napisał(a) Franz » 13.04.2016 15:20
Świeci mi się rezerwa paliwa - pojawiła się natychmiast po wyjeździe z Setubalu, jako że wczoraj nie zatankowałem tyle, ile miałem zamiar. Na tym przejeździe przez góry, paliwo szybciej schodzi i Bea zauważa, że ja to chyba lubię tego typu sytuacje, gdyż niejednokrotnie już się na to skazywałem. Najbardziej jaskrawy przypadek mieliśmy swego czasu w Prowansji, gdzie uratowało nas tylko to, że na końcowym odcinku nastąpił długi zjazd z przełęczy wprost na jedyną w okolicy czynną stację benzynową. Tym razem nie cierpnie na mnie skóra, jako że po dojeździe do Sesimbry uzupełniam bak, szacując z grubsza niezbędną ilość gwarantującą dojazd do Lizbony.
Teraz już spokojnie dojeżdżamy do ostatniego miejsca, które chcemy jeszcze zobaczyć przed wylotem.