Bem-vindo à Lagos
Na początek dobra rada . Gdybyście się wybierali w sezonie na Algarve (a nasz wrzesień to tam pełnia sezonu!) poszukajcie sobie noclegu z odpowiednim wyprzedzeniem .
Ja zabrałam się za temat w czerwcu i przebierałam w ofertach dawno już przebranych, do tego w cenach kosmicznych. Perspektywa płacenia za pokój ze wspólną łazienką na korytarzu 70 € z dobę bolała mnie bardzo . Regularnie przeglądałam booking i airbnb, aż końcu w lipcu przyszło olśnienie. Skoro na drugą część pobytu i tak planujemy wypożyczyć auto, żeby pojeździć po plażach Costa Vicentiny to może podzielmy te noclegi. Znalezienie w Lagos noclegu na cztery dni okazało się już nieco prostsze niż szukanie go na cały tydzień .
Tym sposobem zamieszkaliśmy w Angela Guest House u babci Angeli jak ją pieszczotliwie nazwaliśmy. Starsza pani jest Francuską, a męża Portugalczyka poznała na wakacjach w Maroku. Jakiś czas mieszkali w Paryżu, potem przenieśli się do Lagos. Mam nadzieję, że nic nie pokręciłam, bo Angela tak mówiła po angielsku jak ja po francusku. Czyli wcale .
Małżeństwo samo mieszka w gest hausie i wynajmuje tam turystom trzy pokoje. Do dyspozycji gości są dwie wspólne łazienki oraz kuchnia. Za gościnę zapłaciliśmy równe 200€ w gratisie dostając skromne śniadanie w postaci tostów z własnej roboty dżemami w dwóch smakach (pyszne ) i pomarańczy.
Angela Guest House mieści się w tym bloku po lewej, niedaleko od centrum Lagos.
A to nasz widok z okna .
(...)