No to jedziemy
Domek nad morzem mamy zarezerwowany od soboty , ale wyjeżdżamy dwa dni wcześniej ,planując krótki pobyt u rodzinki.
Pogoda piękna , dzieciaki zajęte książkami .Starsza czyta ,młodsza ogląda w skupieniu , od czasu do czasu zwracając nam uwagę ,że Jej ulubiona piosenka to "....." i trzeba jej kolejny raz posłuchać.
Hm......dla nas ok. , piosenka z naszej młodości , ale żeby podobała się trzylatce ? Przed nami ok. 7 godzin jazdy , więc spełniamy życzenie , aby miła atmosfera nie zmieniła się już na początku podróży . Wkrótce cała płyta wg. małej jest "ulubiona ", więc w podróży towarzyszy nam...takie tam...
Na autostradzie luzik , robimy kilka małych przerw , ok. 14 żegnamy trasę A4 i zmierzamy w kierunku Legnicy.
I to jest ten pierwszy moment , gdy robi mi się lekko na sercu i czuję że zamykam drzwi z napisem "codzienność".
Starsza córa zaczyna pytać ile do celu , ja dostaję "głupawki ", a mąż patrzy z politowaniem i mówi "ooo....zaczęło się...."
No cóż...zawsze tak reaguję , gdy jedziemy do "najpiękniejszej wsi na świecie " ( oczywiście w moim odczuciu , pewnie niejeden z Was ma taką "najpiękniejszą " wieś lub miasto na mapie , miejsce gdzie wraca z sentymentem , radością i wzruszeniem od wielu ,wielu lat....).
Przed nami jakieś 3 godziny drogi.
Lubin , Polkowice , Nowe Miasteczko.....jesteśmy na Ziemi Lubuskiej