Może i masz rację ale jakoś nie czuję tego... po prostu się wstydzę, a może po prostu nie robimy tego dlatego by miejscowi nie brali nas za polaków, ale aby sami ci polacy nie wiedzieli że my też, nie hamują się wtedy... objeździłem wiele lat temu kawałem europy stopem, uwielbiam kontakt z wieloma przypadkowo napotkanymi ludźmi z różnych krajów, choć mój angielski jest nie raz kaleki gramatycznie, nie mam problemów się dogadać, przypadki takie jak w dolinie pieknych panien w zeszłym roku spotklaiśmy angola i łotysza i wypiliśmy z nimi morze wina, mnóstwo takich spotkań. Nigdy się nie wstydzę że jestem polakiem, choć patriotą też nie jestem, czuję się bardziej obywatelem cywilizacji europejskiej (choć brzmi to jakbym był buffonem;)). Niestety ten naród nasz oceniam dosyć nisko... no ale każdy naród patrząc stereotypami jest beznadziejny, niemiec w szortach tyrolskich jedzący wurst i oglądający porno, rusek z ukraincem pijak i bandyta, francuz kretyn itp. Niestety stereotyp polaka-turysty jest tworzony przez takich bałwanów, takich ludzi jak my, pewnie nie widać, natomiast te grube mamuśki co to ani internetu ani słowa po angielsku ani przede wszystkim kultury, ale zachowują się jakby były w wirtualnej rzeczywistości, bo przecież skoro sa za granicą, to nikt ich nie rozumie, mogą wszystko. Żenujące przykłady z kolejki do kasy pod Orawskim Hradem, mimo że słowacy na pewno rozumieli, owa mamuśka darła ryja na 100 m komentując "patrz ino stasek jakie one tu mają gupie ubrania !!", "ej, krycha, ta bedzie na złotówki tylko ... weźmy nakupmy potem sprzedamy w polsce, hehehe". Zaprawdę, wstyd wówczas i jakoś nie chce mi się rozmawiać po polsku.
Sorki za offtop, są już takie tematy, zamykam się i już tylko o PÓŁWYSPIE:)