Dzień 12, ciąg dalszy: Pierwsza część szutru.Drugą część dnia postanowiliśmy spędzić w samochodzie
Tyle razy w różnych relacjach naoglądałam się widoków z Nikoli, że wizyta na najwyższym szczycie Hvaru była punktem obowiązkowym tegorocznych wakacji.
Żeby sobie trochę urozmaicić wycieczkę, to połączyliśmy ją z przejazdem drogą z Niedzieli do Hvaru, czyli przejechaliśmy się słynnym szutrem
Na początku drogi rzeczywiście stoi znak zakazu wjazdu, ale już wcześniej naopowiadałam kierowcy, że on tylko tak stoi żeby stać, ale można jeździć
Całe szczęście, że dał się przekonać, bo ogólnie to jak jest zakaz, to on tam nie pojedzie choćby skały sr...
Praktycznie cała droga jest szutrowa z małymi betonowymi wyjątkami.
Widoki już na samym początku piękne
Jak widać na zdjęciu, droga wcale nie jest taka zła, a pod koniec dnia stwierdzimy, że ten odcinek to był prawie autostradą
Trafiło nam się kilka mijanek, a raz nawet wyprzedził nas jakiś miejscowy Yugo
Podczas tej popołudniowej wycieczki, te małe samochodziki zdobyły nasze pełne uznanie!
Nam się aż tak bardzo nie spieszyło i na moment zatrzymaliśmy się w
punkcie widokowym.
Jedziemy dalej.
Mijamy ule, o których była dyskusja w relacji u
mervika.
W oddali widać Pakleni Otoci. Zawsze pięknie się prezentują, czy to z perspektywy pontonu czy też wysoko położonej szutrowej drogi
Powoli dojeżdżamy do cywilizacji, czyli do drogi St. Grad- Hvar.
Wyjeżdżamy praktycznie zaraz przed (za) tunelem.
Teraz tylko trzeba wytężyć wzrok, żeby nie przeoczyć zjazdu na Nikolę...my oczywiście mijamy ten zjazd
Zawracamy w niedozwolonym miejscu
i jedziemy w góry
A dla tych co wolą w wersji filmowej, to
38 sekund filmiku