Na targ w Indonezji zapraszam do części zajętej już tym tematem, wrzucę tam jeszcze kilka fotek.
A dzisiaj już święta, wigilijna atmosfera. Dlatego też ze swojej strony chcę dorzucić coś do wspólnego stołu.
Ryba faszerowana o smaku pieprzno-słodkim.
Ryba wigilijna, ale również na wszelkie imprezy jak imieniny itp. Niestety wymaga trochę pracy, ale od czasu do czasu można sobie na to pozwolić. Za to efekt wspaniały.
Skład:
- 1kg filetu ryby morskiej, białej lub np. szczupak, ale bez ości, ja używam dobrego mintaja
- 1 słodka chałka średniej wielkości
- 3 cebule
- 2 jajka
- 1/3 kostki masła
- 5 łyżek miodu
- duża garść miękkich lub przelanych wrzątkiem rodzynków
- trochę gałki muszkatołowej, pieprz, sól
Wywar- włoszczyzna bez kapusty, 2 cebule, 2 kostki rosołowe. Żelatyna.
W elektrycznej maszynce mielimy rozmrożone filety rybne, namoczone w małej ilości mleka pokrojone kawałki chałki oraz pokrojone 3 cebule. Dodajemy sporo pieprzu, gałki muszkatałowej, soli.
Rozpuszczamy masło wraz z miodem i również dodajemy do całości.
Dodajemy jajka, rodzynki i wszystko bardzo dobrze mieszamy.
Po dokładnym zamieszaniu oceniamy smak masy. Musi być to posmak pieprzno- słonawo-słodki, bardzo wyraźny. Jeszcze raz możemy dodać pieprzu, soli. Całość musi mieć zwarty charakter, jeśli wodnisty możemy jeszcze dodać nieco tartej bułki, ale nie przesadzać, przecież to ryba a nie mielone z bułką!!!
Teraz na poskładanej gazie lub lnianej serwecie formujemy sprytne wałki jak na fotce, nie mogą zawierać wolnej przestrzeni w środku. W tym celu dość mocno ściskamy, jednocześnie wałkując farsz.
Teraz wałeczki zaciskamy nicią lub jakimś sznurkiem. Ja z uwagi na zacięcie zawodowe robie to za pomocą starej nici chirurgicznej. A wygląda to wszystko tak. Ma mieć zwarty charakter. Końcówki gazy można obciąć.
W dużym garnku czy rondlu gotujemy krótko oczyszczoną włoszczyznę, cebulę. Ilość wody tak, aby zakryła włożona rybę, zawsze potem można dolać wody, tak, że nie przesadzajmy z jej ilością w pierwszym momencie.
Dodajemy kostki rosołowe, rozpuszczamy, wkładamy zawinięte rulony rybne, tak aby całkiem były zakryte bulionem. Jeśli nie, dodajemy wody.
Bulion należy spróbować, powinien być lekko słonawy, jeśli nie, dodajemy tylko nieco soli. Gotujemy około 60 minut, bulion lekko wrzący.
Wyjmujemy rulony, schładzamy, nawet na balkonie.
W miedzy czasie bulion przelewany przez bibułę, gazę, i taki lekko oczyszczony w ilości proponowanej ok 2 litrów doprowadzamy do wrzenia, wyłączamy. Teraz dodajemy żelatynę, dobrze mieszamy i również schładzamy na balkonie.
Marchewkę z włoszczyzny możemy użyć do ozdoby, tniemy w małe kółka.
Po schłodzeniu masy rybnej usuwamy gazę, całość tniemy b. ostrym nożem na plastry do grubości 1cm.
Ważne aby w trakcie ciecia i przenoszenia na półmiski nie uszkodzić plastrów, jeśli tak, to zawsze można to poprawić podlewając zastygającą żelatyną. Dodajemy pokrojoną marchewkę, groszek z puszki lub co tam sobie życzycie. Zalewamy żelatyną, tak aby plastry były nią całkiem przykryte, bo jeśli nie, to zbrązowieją i nie będzie to fajnie wyglądało na stole.
Oto efekt końcowy. Polecam, pamiętajcie, że warto spróbować, trening czyni mistrza. Całość do chłodnego miejsca, do zastygnięcia.
Z okazji Świąt życzę wszystkim Crofanom wszystkiego dobrego, smacznych dań, a odnośnie Nowego Roku, spełnienia planów wyjazdowych.
Mam wielką nadzieje, że swoimi fotkami kulinarnymi ze stołu wigilijnego i świątecznego podzielicie się tu na forum, jeszcze raz wszystkiego dobrego.
Pozdrawiam świątecznie Grzegorz.