To ja mam przewalone - albo Polak albo Czech, czasem Fin
Na plaży spotykamy Czechów, którzy przyjechali w to samo miejsce, jak my, trzeci raz. Spokojni, fajni ludzie z Brna (choć moje pierwsze wrażenie po wytatuowanym kolesiu - średnie). Gadamy między sobą a nasz rodak - "o Boże, wszędzie Czesi!" po czym wyciąga flaszeczkę jakiegoś Łokera albo inne takie a ja mu na to, żeby się upewnił, że akurat go ktoś nie rozumie. Chyba do teraz ma problem, skąd przyjechałem
Nie generalizowałbym. My jacy jesteśmy tacy jesteśmy - ja tam zawsze z rodakiem zamienię słowo o ile nie jest bucem i baranim łbem. Choć nie ukrywam, że nasi to jakby mogli, to wszędzie byliby sami i najlepiej, by nikt im z kraju nad Wisłą, nie pomagał. W Izoli otwarłem gębę, bo biedni nasi chcieli siku ale nigdzie informacji nie było, czy porcelanka płatna czy też nie. Wejść nie wejdą... no to mówię, że jest za friko. Spojrzeli na mnie i zamilkli
Brak zapiekanki, drożyzna w sklepach,
smacznie ale drogo - jutro idziemy do tej pizzerii, tam przynajmniej widok jest, w pensjonatach chcą euro a jak się im w kunach płaci, to mają jakiś szalony przelicznik...
Obserwuję Holendrów - tych tu jest dość sporo, zaraz po Szwedach. Oni wożą ze sobą zapasy jedzenia, wody, u jednego widziałem karton ichniejszego piwa. Czesi wożą piwo ale ci nasi "znajomi" przestali, odkąd czeskie jasne da się kupić na miejscu (brak im Starobrno, ale co zrobić...).
Zgadałem się z Brytolami - dla nich to tani raj, gdzie każdy chce ich zabić = gada do nich po niemiecku
Szwedów jest zatrzęsienie, ale oni głównie kemping (dwie rodziny w apartmanach obok akurat nie, dla nich to tania egzotyka, jak każdy kraj na wschodzie i Bałkanach). Spotkany Fin był zdziwiony, że ktoś duka w jego języku ale więcej tu autem nie przyjedzie - myślał, że Krk to wyspa odcięta od świata, następnym razem tu przyleci
Tłumy ludzi z BiH, niezadowolone polskie różowe pyski - jak tu wytrzymać, no jak?
bigredone napisał(a):andeo napisał(a):Zgadzam się z Kasią ,dla siebie nie jesteśmy uprzejmi ,za to innym wchodzimy w tyłek ....zero solidarności,zero uśmiechu,zero pozdrowienia .Miałam okazję na tegorocznych wakacjach trochę poobserwować Polaków wypoczywających w Chorwacji i na prawdę nietrudno ich odróżnić ,po niezadowolonej minie, wielu ma miny jakby na wakacjach była za karę
A z czego się tu cieszyć. Ledwo człowiek nazbierał w skarbonce na wyjazd, a już trzeba wydawać. Ubezpieczenia coraz droższe. Jakieś opłaty za autostrady, a objazdy coraz bardziej skomplikowane. Łapią jak się ledwo o kilkadziesiąt kilometrów przekroczy szybkość i walą ogromne mandaty. Paliwo to chyba dla Szwajcarów. Ledwo człowiek dojedzie na Chorwację, a już konta przeczyszczone. A tu się jeszcze komuś lodówka zepsuła po drodze i zamiast schabu trzeba będzie burki wpieprzać. Rodzina zła. W samochodzie klima słabo działa. Gorąc, a z apartmana daleko do plaży. Wredne Chorwaty podnoszą wciąż ceny. Nie ma Biedronki. W Lidlu wszystko 3 x droższe. Co to za lidl ?! I jeszcze wszędzie ten polski język jakby się w Rowach było. Po co tyle było jechać ?! A jak nie polski to zaraz jakiś czeski czy niemiecki. Chwili spokoju nie ma. Łażą i gadają. Na plaży grama piasku, stopy bolą od kamieni. Plecy i tyłek podobnie, a za leżaki to trzeba płacić !
Sok w knajpie droższy niż u nas flaki. A jak już się pójdzie do tej knajpy to szkoda gadać. Same jakieś świństwa z morza wyciągnięte co wyglądają jak gluty. Nikt tu panierować kotleta nie umie. Ziemniaków normalnych nie ma. I wszystko drogie ! W pracy wszyscy mówili, że tam tak fajnie - gów..się znają.
A za chwilę trzeba wracać. I tyle z tych wakacji. Na drugi rok to się na działeczkę do szwagra pojedzie...
W punkt. Nie ma zapiekanek - nie ma wakacji
Na Krku, w Krku, z roku na rok jest coraz więcej Polaków. W "naszym" miejscu, też. Jeden z Bielska coś marudził, że mu słona morska woda coś klimę w Pugu uszkodziła, bo słabiej chłodzi. Ludzie to mają problemy....
Ostatnio edytowano 28.07.2017 17:03 przez Użytkownik usunięty, łącznie edytowano 1 raz