napisał(a) Franz » 08.11.2022 17:24
Kiedy przeciwległym zboczem doliny podchodzę dosyć jeszcze łagodnie na boczny grzbiet, dostrzegam schodzących z góry dwóch najwyraźniej miejscowych, władających jednak językiem obcym, gdyż zasiadając na widokowym miejscu i wyciągając dużą butelkę, wołają do mnie:
- Come to drink!
Zawartość butelki wygląda mi na rodzaj coli, więc odmawiam z uśmiechem, dziękując za propozycję. Cóż, gdyby to było piwo, niechybnie bym z niej skorzystał.