Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Poljica koło Trogiru pierwszy raz

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
bahrij
Odkrywca
Posty: 77
Dołączył(a): 12.01.2010
Poljica koło Trogiru pierwszy raz

Nieprzeczytany postnapisał(a) bahrij » 03.09.2010 19:50

Może zamieszczę krótką relację z pobytu w Chorwacji. Byłem z rodzinką w Poljicy koło Trogiru w okresie od 30.07. do 13.08.2010.
Wreszcie długo oczekiwany dzień wyjazdu na wywczas - apartman zarezerwowany od końca stycznia. Wyobrażacie sobie te długie 6 miesięcy oczekiwania ??? W zimie i wczesną wiosną czekanie nie takie straszne, ale jak zaczęły się pojawiać na cro.pl pierwsze meldunki o wyjazdach, czas dłużył się jak flaki z olejem.
Nadchodzi upragniony 30.07.10. Wyjazd wieczorem (ok. 18.00) Auto zapakowane. Rodzinka z uśmiechem na twarzyczkach (jakby nie uszy to uśmiech dookoła głowy). Upał w Polsce lekko gaśnie. Dodatkowa radość, że droga - mimo, że klima w autku będzie w chłodku. Trasa od okolic Poznania do Boboszowa jakoś mija mimo, że pani w nawigacji co chwilę drze się, że kolejny fotoradar, kontrola drogowa itp. Za Boboszowem "czeskie dróżki" i aby jak najszybciej do Mohelnic, do autostrady. Poza dwoma patrolami czeskiej policji droga mija spokojnie. Potem Brno, Wiedeń i zjazd z austriackiej autobany na Kormend na Węgry. Stamtąd prosto do Redics, granica węgiersko - słoweńska, objazd autostrady słoweńskiej przez Lendavę ("wzdłuż płotu") bez sensacji, granica słoweńsko - chorwacka również spokojny przejazd. Aha, cała droga od Polski do granicy Chorwacji bez deszczu, rano słoneczko. Wjazd na teren Chorwacji i ........ ulewa. Postój w Cakovacu, wymiana euro na kuny na opłatę autostrady chorwackiej. Czekamy godzinę, leje aż miło. Szkoda czasu jedziemy powoli do autostrady, aby bliżej Poljicy. Im bliżej Zagrzebia, tym większy deszcz. Pasażerki dotychczas rozbawione szybkim tempem jazdy coś umilkły. Nikt nie śmie się odezwać. Ale to dopiero początek. Zaczyna się prawdziwa burza. W radiu meldują, że za Zagrzebiem pljusak i oluja. żeby było "weselej " autostrada zaraz za Zagrzebiem zaczyna się korkować. Jest ok 9.00. Zmęczenie daje o sobie znać. Mimo dwóch kierowców, jazda bez spania trochę zaczyna być uciążliwa. Nawiasem mówiąc, gdybym jeszcze raz jechał w te strony, to bez noclegu po drodze nie ruszam z chaty. Jedynie słuszna decyzja - zjeżdżamy na najbliższy parking i kimono, może w tym czasie korek się "rozjedzie". Po 2 godzinach start dalej. Deszcz leje nadal. Słychać opinie: w Polsce grzeje, a my jedziemy podobno do kraju gdzie nigdy nie pada. Po 1/2 godz. znowu korek, raz większy , raz mniejszy, jazda 30 km/h, za chwilę 100 km/h i znowu 20 km/h. Znowu zjeżdżamy na parking. Kawa, napoje i śniadanko, dotankowanie. Tylko młody jak zawsze zadowolony.


Obrazek

Nasłuchujemy radia i opinii tych co jadą z południa. Przeważa zdanie: spokojnie, zaraz za Bosiljevem upały. Oby. Ruszamy z kopyta. Po korku ani śladu i rzeczywiście, im dalej na południe tym cieplej. Deszczu ani śladu. Powraca uśmiech i nadzieja na lepsze "jutro". Ok. 17.00 zbliżamy się do Poljicy, już widać z górki Marinę, a za nią wreszcie Poljica.

Obrazek

Pada hasło: jaki jest dokładny adres naszej kwatery? Cisza. Wertowanie notatek. Już wiem, krzyczą z tyłu, adres został w domu na biurku. Pięknie. Pozostaje nadzieja, że Poljica to nie Split i chyba ludziska mniej więcej się znają. Jadę wolno i mówię, że na najbliższym przystanku autobusowym będziemy pytać gdzie mieszka nasz gospodarz Matijas. Zatrzymuję się na przystanku, podnoszę głowę i ukazuje się tablica z napisem jak na foto:


Obrazek


Ogólna radość. Koniec jazdy. Wjeżdżamy przed apartman, wybieram miejsce do parkowania pod oliwkami.

Obrazek


Powitanie przez gospodarzy: Panią Snjeżanę i Pana Branko, przeniesienie i rozpakowanie bagaży. I..... zapowiedź wizyty gospodarzy w celu zapoznania nas z domem i okolicą. A tak wygląda apartman z zewnątrz.

Obrazek

Krótka wizyta przedłużyła się do 2 godzin. Pani Snjeżana mówi dosyć dobrze po polsku, ja trochę po "chorwacku", reszta musiała się zadowolić naszym tłumaczeniem. Powitanie wygląda tak: wchodzą gospodarze z dużą tacą, a na niej różnokolorowe, różnej wielkości butelki (szklane) z jakąś zawartością, suszone figi, ciasteczka i zimne napoje. Teraz już wiem, że na tacy były: lozovaca, rogacusa, travarica, crno vino , bijele vino, dalmatynski prosek, kruskovac, jakiś likier wiśniowy. Wszystko produkcja gospodarzy z tym, że te mocne to "zasługa" pana Branko , a te lżejsze , zwłaszcza likiery to specjalność pani Snjeżany.

A wygląda to tak:

Obrazek

Rozmowa zeszła na różne tematy - od "sytuacji gospodarczo - politycznej w naszych krajach" do "sytuacji" w naszych rodzinach. Trzeba z całą mocą podkreślić, że wszystkie "napoje" smakowite, aromatyczne.

C.d.n.
Ostatnio edytowano 05.09.2010 12:43 przez bahrij, łącznie edytowano 1 raz
darek1
zbanowany
Posty: 9346
Dołączył(a): 27.06.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) darek1 » 05.09.2010 07:03

Z ogromną ciekawością poczytam Twoją relację. Zapowiada się interesująco. Darek1.
Kevlar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2125
Dołączył(a): 30.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kevlar » 05.09.2010 07:21

Także "przycupnę" i poczytam.
bahrij
Odkrywca
Posty: 77
Dołączył(a): 12.01.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) bahrij » 05.09.2010 14:40

c.d.n. następuje.

Coś o samej Poljicy. Jest to mała mieścina z dwoma małymi plażami, z tym, że ta większa, "miejska", jest wysypana białymi kamyczkami łącznie z wodą gdzieś tak do 5 - 7 m od brzegu. Dalej w wodzie jest piasek i małe kępki trawy co widać pływając z maską.

Obrazek

Wypoczynek w Policy powinny zaplanować osoby, które są nastawione wyłącznie na opalanie albo opalanie połączone ze zwiedzaniem pobliskich miejscowości. Osoby, które lubią ciszę i spokój. W odległości ok. 7 km jest Trogir, 35 km do Splitu, 20 km do Primosten, ok. 60 km do wodospadów KRKA. Jeżeli ktoś lubi balangi i dyskoteki to takich w Poljicy nie znajdzie. Można spacerować wzdłuż plaży (ok. 2 km). Są tam 2 knajpki gzie można zjeść różne posiłki. Na samej plaży jest kiosk, w którym można kupić pieczywo i wyroby cukiernicze - smaczne duże pączki z czekoladą lub "marmoladą". Można kupić lody po 6 kn za kuglę - jak zwykle duże i smaczne. Rozrywki trzeba zapewnić sobie we własnym zakresie.
Co do gospodarzy. Są to niezwykle sympatyczni i gościnni ludzie. Zawsze uśmiechnięci i skorzy do pomocy. Nie narzucają się swoja obecnością, niczego nie pilnują, w zasadzie to "nigdy ich nie widać", ale jak potrzeba coś załatwić czy zapytać to łatwo ich znaleźć. Trzeba "uważać" na wizytę w ich apartamencie (mieszkają na najwyższej kondygnacji), bo każda wizyta u nich kończy się dłuższym posiedzeniem, tzn. "gdzie się spieszysz, usiądź gościu, poczęstuj się tym co stoi na stole, a zawsze jakieś "napoje" są na stole (gdy poszedłem zapłacić za pobyt nasza "rozmowa" przeciągnęła się do przeszło 3 godzin, ale za to już wiedziałem jakie "wyroby" rodziny Matijas smakują mi najbardziej. Pani Snjeżana mówi i rozumie po polsku i jest tłumaczem dla męża Branko i ojca Bożo. Po przyjeździe pierwszego dnia pan Branko swoim samochodem obwiózł mnie po okolicy by pokazać gdzie są sklepy, knajpki (można dojechać na plażę samochodem).
Właśnie dzięki informacjom gospodarzy mieliśmy okazję zobaczyć kościółek, który stoi na szczycie góry (widać z okien apartamentu). Okazało się, że jest to kościółek pod wezwaniem Majki Bożej Snjeżnej i raz w roku (zawsze tylko 5 sierpnia) jest on otwarty i odprawiana jest tam msza.

Trafiłem na mszę, którą odprawiał jakiś krzykliwy ksiądz, a że 5 sierpnia przypadała 15 rocznica zakończenia ostatniej wojny w Chorwacji to kazanie było trochę w stylu Ojca z Torunia, na wszystko narzekał i wszystkich pouczał, chwalił tylko dr Franjo Tudjmana.Jako ciekawostka. Zapomnieliśmy zabrać wodę ze sobą. Na górze okazało się, że jest tam studnia z zimną wodą do picia. Najpierw oglądałem miejscowych pijących wodę, a później sami piliśmy i moczyliśmy się bo upał był niesamowity. Na szczęście żadnych sensacji żołądkowych nie było, bo zarośli w okolicach też nie było.

Obrazek

Do kościółka trzeba podjechać kawałek drogą, a później trzeba stromo wspinać się na górę. Ale jakie piękne za to widoki na całą okolicę. Na drodze miejscowi zostawiali auta i szli w górę do kościółka. Niektóre auta miały otwarte okna i kluczyki w stacyjce!!!
Widoki z góry
Widok na Poljicę.
Obrazek

Widok na Marinę

Obrazek

Byłem 2 lata temu w Bibinje koło Zadaru około połowy lipca, ale teraz przekonałem się, że warto jechać do Cro w sierpniu, nawet w połowie. Dojrzewają wtedy smakowite owoce: breskvy, lubenice, a przede wszystkim smokvy. Trochę później dojrzewają granaty, limonki, cytryny. To wszystko można oglądać w ogrodzie i przy domu gospodarzy gdzie jeszcze rosną oliwki i drzewo liści laurowych.


Obrazek

Drzewo z granatami

Obrazek

Liście laurowe

Obrazek

Limonki

Obrazek

Cytryny

Obrazek

Kiwi

Obrazek

Drzewo figowe

Obrazek

Obficie rosną winogrona (osłaniają taras apartamentu). No i oczywiście drzewa oliwne. Tak na marginesie to pan Branko Matijas jest znanym wytwórcą oliwy z oliwek. Posiada dużą plantację oliwek. Za swoje zasługi drugie miejsce za jakość oliwy, otrzymał medal i dyplom. Trzeba tej oliwy spróbować, bo żadne opisy nie oddadzą jej aromatu, zapachu, smaku. Oczywiście zakupiłem kilka butelek do domu i teraz cała rodzina, niestety, zjeżdża się na sałatki z tą oliwą.

Medal i dyplom

Obrazek

Na większe zakupy i zwiedzanie wyruszaliśmy najpierw do Trogiru, a potem do Splitu.
cdn
Jolanda
Cromaniak
Posty: 3553
Dołączył(a): 11.10.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanda » 05.09.2010 15:40

zapachniało cudnie :D
czekam na cdn :papa:
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18689
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 05.09.2010 20:52

Znowu apetyczna relacja . . . ślinotoku człowiek dostaje czytając :wink:
Kevlar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2125
Dołączył(a): 30.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kevlar » 06.09.2010 09:47

Słonecznie i smacznie. Choćby nie wiem co nie wyjrzę za okno i jeszcze pozostanę w tym klimacie.
faziolot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 606
Dołączył(a): 18.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) faziolot » 06.09.2010 10:38

Chyba nie chcesz nam powiedzieć, że ta "bateria" co to na zdjęciu w pierwszym poście - to tak dla każdego na początek :?:
Już wiem gdzie jadę przyszłym roku :wink:
Pozdrav
darek1
zbanowany
Posty: 9346
Dołączył(a): 27.06.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) darek1 » 13.09.2010 16:00

Czekamy na dalszą część relacji. :D Pozdrawiam
dids76
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8060
Dołączył(a): 20.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) dids76 » 19.09.2010 12:23

W ubiegłym tygodniu wróciłem z Poljicy. Byłem "po sąsiedzku", Wasz taras oglądałem z mojego tarasu :wink: . W przyszłym roku też tam wracam.
Adrian34
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 194
Dołączył(a): 06.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Adrian34 » 20.09.2010 06:22

Witam wszystkich!
Z niecierpliwością oczekuję dalszego ciągu.
W Polijcy byliśmy w 2005 i 2006 roku i miło ten czas wspominamy.
Mieszkaliśmy w południowej części Poljicy, zaraz przed " beczkami na wodzie".

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Poljica koło Trogiru pierwszy raz
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone