Portugalski skok w bok. Tramwaje Lizbony i plaże Algarve.

01.09 - Lizbona, Praça do Comércio

Niegdyś w tym miejscu stał Pałac Królewski – Paços da Ribeira. Po trzęsieniu ziemi z 1755 roku plac został całkowicie przebudowany z polecenia Markiza Pombala, któremu centrum Lizbony w dużej mierze zawdzięcza swój współczesny wygląd.
Otaczające plac budynki zapraszają, żeby schronić się w podcieniach przed palącym słońcem.




Pośrodku placu stoi 14-metrowy pomnik króla Portugalii Józefa I (Dom José I) na koniu.




Z przodu cokołu znajduje się medalion z podobizną Sebastião José de Carvalho e Melo (Markiza Pombala) odpowiedzialnego za odbudowę Lizbony po trzęsieniu ziemi z 1755 roku.




W internecie czytamy, że to właśnie te miejsce jest jednym z najbardziej reprezentacyjnych, a jednocześnie ulubionych miejsc w Lizbonie – zarówno mieszkańców, jak i turystów.
Ulubionych? Naprawdę?
Miło to było usiąść na Rossio, Praça Luís de Camões czy Largo do Carmo... Praça do Comércio nie uwiódł nas niczym. Zabetonowany wygon o imponujących wymiarach 177 m x 192,5 m. Zaliczone, można iść dalej .

Ale najpierw skorzystamy jeszcze z darmowego wejścia na punkt widokowy na szczycie Arco da Rua Augusta, które mamy na naszych lisboa card.
Lizboński Łuk Triumfalny zbudowano w 1875 roku. Wieńczą go trzy postacie; po środku stoi alegoria Chwały, która trzyma korony nad głowami Pomysłowości i Męstwa.




Z Miradouro do Arco da Rua Augusta rozciąga się widok na całą dzielnicę Baixa, na zamek św. Jerzego oraz Alfamę z katedrą Sé.








Z jednej strony Praça do Comércio,




z drugiej Rua Augusta, główny deptak handlowy dzielnicy Baixa.







A to już Rua Augusta z poziomu chodnika .

Ten plac na pierwszy rzut choc OK, nie prezentuje nic nadzwyczajnego ... ale naprawdę jest pełen niespodzianek, związanych właśnie z tym, że jest ulubionym miejscem dla lizbończyków. Trzeba tylko na niego zaglądnąć kilka razy w trakcie pobytu. Zresztą cała Lizbona jest pełna suprisów, takich przyjemnych .

Buber napisał(a):Ten plac na pierwszy rzut choc OK, nie prezentuje nic nadzwyczajnego ... ale naprawdę jest pełen niespodzianek, związanych właśnie z tym, że jest ulubionym miejscem dla lizbończyków. Trzeba tylko na niego zaglądnąć kilka razy w trakcie pobytu.

Niewiele było miejsc, do których mieliśmy czas i sposobność wrócić w czasie tego pobytu. A Praça do Comércio byłby na końcu listy .

01.09 - Lizbona, Convento do Carmo

Przed nami ruiny Klasztoru Karmelitów zniszczonego przez trzęsienie ziemi 1 listopada 1755 roku.
W moim osobistym, subiektywnym rankingu atrakcji Lizbony jest wysoko .






Kiedy w XV w. ukończono budowę, kościół w kompleksie Convento do Carmo był największym kościołem Lizbony. Obecnie z dawnej budowli pozostały odcinające się na tle błękitnego nieba gotyckie łuki.








Wielokrotnie przymierzano się do odbudowy klasztoru, ale po licznych debatach ruiny pozostawiono nienaruszone, by przypominały o dramacie miasta.












Fotogeniczne .








(...)

Mimo tragicznej historii miejsce to nieustannie tętni życiem. W ruinach Convento do Carmo organizowane są koncerty, plenerowe zajęcia mają tu studenci wydziałów architektury i sztuki.











W absydzie kościoła, która zachowała dach, mieści się niewielkie Museu Arqueológico do Carmo.










W muzeum prezentowane są eksponaty ze wszystkich okresów historii Portugalii m.in. monety, ceramika, broń, detale architektoniczne.
Znajdziemy tu też m.in. gotycki grobowiec Fernão Sanchesa, nieślubnego syna szóstego króla Portugalii Dionizego I oraz grobowiec dziewiątego króla Portugalii Ferdynanda I, panującego w latach 1367-1383.








Możemy też obejrzeć makietę przedstawiającą kościół klasztoru Karmelitów sprzed trzęsienia ziemi.






Wstęp do Convento do Carmo jest płatny i kosztuje 4€. Posiadacze Lisboa Card otrzymują z kartą 20% zniżki.
Polecam

Komentarz moderacji:
Treść posta zablokowana ze względu na problemy z prawami autorskimi do zdjęć użytkownika altezza.

altezza napisał(a):Pieknie pokazaliscie miasto.

Dzięki Tobie miałam dobre rozeznanie w temacie .

altezza napisał(a):Czekam tylko na okazje, zeby znow wyskoczyc do Lizbony, chocby na Pilar 7 Bridge Experience i caipirinhe ze spiewami na Bairro Alto

Też będę się rozglądać za biletami. Mam jeszcze parę niezrealizowanych pomysłów na spędzenie wolnego czasu w Lizbonie .

01.09 - Lizbona, przejażdżka tramwajem 28

Po kolacji udajemy sie na Praça Martim Moniz, gdzie początkowy przystanek ma tramwaj 28.







Zgodnie z przewidywaniami kolejka chętnych na przejażdżkę jest krótsza niż w ciągu dnia .









Łapiemy się na trzeci kurs, a do tego jesteśmy na samiuśkim przodzie, więc bez trudu zajmujemy miejsca przy oknie .








Najwięcej entuzjazmu wzbudzają mijanki z tramwajem nadjeżdżającym z naprzeciwka .







Jedziemy przez wieczorną Alfamę.








(...)

Mijamy katedrę




i chwilę później jesteśmy już w dzielnicy Baixa.







Ci którzy załapali się na miejsca przy oknie uwieczniają przejazd .




Śmiało można powiedzieć, że tramwaj pęka w szwach.






Przeciskamy się w stronę drzwi i wysiadamy przy moim ulubionym lizbońskim placu - Praça Luís de Camões .

Takie ruiny to mogę oglądać aż do znużenia Wspaniałości

Tramwajowe zwiedzanie również bardzo mi się podoba i frekwencja wcale nie dziwi . . .


Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):Takie ruiny to mogę oglądać aż do znużenia

To zupełnie tak jak my .

piotrf napisał(a):Tramwajowe zwiedzanie również bardzo mi się podoba i frekwencja wcale nie dziwi . .

Naczytałam się przed wyjazdem o kolejkach do tramwaju i niby się spodziewałam tłoku, a mimo to liczba chętnych na przejażdżkę wagonikiem 28 robiła na żywo duże wrażenie .

Ostatni wieczór w Lizbonie

Obowiązkowo zaglądamy do mojej ulubionej windy, Elevadora da Bica.






Okazuje się, że przy wagoniku trwa impreza .








Robimy ostatnie pamiątkowe zdjęcia z windą i idziemy poszukać nieco spokojniejszego miejsca.




Siadamy na Praça Luís de Camões w towarzystwie portugalskiego wieszcza .

Papa piękna Lizbono
No teraz chyba czas na plaże

mysza73 napisał(a):Dzięmi Marzenko za Lizbonę
Nieco rozjaśniłaś mi sytuację ...

Cieszę się, że mogłam trochę pomóc .

Jak dla mnie te cztery dni w Lizbonie to wbrew pozorom za mało. Nawet gdybym ruszała w miasto o siódmej rano nie zrealizowałabym wszystkiego co chodziło mi w głowie. Z punktów teoretycznie obowiązkowych np. nie udało nam się odwiedzić żadnego miejsca, gdzie można na żywo posłuchać fado. Chciałabym przejechać / przepłynąć na drugą stronę Tagu, zwiedzić dokładnie katedrę czy obejrzeć całą kolekcję Muzeum Powozów. Muzeum Morskie też kusiło. I Cabo da Roca ...
Może jeszcze kiedyś .

Janusz Bajcer napisał(a):Papa piękna Lizbono

Jeszcze musimy z niej wyjechać . Ale rzeczywiście pięknej Lizbony to już koniec .

Janusz Bajcer napisał(a):No teraz chyba czas na plaże

mysza73 napisał(a):A teraz dawaj te obrzydliwe praje

Poplażujemy . Ale najpierw raczej na spiaggiach .