Przepraszam za taką ilość, ale trochę mi się nazbierało, teraz wrócimy trochę do żurku wielkanocnego https://www.cro.pl/forum/viewtopic.php?t=10800&postdays=0&postorder=asc&start=240
i parę słów o tym, że nie wszystko w kuchni się udaje i nie należy się tym zrażać.
Zakwas to niby prosta rzecz to zrobienia, a więc potrzebna jest mąka żytnia, przegotowana woda, kamienny lub gliniany garniec, trochę czosnku oraz skórka razowego chleba lub też poprzedni zakwas jako zaczyn i ewentualnie jeśli niedziela palmowa jak w roku 2008 wypada w Św. Patryka - zielone irlandzkie piwo...
Całość, tj. około 250-300 gram mąki, czosnek, skórkę razowego chleba, lub zaczyn umieszczamy w naczyniu i zalewamy przegotowaną wodą. Składniki możemy też utrzeć w moździerzu. Przykrywamy całość gazą i odstawiamy w ciepłe miejsce na 3-4 dni.
Po 3 dniach zaczął się w domu wydzielać dziwny zapach, więc małżonka poprosiła mnie o wyniesienie całości do piwniczki. Uczyniłem to ze słowami, że jutro pewnie będzie interwencja administracji wspólnoty odnośnie "broni biologicznej", a mieszkamy w małej wspólnocie, gdzie na klatce mamy jedynie dwójkę sąsiadów, więc nietrudno o lokalizację zamachowca. Tak też się i stało i już następnego dnia rano, poproszono małżonkę telefonicznie o usunięcie "tego czegoś" wydzielającego nieprzyjemny zapach. Asia oświadczyła, że to mąż po raz kolejny usiłuje otrzymać zakwas
No cóż mimo aptekarskiej precyzji wykonania w mojej rodzinie nie udało się, mimo wielu prób otrzymać żadnego zakwasu ( do chleba, barszczu ). Wciąż będę próbował, ale przysiągłem małżonce, że już tylko na wsi...
Oczywiście żurek i tak się udał ( zakwas ze sklepu benedyktynów ). Kiedyś ,gdy na wsi zgubiłem "zakwas" do żuru, uratowałem go wrzuceniem do zupy bochna razowego chleba.