Dzień 3
Po dotarciu do Matosinhos, chwilkę pokręciliśmy się po dzielnicy. Jest bardzo dużo nowoczesnej zabudowy, biura i raczej apartamenty wakacyjne. Sił na dojście do portu już nie starczyło
Kawał drogi to jest jednak od tego miejsca co wysiedliśmy ze starego tramwaju ...
Szukaliśmy czegoś do zjedzenia, wcześniej znalazłem informacje, ze to dzielnica słynąca z knajpek z rybami, ale ... jakoś nie mogliśmy znaleźć
Więc stwierdziliśmy, że czas się zbierać, bo powoli trzeba było się kierować już do hotelu po walizki i na lotnisko.
Wsiedliśmy więc na przystanku Matosinhos Sul i wysiedliśmy na naszej Casa da Música.
Poszliśmy coś przegryźć, oczywiście do Mercado
Potem odebraliśmy walizki z hotelu i doładowaliśmy na przystanku karty żeby dojechać do lotniska.
Lot i potem droga z Wrocławia przebiegły spokojnie.
Porto jest według mnie wspaniałym miastem. Może nie widać tego na zdjęciach
ale urzekło nas bardzo. Nawet nie będę ryzykował stwierdzenia, że porównując tegoroczną Barcelonę, wolałbym wrócić do Porto niż do Barcy.
Miasto ma swój urok, klimat, położenie. Jasne, jest momentami bardzo zaniedbane i odrapane, ale to jest właśnie taki rodzaj miejsca, który nie jest wprost piękny i wymuskany, ale trzeba się wczuć w takie miejsce by poczuć ten klimat.
Zdecydowanie tam kiedyś wrócimy.
Krótkie podsumowanie kosztów:
- przelot + hotel ze śniadaniami w WizzAir 1510 zł
- bilety za metro/autobus na miejscu jakieś 100 zł
- całe zwiedzanie (wejścia, bilety opisane w relacji) 480
Czyli razem jakieś 2100 za przedłużony weekend dla 2 osób. Do tego jakieś jedzonko i inne zakupy oraz wino
to już nie liczę
I zostawiam jeszcze parę widoczków z przepięknego Porto...
pozdrawiam, Michał