Re: Portugalia wraz z Maderą i Azorami
napisał(a) Franz » 17.01.2013 00:32
Słowo pisane do ostatnio zamieszczonych dwóch foto-odcinków:
Mijamy Calhetę bez zatrzymywania się i podjeżdżamy dosyć wysoko do Estreito da Calheta. Pokonujemy stosunkowo wąskie, strome i kręte uliczki, aż ukazuje się naszym oczom szeroki plac, przy którym stoi kościół. Niestety, ten znów jest zamknięty. Obchodzimy dokoła świątynię o urozmaiconym kształcie - spowodowanym głównie przybudówkami w pobliżu części ołtarzowej - i wracamy na plac. Oprócz kościoła ma tu być też jeszcze Capela dos Treis Magos - Kaplica Trzech Króli - i chętnie rzucilibyśmy na nią okiem. Nie mamy jednak pojęcia, gdzie ona może się znajdować. Przechodzimy na dogodny punkt, z którego widać praktycznie całą osadę, wypatrujemy pośród domostw bardziej intrygującego kształtu, ale nic z tego. W końcu machamy ręką - szkoda czasu, zwłaszcza, gdyby się okazało, że również jest zamknięta.
Ostatni rzut oka na leżący po drugiej stronie placu schludny cmentarz - wygląda, jakby był usytuowany na brzegu oceanu, gdyż zupełnie nie daje się odczuć tej różnicy wysokości - po czym wsiadamy do samochodu i rozpoczynamy zjazd. Kierujemy się do Jardim do Mar, co można przetłumaczyć jako Morski Ogród. W samej miejscowości nie ma niczego, co mogłoby nas zainteresować, zatem celujemy w jej wschodni skraj, gdzie klif schodzi wprost do wody. Okolica słynie z wysokich fal i jest mekką surfingowców. Dziś ocean jest stosunkowo spokojny, jednak fale uderzają z impetem o betonowe nabrzeże przylegające do skał. Podziwiamy spektakl przez kilka chwil, po czym udajemy się na krótki spacer ładnym bulwarem nadmorskim. Zaczyna się mocno chmurzyć, skądś wyłażą niskie burasy, ale korzystamy jeszcze z ostatnich pogodnych chwil, by wysuszyć po małej buteleczce piwa. Niebo zaciąga się w błyskawicznym tempie i kiedy w drodze powrotnej zaglądamy na moment w ruiny dawnej rafinerii cukru, spadają pierwsze krople deszczu.