Północna Hiszpania + Pireneje, Zaragoza, Tarragona - The End

Nie zauważyłam Twojej relacji . Na swoje usprawiedliwienie mam tylko (aż) to, że zacząłeś pisać, jak byłam na wakacjach .
Ale lepiej późno niż wcale, tylko tego nadrabiania trochę miałam. Z miejsc z zajawki znam Tarragonę ( osobiście) , Saragossę kojarzę z rękopisem , Santander - wiadomo . Oglądam więc Twoje zdjęcia z uroczych, hiszpańskich miasteczek i wspomnienia hiszpańskich wakacji wracają .
Piękne zdjęcia i piękne wspomnienia

Ta kamienna zabudowa (pierwsze kilka zdjęć) taka trochę belgijska Z Brugią mi się skojarzyło.
Pięknie!

Melduję , że zabieram się z Wami , sorki za moje gapiostwo , pędzę na początek raz jeszcze . . .
Piękne rzeczy pokazujesz i planowane


Pozdrawiam
Piotr

Nadrobiłem po przerwie. Bardzo fajne miejsca pokazujesz, bardzo fajne ...

pozdrawiam, Michał

Michał, Ty już wróciłeś z Lefkady?

piekara114 napisał(a):Michał, Ty już wróciłeś z Lefkady?

Tak, wróciłem. Oczywiście, relacja będzie

pozdrawiam, Michał

majkik75 napisał(a):

piekara114 napisał(a):Michał, Ty już wróciłeś z Lefkady?

Tak, wróciłem. Oczywiście, relacja będzie

pozdrawiam, Michał

No to czekam

tony montana napisał(a):Poza tym raczej bałbym się ich fotografować - oni tacy krewcy

Co do krewkich, to w tym roku spotkaliśmy się z takimi:



Pozdrawiam,
Wojtek

Nefer napisał(a):Całkiem urokliwie . Ładny ten portal w pierwszym z odwiedzonych przez Was kościołów (zdjęcie nr 3).

Tak, cała Vitoria warta grzechu uważam

marze_na napisał(a):Wszystko było ładnie, aż do ostatniej foty .
Jeśli coś mnie do Hiszpanii zniechęca to właśnie ta fatalna nadmorska zabudowa .

Zgadza się, CZĘŚĆ Hiszpanii jest niesamowicie zabudowana i to nie takimi niskimi hotelami / pensjonatami jak tutaj ale wieżowcami... i to jest dość słabe.
Natomiast jeśli na mapach popatrzysz na wszystko co jest od Gibraltaru na wschód to nie znajdziesz niepodobającej się Tobie zabudowy, tylko białe domki

piekara114 napisał(a):

marze_na napisał(a):

tony montana napisał(a):Next: kąpiel w Castro-Urdiales

Wszystko było ładnie, aż do ostatniej foty .
Jeśli coś mnie do Hiszpanii zniechęca to właśnie ta fatalna nadmorska zabudowa .

Zabudowa może i średnia, ale plaża nie zastawiona leżakami, a to dla mnie ważniejsze

Leżaków na tej plaży nie było, plaża była dość przeciętna i nawet z nieco mętną wodą, ale za drugim razy gdy byliśmy w Castro-Urdiales przed samym wyjazdem do Saragossy - byliśmy na innej plaży, wschodniej, i tam, mimo sporej ilości ludzi było cudownie :0

wiola2012 napisał(a):Nie zauważyłam Twojej relacji . Na swoje usprawiedliwienie mam tylko (aż) to, że zacząłeś pisać, jak byłam na wakacjach .
Ale lepiej późno niż wcale, tylko tego nadrabiania trochę miałam. Z miejsc z zajawki znam Tarragonę ( osobiście) , Saragossę kojarzę z rękopisem , Santander - wiadomo . Oglądam więc Twoje zdjęcia z uroczych, hiszpańskich miasteczek i wspomnienia hiszpańskich wakacji wracają .
Piękne zdjęcia i piękne wspomnienia

A gdzież to bywałaś i gdzie relacja?

maslinka napisał(a):Ta kamienna zabudowa (pierwsze kilka zdjęć) taka trochę belgijska Z Brugią mi się skojarzyło.
Pięknie!

W Brugii nie byłem, zresztą w Belgii tylko w Brukseli i Namur - także nie mam porównania

piotrf napisał(a):Melduję , że zabieram się z Wami , sorki za moje gapiostwo , pędzę na początek raz jeszcze . . .
Piękne rzeczy pokazujesz i planowane


Pozdrawiam
Piotr

majkik75 napisał(a):Nadrobiłem po przerwie. Bardzo fajne miejsca pokazujesz, bardzo fajne ...

pozdrawiam, Michał

Zgadzam się, bardzo nam się podobało na tym wyjeździe - Hiszpania - ale jakaś taka insza

Franz napisał(a):Co do krewkich, to w tym roku spotkaliśmy się z takimi:

Pozdrawiam,
Wojtek

gościu w koszulce? w gdzie płaszcz torreadora?

Jesteśmy w Castro-Urdiales - już w Kantabrii, a nie w Kraju Basków.
Pierwsza kąpiel w Zatoce Biskajskiej - woda o dziwo dość ciepła




Ale w tym roku wszędzie woda ciepła, nawet w Bałtyku (w sobotę kapałem się w Pucku), tutaj Marzenka ma rację co do hoteli - na szczęście nie są mega wysokie






Po kąpieli - zgłodnieliśmy - idziemy do miasteczka


zachmurzenie, ale bardzo ciepło


tutaj jest sporo knajpek - natomiast nietanich jak na standardy północnej Hiszpanii (jak się okazało)




Castro-Urdiales






na cypelku stoi katedra i zamek, a także latarnia




tymczasem na nabrzeżu wielkie zgromadzenie, tysiące ludzi - jak się okazało żegnało Maryję w jakimś lokalnym obrzędzie




Idziemy dalej "wgłąb" Castro


Kupujemy churosy








Żegnamy się z Castro-Urdiales




Ale dzień jeszcze młody i ok. 20 lądujemy w Portugalete, aby zobaczyć Puente Bizkaya

tony montana napisał(a):tutaj jest sporo knajpek - natomiast nietanich jak na standardy północnej Hiszpanii (jak się okazało)

A tak generalnie to jak oceniasz Hiszpanię cenowo? O te knajpy głównie się rozchodzi .

marze_na napisał(a):

tony montana napisał(a):tutaj jest sporo knajpek - natomiast nietanich jak na standardy północnej Hiszpanii (jak się okazało)

A tak generalnie to jak oceniasz Hiszpanię cenowo? O te knajpy głównie się rozchodzi .

Północna Hiszpania ma ceny w restauracjach na poziomie polskim. Nie polskiego morza z wakacji tylko "normalnie polskim"
Nie porównuję cen pizzy, czy carbonary, tylko np kurczak z frytkami czy sałatka cezar.
Oczywiście, że są restauracje, w których dania od 20 Euro wzwyż są standardem, natomiast:
1. za 8-15 Euro masz już niezłe danie
2. od 1.50-2 Euro kosztują pintxos (różne: od takiego który jest trójkątem omleta do takiego z krewetką ogórkiem i jamon serrano)
3. kalmary, krewetki - 10-12 Euro za dużą porcję
Piwo i wino/tinto verano/sangria, czy aperol są dużo tańsze niż w PL.
przykładowo piwo kosztuje od 2 - 3,5 Euro w zależności od knajpy, wino od 1,90 wzwyż i leją więcej niż w PL.

Kawa od 1,40 Euro do max (ale naprawdę max 2.50 Euro) - a jakości nie porównuje nawet.
bo ta w Hiszpanii to niebo w gebie

w porówaniu do takiej Gruzji - gdzie dobrą kawę piłem dwa razy i była to kawa mrożona....

Ten kraj to dla mnie kulinarna zagadka .
W Hiszpanii byliśmy raz, jakieś 20 lat temu na Costa Brava. Hotel z wyżywieniem, więc lokalnie nie pojadłam.
Chciałabym spróbować dobrej paelli, poza tym zależy mi na rybach i owocach. Oczywiście kawa i winko też są ważne .

Tyle, że wybrałam sobie na początek chyba mało reprezentatywny cenowo kawałek Hiszpanii .

Co to cen, mój były szef przeprowadził się do Madrytu i zawsze nam mówi (bo dalej pracuje, ale już nie jako mój bezpośredni szef), że życie tam tańsze niż w Krakowie, i dużo korzysta teraz z knajp.

marze_na napisał(a):Ten kraj to dla mnie kulinarna zagadka .
W Hiszpanii byliśmy raz, jakieś 20 lat temu na Costa Brava. Hotel z wyżywieniem, więc lokalnie nie pojadłam.
Chciałabym spróbować dobrej paelli, poza tym zależy mi na rybach i owocach. Oczywiście kawa i winko też są ważne .

Tyle, że wybrałam sobie na początek chyba mało reprezentatywny cenowo kawałek Hiszpanii .

Region regionowi nierówny - okolice Barcelony są drogie, Andaluzja nieco tańsza (wiem, bo Kumpel z pracy lata dwa-trzy razy na dwa miesiące tam zdalnie pracować)
A północna jeszcze tańsza.

Kanary - wbrew pozorom - kiedy tam bywałem - były też w cenach polskich

Szef Piekary ma rację - mój kumpel tez to potwierdza - restauracje są w polskiej cenie (czasem drożej czasem taniej - zalezy jak trafisz)

Paella to akurat dość drogi temat (w sumie nie wiedzieć czemu tak do końca) - bo w końcu nie ładują do niej tych owoców morza za dużo, albo kurczaka.....