Bea.ta napisał(a):Ma nazwę - Stogaj
Wiedziałam, że na "S"
, dzięki teraz już chyba nie zapomnę
Niedziela, 10 maja. Miasto 4 wieżNasza niedzielna wycieczka nie za bardzo pasuje do tytułu relacji, ponieważ wybyliśmy jeszcze dalej na północ - na sąsiednią wyspę Rab.
Jeśli chodzi o sposoby przedostania się tam z Pagu, to poza sezonem jest tylko jeden( w lipcu i sierpniu jest więcej możliwości)- z Novalji na Pagu odpływa katamaran(nie zabiera samochodów) do Rabu na Rabie. Statek pływa codziennie o straszliwie barbarzyńskiej godzinie, 6 rano
Ale w niedzielę robi wyjątek i odpływa o 9-tej.
Wybór dnia kiedy popłyniemy był zatem oczywisty- niedziela
Pogoda w niedzielę ciut się popsuła(tzn. zaczęła się psuć już w sobotę wieczorem, całą noc strasznie wiało), więc plany przez chwilę stanęły pod lekkim znakiem zapytania. Ostatecznie się jednak zmobilizowaliśmy, bo przekładanie wycieczki na inny dzień nie miało sensu- raczej byśmy nie wstali o 4
Zanim wstaliśmy, zjedliśmy śniadanie i dojechaliśmy do Novalji, pogoda zdążyła się poprawić.
Auto zostawiliśmy na bezpłatnym(ale tylko poza sezonem) parkingu w porcie. Nasza łajba już na nas czeka:
Bilet kosztuje 40 kun od osoby w jedną stronę(dla dzieci chyba są zniżki), można go kupić dopiero pół godziny przed odpłynięciem. Rejs trwa około 45 minut, tylko trzeba pamiętać, by wysiąść w Rabie, bo statek płynie dalej- do Rijeki.
Dopłynęliśmy, od razu zagłębiamy się w wąskie uliczki:
Miasto Rab ma bardzo długą i bogatą historię, jedną z najbardziej charakterystycznych postaci związanych z miastem jest Sv. Marin. Na przełomie III i IV w. wyemigrował na Półwysep Apeniński, gdzie podobno był prześladowany za wiarę. Ukrył się z towarzyszami w jaskini. Wkrótce zbudowali kościół, wokół którego powstało państwo-miasto
San Marino.
Rab to także kolebka naturyzmu. Epokę plaż dla golasów zapoczątkował brytyjski król Edward VIII, który w latach 30-stych XX wieku zażył nagiej kąpieli w jednej z zatok Rabu. Od tamtej pory FKK, stało się w Cro bardzo popularne
My nasze zwiedzanie zaczniemy od głównego rynku, o trudnej do zapamiętania(przynajmniej dla mnie) Trg Municiplum Arba.
Tutaj siadamy pod parasolkami, by wypić kawę. Robi się upalnie, więc zrzucamy wierzchnie części garderoby. Początkowo planujemy odwiedzenie informacji turystycznej, celem zdobycia jakiejś mapki, ale Rab jest na tyle mały, że da radę połazić bez mapy. Poza tym przy każdym zabytkowym obiekcie jest tabliczka z jego numerem i mapką. Także zgubić się nie da.
Kierujemy nasze kroki w stronę placu sv. Krzysztofa:
I schodami na górę:
Dochodzimy do pierwszej z 4 wież, są to ruiny kościoła sv. Jana Ewangelisty, w całości przetrwała jedynie XIII-wieczna dzwonnica.
Wieża jest zamknięta na 4 spusty, szkoda, że nie da się na nią wejść, bo widoki mogłyby być niezłe
Spacerujemy dalej, tym tajemnym otworem widocznym na zdjęciu poniżej wychodzimy na punkt widokowy:
Ale zanim to nastąpi przysiądziemy na chwilę w parku miejskim i popatrzymy na wyłaniający się zza drzew Jadran.