napisał(a) Franz » 05.03.2016 17:46
Tymczasem trudno nam to piękno znaleźć. Szukając centrum, przejeżdżamy przez spore blokowiska, by znaleźć drogowskaz wskazujący kierunek, z którego właśnie przyjechaliśmy. Chyba autorzy przewodnika mają odbiegające od nas poczucie piękna. Skoro jednak już zjechaliśmy z szosy, to decydujemy się zajrzeć do miejscowego portu. Tu już jest bardziej sympatycznie, ale również bez rewelacji - szeroka plaża, kilka wyciągniętych na piach łodzi, okalające całość, spadające do morza skały... I to już wszystko; nawet sklepik z pamiątkami zamknięty.
Wracamy do samochodu i teraz już bez przystanku dojeżdżamy do Cabo Sao Vicente.