Cro, ale nie w ślad za tym nie zawsze podwyższył się poziom kultury osobistej. "Jak cię widzą, tak cię piszą". Nie twierdzę, że należy zawsze być cicho i dać sie robić w balona, ale to też można załatwić w kulturalny sposób.