napisał(a) weldon » 24.06.2013 22:07
A dobić cię?
Marysieńka miała osiemnaścioro potomstwa (uchowała się czwórka) , a mimo to, kiedy wysłannik papieski przyjechał kiedyś do Wilanowa na spotkanie z nią, to nie rozpoznał starszej już przecież pani pomiędzy młodymi damami z fraucymeru, taką urodę zachowała, a miała już swoje lata
I to pomimo tegoż że pierwszy mąż, hulaka i pijak ordynat Zamoyski zaraził ją chorobą weneryczną.
Pisali o niej wiersze rozkochani młodzieńcy, słali do niej listy zakochani, malowali ją i rzeźbili wszyscy ówcześni malarze i rzeźbiarze …
Źle skończyła, skłócona z dziećmi, a w zasadzie z najstarszym synem, który oskarżył ją o chciwość i wypędził z Wilanowa. Wyjechała do Rzymu, potem do Francji, do Blois, gdzie zmarła i gdzie ją pochowali.
Jak mówi legenda w grudniu 1716 roku ktoś zastukał do furty klasztoru Kapucynów na Miodowej. Gdy furtian otworzył, zobaczył leżącą na ziemi trumnę. Były w niej zwłoki starej kobiety. Jej głowę zdobił diadem a w ręku trzymała berło.
To była Marysieńka.
Przyjęto królową z powrotem, aby mogła leżeć razem z królem.
A potem przeniesiono obydwoje na Wawel.
Podobno nad kościołem na Miodowej w Warszawie co pewien czas widoczna jest chmura w kształcie korony… Podobno taka sama chmura pojawia się też nad Wawelem …
Tak gwoli wyjaśnienia, to na Miodowej jest serce Jana Sobieskiego, więc pewnie dlatego tam trafiła w pierwszej kolejności
Reszty się dowiesz jak będziesz w Wilanowie