Porec-Makarska 27.07.2013 do 10.08.2013r.

Ze względu na przejazd bez noclegów postanowiłem pierwszy przystanek zaplanować na Istrii w miejscowości Porec. Była to dobra decyzja. Wprawdzie apartament reklamowany, jako klimatyzowany okazał się bez klimatyzacji, ale właściciel w tym samym dniu dostarczył nam wiatrak no i do plaży 800m a nie 500m jak opisane jest na stronie. Apartament zamawiany jak i cała korespondencja przez Internet. W sumie czysto i przyjemnie.
Plaża Spadici betonowo skalista z naturalnym cieniem. Na plażę przychodziliśmy przed lub lekko po godzinie 10:00. Ze znalezieniem miejsca nie było żadnego problemu, chociaż to był lipiec. Nad plażą powiewała dumnie błękitna flaga. Woda przeźroczysta i ciekawe podwodne widoki. Toalety na plaży bezpłatne również prysznic. Miasteczko Porec super. W restauracjach dobre jedzenie, chociaż nigdzie nie zjadłem dobrej zupy rybnej. Ciekawe pamiątki dobry art. Uwaga na Fish picnic. Reklamują, jako wspaniałą przygodę a w rzeczywistości totalne dno. Popłynęliśmy do Rovinji , Vrsaru i do fiordu. Jedzenia i picia do woli bierzcie maski, bo widoki w fiordzie oszałamiające – to reklama. Prawda taka, że po wypłynięciu poczęstowali ciepłą rakiją po wizycie w Rovinji obiad, na talerzu makrela, wino i soki. Po kolejnym przystanku nic. Nawet wody do picia a było gorąco. Fiord widzieliśmy z oddali. Pamiętam podobną wycieczkę parę lat temu to pod koniec rozmawiałem z Niemką a przecież ja nie znam niemieckiego.
Mimo tych małych minusów gorąco polecam Porec i miejscowe trzy plaże.
Po tygodniowym pobycie postanowiliśmy pojechać do słynnej opisywanej wielokrotnie Makarskiej.
Podobnie jak w Porecu maiłem umówione trzy adresy w miejscowości: Brela, Basca Voda oraz w samej słynnej Makarskiej. W Breli z zamówionego mieszkania nie skorzystaliśmy ponad 1 km od wody a do domu ostro pod górę. W miejscowości Baska Voda właściciel okazał się oszustem i dzień wcześniej wynajął naszą zamówioną kwaterę. I dobrze, ponieważ w realu okazała się niezbyt ciekawa.
Baska Voda Nie dla kierowców. Brak parkingów przy posesjach i bardzo wąskie uliczki, na których można swobodnie zdzierać lakier z karoserii. No cóż jedziemy do Makarskiej. Na miejscu czekała na nas zamówiona kwatera. Właścicielka bardzo miła pokazała cały umeblowany apartament wyposażony we wszystko, co trzeba mikrofala, piekarnik, zmywarka, pralka, klimatyzacja, taras, wi-fi.
Po wypakowaniu ruszamy w miasto. Widoki super. Potężne góry a w dole malownicze miasteczko z palmami. A na plaży syf! Człowiek na człowieku, brudna woda, pełno petów, śmieci. Plaża przy hotelu malutka bez cienia, ale za to czyściejsza woda. Wracamy na Istrię (to było marzenie). Cały długi tydzień przed nami. Na plaże przychodzimy po 9:00. Jest miejsce. Sprzątamy teren. Godzina 11:00 brak miejsc. Ludzie chodzą po sobie, aby dostać się do wody. Woda śmierdzi moczem. Toalety płatne. Prysznic płatny 2Kn 30 sekund.
Wieczorami zamykają główną ulicę i robią albo koncert albo serwują kuchnię regionalną. To duży plus. Pamiątki żadne totalny bazar i szmira. No chyba, że kogoś kręci otwieracz do piwa w kształcie penisa. To moja pierwsza i ostatnia wizyta na Makarskiej. W Chorwacji jest tyle wspaniałych miejsc, że Makarską można sobie darować. Nie polecam.

Z tymi parkingami w Baska Voda nie przesadzałabym - fakt, że na parkingi wykorzystany każdy centymetr, ale mając kwaterę masz zapewnione miejsce parkingowe przez właścicieli. Lakier nie porysowany, wróciliśmy tydzień temu