O ja chrzanię !!Nadrabiam zaleglości w czytaniu forum i już nie wiem co czytam i co oglądam-tak,to napewno z głodu.
Idę zatem do lodówy, z nadzieją,że jest tam coś więcej niż światło i żeberka.
Panowie, litości, przez Was obżeram się przed snem.I będę gruba.
A na poważnie -szczere gratulacje i życzenia dalszych sukcesów kulinarnych.
p.s.
tegorocznym szczytem obiadowym podczas pobytu w Cro.byla najzwyklejsza fasolka po bretońsku, ugotowana na miejscu z polskich komponentów.tzn fasola sucha,/oczywiście póżniej namoczona i ugotowana+boczek+kielbasa toruńska foliowana /dodana bez folii/usmażona z cebulką.Wszystko delikatnie podbite zasmażką.
I znalazł sie taki jeden gość,co wstał raniutko i wyżarł resztę,która ostala się z ,na oko, 4 litrowego gara.