Policz zanim pojedziesz!

Emeren napisał(a):
Czyli smialo mozna dojechac do tej stacji o ktorej pisza na SSC (800 metrow za granica ktorej nawet nie widac) i tam kupic winiete...w razie czego.
A jak z paliwem w Czechach na chwile obecna? Ceny porownywalne? Miesiac temu na polnocnym odcinku A1 na Shellu liczyli sobie 20 groszy wiecej niz poza autostrada. U mnie na jednym baku wychodzi tylko ok.10 zl roznicy ale juz na kawalek autostrady bym mial.

link z innego watku ale na temat http://www.ceskedalnice.cz/image/zpoplatnene-velka.gif

Będzie trochę dalej niż 800m do Shella, 800m (albo trochę więcej) było gdy wjeżdżało się na D1 w Bohuminie. Teraz jest troche dalej ale spokojnie możesz jechać bo D1 do zjazdu Ostrava/Rudna jest bezpłatna (co i na Twojej mapce widać).
Benzyna w Czechach jest droższa niż w Polsce (w Raciborzu na stacjach to widać ), tylko że na Śląskim odcinku A1 nie zatankujesz, bo jeszcze niema gdzie .

Nie korzystałem jeszcze z kalkulatora ale w w końcu można powoli planować po skorzystaniu jestem w szoku jak działa kalkulator !!!!!!!! dla twórcy brawa
Syn jest programistą, spytam go więc z ciekawości jaki wkład pracy trzeba włożyć by zrobić coś TAKIEGO

Aczkolwiek hm. sprawdziłem gdzie wg Twojego kalkulatora powinienem przykładowo tankować i nie bardzo widać na google map w miejscu przez Ciebie wskazanym (to broń Boże nie krytykanctwo raczej dociekliwość) stację benzynową. Sprawdziłem w wykazie stacji benzynowych, Twój marker pokazuje stację benzynową około 5,2 km bliżej niż faktycznie jest

Pozwoliłem sobie sprawdzić, Twój marker ma mniej więcej takie koordynaty:
Point coordinatesDecimal
45.6803096928785 N,
15.77610969543457 E
Latitude and longitude
45° 40' 49'' N,
15° 46' 33'' E
GPS coordinates
45° 40.8186' N,
15° 46.5666' E

Natomiast stacja ma mniej więcej takie:

Point coordinatesDecimal
45.66345654877515 N,
15.712981224060059 E
Latitude and longitude
45° 39' 48'' N,
15° 42' 46'' E
GPS coordinates
45° 39.8074' N,
15° 42.7789' E

Korzystałem z tego wykazu i można tam znaleźć koordynaty każdej stacji http://www.ehrvatska.pl/pl/mapa.html

Czy moglby mi ktos pomoc i wykonać za mnie te skomplikowane działania na kalkulatorze podrózy? Pragnę pojechac ze słupska do osijek. Proszę o wybranie mozliwie najłagodniejszej trasy. Dziękuję z góry i czekam na uprzejmego wybawcę.
Pozdrawiam

Z wycieczkami na miejscu to z kapelusza.
4-4,5kkm x zużycie Twojego auta x ok. 1,5 euro/l + 20-80 euro winiety/tunele w zależności od trasy
W szczegóły +/- 100 euro nawet nie warto się bawić.

Iggy dziękuję Ci za Kalkulator Podróży do Chorwacji

Asiu pytajac sie ile bedzie cie kosztowalo dojechanie ze slupska do cro. Otwierasz temat rzeke

Pierwsze pytanie dodatkowe czy zamierzasz gdzie s po drodze nocowac ? Jaki jest twoj styl jazdy ? Jaki masz samochod i ile pali
Ja dotychczas zawsze ze slupska jechalem przez niemcy i na jeden raz bo tak jestszybko
ale nie wszyscy lubia taka jazda
Jadac przez polske raczej nie da sie pojechac tych ok 1600 km na jeden raz dopuki nie bedzie skonczona A1
e

rodeoeo napisał(a):Czy moglby mi ktos pomoc i wykonać za mnie te skomplikowane działania na kalkulatorze podrózy? Pragnę pojechac ze słupska do osijek. Proszę o wybranie mozliwie najłagodniejszej trasy. Dziękuję z góry i czekam na uprzejmego wybawcę.
Pozdrawiam

Jeśli idzie o wyjazd ze Słupska, to zbytnio nie ma się nad czym zastanawiać, według mnie jedyna słuszna trasa na dzień dzisiejszy to Słupsk-Kołbaskowo-Regensburg-Wels-Graz(nocleg ok 1250km)-Maribor i dalej do Cro( 3 razy tak jechałem), ja osobiście nigdy nie omijam autostrad dla mnie max czas prowadzenia samochodu to ok 14-15 godzin i mam dosyć, dlatego zawsze jadąc do Cro nocleg te trzy razy był Graz, ale oczywiście można gonić dalej jak napisał kolega scood74 jeśli ktoś się czuje na siłach.

Natomiast jeśli idzie o koszta trasy w 2012 to u mnie wyglądało to mniej więcej tak są to tylko orientacyjne ceny i nie zawierają min. ubezpieczeń dodatkowych np. zdrowotnego+assistanse, tego co zabierasz ze sobą i na co juz zdążyłaś wydać pieniądze zanim się wsiądzie do auta czyli żadnego żarcia, alkoholu, fajek, wody mineralnej etc.etc. wydanych pieniędzy na jakieś dmuchawce, sprzęt do snoorkowania, czy innych pierdół, sama trasa w jedną stronę:
-winiety Austria chyba 8 euro 10 dniowa-ok 34zł, Słowenia 30 euro ok 130zł (bez różnicy czy kupujesz w Pzm-cie czy na stacjach i tak kupić trzeba więc piszę, możesz zaoszczędzić i zrezygnować ze słoweńskiej winiety jak ominiesz autostradę ).
No to jedziemy tankowanie w Słupsku do pełna 70litrów ON-ok 370zł w Kołbaskowie tankowanie plus kawy, jakieś napoje i słodycze dla dziecka powiedzmy że ok 150zł, Graz nocleg+ kolejne tankowanie ok 90euro czyli ok 380zł, nocleg 3 osoby 66euro ok 280zł , jechaliśmy do Drasnic nie pamiętam ile zostawiłem na autostradach chorwackich obstawiam coś ok 250kun ok 140zł ale to tak z pamięci.
To dodajmy ułamki wychodzi mi na szybko licząc że koszt trasy z noclegiem, paliwem i jakimiś kawami na stacjach na 3 osoby w samochodzie wyniosły ok 1500zł.
Przyjąłem kurs euro 4,20zł.
Pozdrawiam

Wspaniały kalkulator-jestem w trakcie testowania ale już widzę jego przydatność.Wielkie dzięki i pozdrawiam.

Czesto przy rozwazaniach dot podruzy nie bierzemy pod uwage uwarunkowan innych
Dzieci na pokladzie bardzo jesli nie zajebiscie wplywaja na przebieg podruzy
czsem destrukcyjnie

Dzieciakom kupilem dvd montovane na zaglowkach i jak im zapewni sie odpowiednia ilosc coca coli i chipsow to mozna jechac dowolnie daleko
Razem z zona kierujemy na zmiane i jestesmy w stanie pojechac 1700 km na raz w tak jak ostatnio 21h ( w tym 2 h koria na granicy cro-slo)
A moze i wiecej
Jest to bardzo meczace ale urlop jest tak krotki ze szkoda marnowac dzien na nocleg w grazzu (ktory tez slono kosztuje jak juz o kosztach rozmawiamy)
Nocleg mamy zawsze w drodze powrotnej jak ju nie ma takiego cisnienia

To nie jest dobra myśl.
Jazda 8-12h to już wyzwanie, zwłaszcza, jak ktoś na co dzień tyle nie jeździ.
14-20h to już proszenie się o nagrobek.
Sorry, że tak ostro, ale przemyśl swoje wizje podróży. Lepiej w całości i troszkę dłużej.

FUX napisał(a):To nie jest dobra myśl.
Jazda 8-12h to już wyzwanie, zwłaszcza, jak ktoś na co dzień tyle nie jeździ.
14-20h to już proszenie się o nagrobek.
Sorry, że tak ostro, ale przemyśl swoje wizje podróży. Lepiej w całości i troszkę dłużej.

Wiesz dla jednego 8 h za biurkiem to jest masakra ja tak nie potrafię ale za to 20h za kierownicą to przyjemność ,dodaj do tego że są tacy co nie usną w nowym miejscu i się bardziej męczą tym spaniem niż jechaniem

Jak ktoś lubi jechać non top to na pewno nie robi tego 1 raz i tego typu teksty o nagrobku to wiesz gdzie.

hrupek666 napisał(a):

FUX napisał(a):To nie jest dobra myśl.
Jazda 8-12h to już wyzwanie, zwłaszcza, jak ktoś na co dzień tyle nie jeździ.
14-20h to już proszenie się o nagrobek.
Sorry, że tak ostro, ale przemyśl swoje wizje podróży. Lepiej w całości i troszkę dłużej.

Wiesz dla jednego 8 h za biurkiem to jest masakra ja tak nie potrafię ale za to 20h za kierownicą to przyjemność ,dodaj do tego że są tacy co nie usną w nowym miejscu i się bardziej męczą tym spaniem niż jechaniem

Jak ktoś lubi jechać non top to na pewno nie robi tego 1 raz i tego typu teksty o nagrobku to wiesz gdzie.

Czyli jesteś cyborgiem albo masz w sobie coś z masochisty (vide 20 g przyjemności ) a tak poważnie nawet nie prowadząc samochodu człowiek się męczy i zamiana przy kierownicy to jest żaden odpoczynek zwłaszcza mając dzieci na pokładzie. Fizjologii nie da się oszukać, napoje pobudzające to też jest rozwiązanie na krótką metę bo jak gdyby sięgamy do rezerw, które i tak organizm będzie musiał odbudować. Jak przestanie działać taki napój zmęczenie zwiększa się w dwójnasób. Nie daj Boże jeżeli się nie zorientujemy w porę. Każdy jednak robi jak uważa za stosowne. Mając na uwadze dzieci wolałbym minimalizować ryzyko. Kilka godzin wte czy we wte, a później można ciężko żałować.

bluesman napisał(a):
Czyli jesteś cyborgiem albo masz w sobie coś z masochisty (vide 20 g przyjemności ) a tak poważnie nawet nie prowadząc samochodu człowiek się męczy i zamiana przy kierownicy to jest żaden odpoczynek zwłaszcza mając dzieci na pokładzie. Fizjologii nie da się oszukać, napoje pobudzające to też jest rozwiązanie na krótką metę bo jak gdyby sięgamy do rezerw, które i tak organizm będzie musiał odbudować. Jak przestanie działać taki napój zmęczenie zwiększa się w dwójnasób. Nie daj Boże jeżeli się nie zorientujemy w porę. Każdy jednak robi jak uważa za stosowne. Mając na uwadze dzieci wolałbym minimalizować ryzyko. Kilka godzin wte czy we wte, a później można ciężko żałować.

Dokładnie.

Znam człowieka, który z Belgii nie dojechał do domu. Raptem z 6-8h za kierownicą, wyspany, wypoczęty. Za granicą w Świecku, nad ranem, zrobił gustowną przecinkę w zagajniku.
Zasnął. Po wielu miesiącach wyszedł ze szpitala. Do dzisiaj ma w sobie coś niekreślonego w zachowaniu.
Także doświadczyłem z jednym kierowcą rolki ze skarpy w Szklarach. 2-3 od zajęciu miejsca za kierownicą kierowca zasnął. Oprócz strat w sprzęcie i towarze, prawie bez szwanku oprócz bolącej klaty, kiedy gaśnicą dostałem...

hrupek666 napisał(a):

FUX napisał(a):To nie jest dobra myśl.
Jazda 8-12h to już wyzwanie, zwłaszcza, jak ktoś na co dzień tyle nie jeździ.
14-20h to już proszenie się o nagrobek.
Sorry, że tak ostro, ale przemyśl swoje wizje podróży. Lepiej w całości i troszkę dłużej.

Wiesz dla jednego 8 h za biurkiem to jest masakra ja tak nie potrafię ale za to 20h za kierownicą to przyjemność ,dodaj do tego że są tacy co nie usną w nowym miejscu i się bardziej męczą tym spaniem niż jechaniem

Jak ktoś lubi jechać non top to na pewno nie robi tego 1 raz i tego typu teksty o nagrobku to wiesz gdzie.

Nie wiem kolego hrupek666 czy chwalisz się czy po prostu brak Ci wyobraźni 20godz za kółkiem, nie nazwę tego masochizmem, choć może powinien, ale raczej to nic nie da znałem nie takich kozaków co to za kołkiem się niby nie męczą i czują się jak ryba w wodzie i dla nich 2tyś km na 1 raz to żaden problem, no cóż życie brutalnie to zweryfikowało, szczególnie bolące było to zapewne dla ich rodzin, dla mnie też zresztą bo nie będzie mi już dane z nimi pogadać face too face, a napewno nie w tym życiu) chodzi mi tylko i wyłącznie o twoje stwierdzenie że 20 godzinna jazda samochodem może być czystą przyjemnością, wybacz w życiu się pod tym nie podpiszę tym bardziej jadąc z żoną i dzieckiem na urlop z reguły w takim przypadku staram się minimalizować ryzyko do absolutnego minimum, nie mowie że przejechanie 2tyś km na raz nie jest to możliwe bo wiem że jest, i zapewne nie raz każdy z nas kierowców czuł zmeczeni, znużenie senność, ale jakoś się udało, mówiąc prościej mieliśmy szczęście że się udało ten akurat raz, organizmu się nie oszuka prędzej czy później ogarnie Cię zmęczenie żadna kawa, otwieranie okien i red bule nie pomagają zasypiasz z otwartymi oczami nawet pasażer nie widzi że spisz, i oby ten 1 czy 10 raz to nie był tym 1 razem za dużo czego oczywiście nikomu nie życzę.