Portugalski skok w bok. Tramwaje Lizbony i plaże Algarve.
W Portugalii znajduje się najbardziej wysunięty na zachód punkt w Europie. Historia Portugalii sięga starożytności. Portugalia jest jednym z najstarszych państw w Europie. Jej granice nie zmieniły się od pierwszej połowy XII wieku Każdego roku Portugalię odwiedza ponad 10 milionów turystów. W Porto znajduje się jedna z najpiękniejszych księgarni świata - jest to Księgarnia Lello (Livraria Lello & Irmano).
30.08, Lizbona, dzień II - Muzeum Powozów Museu Nacional dos Coches
Muzeum to, stanowiące jeden z najciekawszych zbiorów karet i powozów na świecie, zajmuje pomieszczenia dawnej królewskiej powozowni. Ponieważ trafiłam na całkiem dużo entuzjastycznych opisów tego miejsca to postanowiłam wkomponować je w nasz plan zwiedzania.
Muzeum posiada bogatą kolekcję pojazdów konnych pochodzących z okresu od XVII do XIX wieku. Zostało otwarte w 1905 roku w Królewskiej Szkole Jazdy funkcjonującej przy Pałacu w Belem.
Każda z prezentowanych karet jest opatrzona tabliczką z informacjami gdzie, kiedy i na czyje zamówienie powstała oraz kiedy i przez kogo była użytkowana.
Pięknie malowane, bogato zdobione, złocone ... trudno się nie zachwycać !
W sali obok zorganizowano wystawę poświęconą lizbońskim bombeiros i gdzie można pooglądać pierwsze wozy strażackie i urządzenia gaśnicze.
W 110. rocznicę istnienia Muzeum Powozów, większa i bogatsza część jego kolekcji została przeniesiona do nowoczesnego budynku po drugiej stronie ulicy. Początkowo nie mieliśmy zamiaru oglądać obu wystaw (ten czas ) i z uwagi na historyczne wnętrza oraz mniejsze rozmiary wybraliśmy powozownię. Jednak zgromadzone tam eksponaty tak nam się spodobały, że postanowiliśmy chociaż szybko rzucić okiem także na drugą część ekspozycji. Przebiegliśmy więc na drugą stronę Rua de Belem pewni, że zdążymy przed zamknięciem i głowę daję, że 18.30 jeszcze nie minęła. Z ulgą stwierdziliśmy, że kasa jest jeszcze otwarta. Podałam pani w okienku nasze lisboa card prosząc o dwa bilety, a ona stwierdziła, że jesteśmy minutę za późno i spuściła nam przed nosami roletę . Tyle w temacie gościnności, uprzejmości i serdeczności miejscowych, o której naczytałam się w internetach ...
Ceny biletów: Wystawa w Królewskiej Szkole Jazdy - 4€ Wystawa w nowym gmachu Museu Nacional dos Coches - 8€ Bilet łączony - 10€
Tą drugą, większą część Muzeum Powozów też chciałabym kiedyś zobaczyć .
Co do Pastis de Belem to potwierdzam, że zdecydowanie warto. Tak jak pisał Tony kolejka posuwa się bardzo szybko. Można też przysiąść w środku - jest dużo miejsca a obsługa bardzo sprawna.
Bardzo fajny ten widok z pomnika odkrywców - mimo dwukrotnej bytności w Lizobonie jakoś nigdy nie udało nam się dotrzeć na ten taras widokowy.
Wieża Belem za pierwszym razem, w 2008 r., bardzo nam się podobała. Za drugim razem, w 2017 r. - kompletna porażka - nie dość, że kolejka do wejścia jak stąd na księżyc to jeszcze to sterowanie ruchem było jakieś słabo skoordynowane więc i tak całej nie obeszliśmy. Na szczęście dla juniora armaty były na dole i reszta już słabo go interesowała .
piotrf napisał(a):Marzena , skoro tak wygląda mniejsza część kolekcji , to muszę zobaczyć całość . . . Narobiłaś
Tych karet w królewskiej powozowni stało chyba 10, może 12. Po przejściu się przez salę doszłam do wniosku, że trochę mi mało tych cudeniek . Gdybym jeszcze raz miała wybierać, to zaczęłabym jednak od głównego gmachu Museu Nacional dos Coches.
Krzychooo napisał(a):Świetna relacja, zdjęcia bardzo dobre i naturalne, gratuluję .
Dziękuję . W imieniu swoim i męża, bo zdjęcia to jego robota.
Aglaia napisał(a):Wieża Belem za pierwszym razem, w 2008 r., bardzo nam się podobała. Za drugim razem, w 2017 r. - kompletna porażka - nie dość, że kolejka do wejścia jak stąd na księżyc to jeszcze to sterowanie ruchem było jakieś słabo skoordynowane więc i tak całej nie obeszliśmy
Mnie mocno irytowało nie tyle samo sterowanie ruchem, co kompletne ignorowanie świateł i dzwonka przez turystów . Jest odliczanie sekundowe do zmiany światła i jest sygnał dźwiękowy informujący, że taka zmiana zaraz nastąpi i trzeba opuścić schody na najbliższej kondygnacji. Niestety wielu ludzi szło dalej, a tam naprawdę trudno o mijankę z idącymi w przeciwną stronę. Mogę sobie wyobrazić, że wędrowanie po wieży przy bardzo dużej liczbie turystów może skończyć się paraliżem .
mysza73 napisał(a): ... żeby już nie musieć tam jechać
30.08, Lizbona, dzień II, Most 25 Kwietnia (Ponte 25 de Abril) i Experiência Pilar 7
Śmiało można powiedzieć o nim, że to duma Lizbony. Ponte 25 de Abril liczy sobie 2277 m długości i jest 27. najdłuższym mostem wiszącym na świecie. Oddano go do użytku 6 sierpnia 1966 roku. Początkowo nazwany był Mostem Salazara, od imienia premiera Portugalii, który rozpoczął jego budowę. Nazwę zmieniono dla upamiętnienia rewolucji goździków z 1974 roku, która obaliła dyktaturę wprowadzoną przez Salazara i która jak można się domyślić miała miejsce dokładnie 25 kwietnia.
Ze względu na czerwony kolor Most 25 Kwietnia kojarzy się ze słynnym Golden Gate w San Francisco. W rzeczywistości bliżej mu jednak do Oakland Bay Bridge (również z San Francisco) ponieważ oba zostały zbudowane przez tą samą firmę - American Bridge Company i są bliźniaczymi konstrukacjami. Most jest dwupoziomowy, górnym poziomem prowadzi autostrada o sześciu pasach ruchu, a na dolnym znajdują się tory kolejowe. Most łączy Lizbonę z miejscowością Almada położoną po drugiej stronie Tagu.
Od niedawna w siódmym filarze mostu działa centrum interaktywne, które w kapitalny sposób przedstawia zwiedzającym historię powstania mostu i objaśnia jego konstrukcję.
Widzicie ten szklany balkon? Właśnie tam zaraz postawimy nogę .
Na początek porcja informacji o poszczególnych elementach konstrukcji oraz rodzaju i ilości zużytych do ich budowy materiałów.
(...)
Ostatnio edytowano 02.01.2019 20:53 przez marze_na, łącznie edytowano 2 razy
Po wejściu do środka wita nas makieta przedstawiająca etapy planowania, projektowania i budowy mostu.
Tego się nie spodziewaliśmy! Dosłownie oglądamy most od środka – liny, mocowania ...
Dużo tu opisów, wykresów, schematów ...
Zanim trafimy do windy, która zawiezie nas na taras widokowy jeszcze jeden bajer, musimy przejść po lustrzanej podłodze .
W końcu wisienka na torcie - wjazd przeszkloną windą na zawieszony na wysokości jezdni szklany balkon .
Cierpliwie czekamy na swoją kolejkę na sesję zdjęciową . Trochę to trwa, bo każdy ze zwiedzających ma tu sporo radości, więc fotografowaniu nie ma końca.
Pora na nas . Pierwszy krok na szklaną taflę jest dość niepewny .
Sesja .
Z drugiej strony jest też normalny taras widokowy, z którego rozpościera się widok na miasto. Niestety panoramę Lizbony mieliśmy akurat pod słońce .
Wizyta w Experiência Pilar 7 kończy się w specjalnym multimedialnym pokoju, gdzie ze słuchawkami na uszach i goglami VR na oczach wraz z pracownikiem odpowiedzialnym za kontrolę stanu technicznego mostu odbywamy wirtualny spacer po linach i pylonach. Mega
Informacje godzinach otwarcia i aktualnych cenach biletów można znaleźć tutaj. W sierpniu 2018 bilet kosztował 6 e, z lisboa card wstęp wolny.
Gdyby ktoś jeszcze nie był przekonany do odwiedzenia Experiência Pilar 7 krótki filmik z wizyty w tym niezwykłym miejscu znaleziony na YT.
Super. Ostatnio oglądałam kilka filmów na temat budowy mostów i ich zabezpieczania itp., ale na odcinek o tym moście nie trafiam.... Świetna na lustrzana podłoga...
Wizytą na Moście 25 Kwietnia kończymy czwartkowe zwiedzanie Lizbony. Niestety zamiast wrócić metrem dałam się skusić propozycji google maps i pojechaliśmy "do siebie" autobusem, który miał przystanek niedaleko mostu. Pojechaliśmy to źle powiedziane . Powlekliśmy się, przez około 2/3 trasy stojąc w korku .
Na kolację wybieramy się do tego samego lokalu (Restaurante Primavera), który pękał w szwach podczas naszego pierwszego wieczoru w Lizbonie. Tym razem jesteśmy dużo wcześniej i bez problemu dostajemy stolik.
Władzę w portugalskiej kuchni niepodzielne sprawują król dorsz i królewny sardynki . Tym razem zdecydujemy się na królewny. W wersji grilowanej są jedną z najpopularniejszych pozycji każdego restauracyjnego menu.
Z zaskoczeniem przyjęliśmy fakt, że do ryb bardzo często podawane są ziemniaki . Jeszcze większe zaskoczenie to serwowanie przystawek. Bez względu na to czy zamawiasz czy nie na stół i tak trafia cały zestaw składający się najczęściej z pieczywa, oliwek, jakiejś pasty do smarowania albo małego krążka miękkiego sera. Później płaci się tylko za to co się zje. Zdarzyło nam się zarówno wszamać wszystko jak i nie ruszyć nic.
Na koniec mapka miejsc odwiedzonych drugiego dnia i tych, gdzie odwiedziny mocno rozważałam, a z braku czasu nie wyszły .
Ostatnio edytowano 02.02.2023 17:29 przez marze_na, łącznie edytowano 2 razy
Znowu wygrzebaliśmy się z hostelu dużo później niż planowałam . Z wiekiem coraz trudniej przychodzi mi na urlopie wstawanie na budzik . No ale w drogę. Najpierw tradycyjnie zieloną linią metra na Praça Dom Pedro IV inaczej zwany Praça Rossio.
Do oddalonej o ok. 30 km Sintry pojedziemy comboio. Pociągi odjeżdżają ze dworca Rossio i kursują dość często. Na tyle często, że pozwoliłam sobie nie sprawdzać rozkładu . Tak mniej więcej co pół godziny. Bilet w jedną stronę kosztuje 2,25 €. Z lisboa card jedziemy za darmo.
Sam dworzec Rossio, z którego wyruszymy, zwraca uwagę całkiem miłą dla oka neomanuelińską fasadą .
Gdy wchodzimy do środka okazuje się, że pociąg do Sintry właśnie odjeżdża . Jak spożytkować zyskane w ten sposób wolne pół godziny? Oczywiście przysiadając na pastela i kawusię . W tym celu najlepiej wrócić na plac Rossio, bo w budynku dworca działa jedynie Starbucks.
Do hali dworca wracamy parę minut przed odjazdem. Na szczęście skład jest długi i w entym wagonie udaje nam się znaleźć miejsca siedzące.
Z czasu robienia zdjęć wynika, że podróży trwała ok. trzy kwadranse . W sam raz żeby poczytać co o Sintrze piszą w przewodnikach.
Co można zobaczyć w tym położonym wśród wzgórz Serra de Sintra miasteczku? Wybierać możemy wśród pałaców, rezydencji i ogrodów. Turystów zapraszają m.in.: - Pałac Pena (Palacio da Pena) - Pałac Narodowy (Palacio Nacional) - Quinta da Regaleira - ruiny Zamku Maurów - Palacio de Monserrate - klasztor Convento dos Capuchos.
Dwie ostatnie pozycje znajdują się w znacznej odległości od centrum Sintry i nie mając do dyspozycji samochodu nawet nie rozważałam ich zwiedzania. Szkoda było mi jednak, że nie uda się zwiedzić Klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów, bo opisy i zdjęcia zachęcają.
Nie ulega wątpliwości, że jeden dzień to za mało, żeby poznać wszystkie atrakcje Sintry. A jak się śpi do 9 czy 10 to już w ogóle . Kiedy dojeżdżamy do Sintry jest już po południu. Ze stacji udajemy się w stronę centrum miasta. Po drodze mijamy budynek ratusza.
Idziemy wzdłuż Volta Duche. W zasadzie na całej trasy rozstawione są kolorowe stoiska z pamiątkami.
Studnia Mauretańska (Fonte Mourisca) z 1922 roku to jedno z kilku źródełek, jakie można napotkać spacerując po Sintrze.
Już z daleka widać charakterystyczne "wieże" Pałacu Narodowego.
(...)
Ostatnio edytowano 07.01.2019 18:10 przez marze_na, łącznie edytowano 1 raz