No, dobrze, ale co z tymi młynami? Przecież nazwa sugeruje, że powinno ich tutaj przynajmniej kilka być... I rzeczywiście są - schodząc na plażę, nawet je spojrzeniem nie zaszczyciliśmy, prawie się między nimi przeciskając. Dopiero przy powrocie zwracamy uwagę na mocno już patyną czasu pokryte - ba! wręcz ziemią w znacznej mierze zasypane, gęstym zielskiem porośnięte - kamienne zabudowania u wylotu krótkiego wąwozu, które dawno już musiały zaprzestać swojej działalności...