Re: Portugalia wraz z Maderą i Azorami
napisał(a) Franz » 30.01.2013 13:40
Film nas rozczarował i po kwadransie zaczynamy przewijać do przodu, sprawdzając, czy może nastąpi jakaś ciekawa odmiana. Nie nastąpiła, a co za tym idzie dosyć szybko osiągamy napisy końcowe. Kawa - co jest oczywiste - nie rozczarowuje, stanowiąc rozkosz dla podniebienia. Może byśmy i rozpoczęli kolejny seans kinowy, gdyby nie to, że za oknem robi się coraz piękniej. Nieee, w tej sytuacji nie przedłużamy popołudniowej sjesty, tylko wyszukujemy coś na szybko do zwiedzenia. Północ, Santana? To zbyt daleko. Funchal? Zbyt blisko. Poza tym, Funchal możemy zobaczyć również przy gorszej pogodzie. A to słońce, które się pokazało, należałoby godnie wykorzystać. To może w takim razie… Curral das Freiras? Jasne! Bierzemy!
Wyskakujemy na autostradę, z której zjeżdżamy w Funchal i kierujemy się zgodnie z drogowskazami, pnąc się stromymi, krętymi i wąskimi drogami przez stolicę wyspy. Jedziemy powoli, gdyż wlecze się przed nami jakiś autobus. Zabudowania stają się powoli coraz rzadsze, wyjeżdżamy już na peryferia, a tu nagle stop. Ruch wahadłowy, regulowany przez drogowców - szosa w remoncie, jako, że fragment się zerwał i spadł kilkadziesiąt, może więcej, metrów w dół. Po chwili ruszamy, a kawałek dalej kierowca autobusu przystaje na zakręcie, żeby przepuścić kawalkadę, która zdążyła się już za nim utworzyć.
Po lewej mamy piekielnie stromo spadający w dół, zielony stok - do bardzo wąskiej doliny, której dnem płynie potok, a za nim równie stromo strzela w górę przeciwległe zbocze, mniej więcej na tę samą wysokość, na której jesteśmy. Szosa wije się coraz wyżej i oto przed nami rozgałęzienie. Jest tam jakaś informacja o zamkniętym przejeździe, ale nie blokuje całkowicie drogi; nas jednak drogowskaz kieruje do tunelu. Ma on dobrych kilka kilometrów, a kiedy z niego wyjeżdżamy, u naszych stóp leży Curral das Freiras.