Re: Portugalia wraz z Maderą i Azorami
napisał(a) Franz » 28.05.2014 17:17
Kilka zdań opisu do fotek z Monte.
Kościół stoi na miejscu kapliczki postawionej przez Adama - wraz z siostrą bliźniaczką, Ewą, byli pierwszymi ludźmi, urodzonymi na Maderze. Kapliczka uległa później zniszczeniu w czasie trzęsienia ziemi, a obecny barokowy kościół Nossa Senhora do Monte (Matki Boskiej Górskiej) jest najważniejszym miejscem pielgrzymkowym na wyspie. Pielgrzymi na kolanach przebywają ostatni odcinek drogi - 74 szorstkie bazaltowe stopnie. W kościele znalazł ostatnie miejsce spoczynku ostatni cesarz z dynastii Habsburgów, wygnany z Austrii po I wojnie światowej.
Pod koniec XIX wieku zbudowano kolejkę wąskotorową z Funchal do Monte, jednak kiedy kilkanaście lat później zginęło czworo ludzi w wyniku wybuchu kotła parowego, zaufanie do kolejki znacznie zmalało i w efekcie zakończyła ona swój żywot w momencie wybuchu II wojny światowej. Obecnie Monte ze stolicą łączy kolejka linowa - ta, którą widzieliśmy w Funchal - i wielu turystów wjeżdża nią w górę po to, by podróż powrotną odbyć w carros de sesto - koszu, przymocowanym do rodzaju sań. Niegdyś konie ciągnęły te sanie zarówno w górę, jak i w dół, obecnie kurs odbywa się wyłącznie w jedną stronę, a konie zostały zastąpione przez jednolicie ubraną obsługę. Stroma uliczka, którą prowadzi zjazd, przecina kilka ulic z ruchem samochodowym, jednak nie słychać o jakichś zdarzeniach z tym związanych. My widzimy jedynie poskładane kosze wiklinowe, ustawione poniżej kościoła - to nie pora na szaleńcze rajdy.
Uwieczniamy się jeszcze na tle kościoła, następnie zmienia nas na stanowisku czarny kot, a my wracamy do samochodu. W ostatnich blaskach kończącego się dnia zjeżdżam piekielnie stromymi uliczkami w stronę Funchal - mimo hamowania biegiem, wóz rozpędza się błyskawicznie, więc noga stale na hamulcu - aż lądujemy poniżej rapidy. Co robimy? Nie pada - to może wykorzystamy ten wieczór na jeszcze jedną wizytę...