Dobra, już prawie Święta, śledzie do moczenia, liczymy potrawy i pieniążki, ale my tutaj jeszcze coś tak gwoli zmiany i zupełnego odejścia od tematu, czyli
chińszczyzna dobra bo po polsku.
Składniki, a co popadnie, byle w temacie.
MIĘSO:
- 2 piersi z kurczaka
- 1 płaska łyżeczka soli
- 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
- 2 łyżki stołowe wódki lub innego alkoholu, sos sojowy, curry.
SOS:
- 4 płaskie łyżki cukru
- 3 łyżki octu (10% spirytusowy)
- kilka łyżek soku pomarańczowego
- 1 łyżka sosu sojowego ciemnego
- 3 łyżeczki koncentratu pomidorowego, ew. sos curry
JARZYNY:
- 1 marchewka
- 1 papryka czerwona i 1 żółta
- 1 por
- 1 puszka pędów bambusa
- kilka pieczarek
- cukinia
- puszka ananasa, świeży imbir, papryczki chili.
Wszystko tniemy w słupki, bo tak lubią nasi skośnoocy przyjaciele
Wcześniej filet z kurczaka też na słupki i na paski i marynujemy, potem smażymy na woku, odkładamy.
Tak, dzisiaj na starym wysłużonym woku, przemytym, przetartym i naoliwionym. Teraz kolej na paprykę. Dodaje tylko minimalną ilość oleju, odrobinkę, to nie może być tak jak w pseudo chińskich knajpach zalane tłuszczem, a połowa z warzyw to tania kapusta pekińska, ja ją skreślam, ohyda...
teraz pory i marchewka...
I kolejno cukinia, potem zaczynamy łączyć na woku, to co było, kurczaka, ananas z puszki...
A, zapomniałem, też podsmażone pieczarki, bambus z puszki, pokrojony imbir, sos curry i słodko kwaśny ze słoja...
I teraz już mamy wszystko, włącznie z sosem, który zrobiliśmy według przepisu, który podałem, nieco więcej, czyli resztę soku z puszki ananasa, koncentrat...
Jasne, ze równocześnie gotujemy bazę, czyli ryż i makaron ryżowy, co kto lubi, to sobie na dno półmiska, czy tam dużego talerza...
Ja wybrałem ryż, bo tak mi pasuje, żona oczywiście makaron ryżowy, a z resztą, ma być smacznie, pikantnie, niesamowicie barwnie i zapach powinien skręcać niemiłosiernie. Bo właśnie na tym polega chińszczyzna, nawet ta polska.
Smacznego i pozdrawiam przedświątecznie, Grzegorz.