Uczestnicy wyprawy: Gusia & Tom
Zaprzęg: Bunia (auto) & Otten (budka)
Start: Piątek 10.07.2015 – po 17-ej
Powrót: Niedziela 19.07.2015 – tuż przed 24
Cel: Półwysep Istria – Chorwacja
Trasa: PL-CZ-AU-SLO-HR - prawie 1400 km do celu. Dzień 0/1 - 10.07.2015 No to ruszamy
W piątek jeszcze byłam w pracy do 16-ej, Tom miał już wolne dlatego do niego należało zapięcie wszystkiego na ostatni guzik. Kiedy wróciłam z pracy budka była już podpięta i gotowa do drogi. Sprawdzamy checkliste – wszystko OK- ruszamy. Nareszcie
.
Wybaczcie szczegóły ale zawsze piszę tak aby pierwszak trafił bez obaw
PLJedziemy znaną już dobrze nam trasą. Musieliśmy jedynie wprowadzić małą modyfikację na początku, polegającą na ominięciu stolicy. Zazwyczaj wyruszaliśmy 3-6 rano w soboty to nie było problemu – tym razem w piątkowe popołudnie stolica może nam zjeść zbyt wiele cennego czasu. Dlatego lecimy na Górę Kalwarię-Grójec i w Mszczonowie wpadamy już na ekspresówkę – przejazd płynny bez żadnych zatorów w naszym kierunku, w przeciwną stronę od Grójca do Góry Kalwarii korasssss.
W tym roku nie zamierzamy też korzystać z objazdu autostrady SLO - w przypadku dojazdu na Istrię jest to nieopłacalne czasowo - lepiej kupić winietę i przejechać przez SLO te prawie 300 km wygodnie.
W pierwszym etapie podróży planujemy dojechać gdzieś do granicy PL/Cz czyli jakieś 500 km i tam zatrzymać się na drzemkę – oboje bardzo nie lubimy jazdy przez całą noc – po prostu wymiękamy
Z budą na haku nie możemy sobie też pozwolić na tempo jazdy takie jak solówką - przepisowa prędkość autostradowa dla nas to 80 km więc uzbrojcie się w cierpliwość
Po drodze zaplanowane przystanki na tankowanie LPG i zakup winiet.
Pierwsze tankowanie
Wolbórz – LOTOS . Cena LPG 1,99/l – płatność kartą – u siebie tankowaliśmy po 1,74/l – tak dobrze nie będzie już nigdzie po drodze
ale i tak w stosunku do ubiegłego roku znacznie taniej.
Następne poidło
MOP Rowień - docieramy po północy. Cena LPG 2,09/l - płatność kartą. Z ciekawości zerkam na ceny winiet
- drożej niż w PZM.
- Czechy - 10 dniowa (wartość nominalna 310 KC) – 70 zł, m-czna (440 KC) 95 zł
- Austria - 10 dniowa (8,7 eu) – 60 zł,
- Słowenia - 7 dniowa (15 eu) 95 zł, m-czna (30 eu) 180
Oczywiście nie ma możliwości zakupu w cenach nominalnych - wyłącznie w PLN.
Komplet jaki nas interesuje czyli Cz 10 dni, AU 10 dni SLO m-czna kosztowałby nas tu 310 zł
Kupując te same winiety w Cz i AU oszczędzamy 100 zł.
O dziwo chętnych nie brakuje – choć kilkoro się wycofuje z zakupu słysząc mój komentarz, podpytują gdzie i jak kupić w cenach nominalnych. Chyba nie słyszeli o cropli
CZPo krótkim odpoczynku ruszamy dalej, opuszczamy PL i
na pierwszym Shell w Cz– zatrzymujemy się po winietę i na drzemkę. Wjeżdżając zauważam na parkingu 2 budki z logo naszego forum karawaningowego. Chciałam podejść i zagadać ale czmychnęli mi sprzed nosa
.
Zanim pójdziemy spać zakupujemy winietkę na Czechy żeby mieć już to z głowy rano. Wystarczy nam 10 dniowa – 310 KC, płatność kartą – konto obciążone na kwotę 48,36 zł. Jak widać różnica ponad 20 zł w stosunku do ceny na MOP Rowień.
Padamy już ze zmęczenia – noc bardzo zimna – nie chce nam się odpalać ogrzewania. Butla w bakiście zakręcona a bakista zamknięta, w budzie też zawór zakręcony – za dużo zachodu. Wciskamy się pod kołderkę i
we własnym łóżku
To jeden z plusów ciągania budy - śpimy u siebie tam gdzie dopadnie zmęczenie.
Pobudka przed 5 i zaraz ruszamy dalej. Mimo, że noc była bardzo chłodna od rana już czuć wzrost temperatury.
Kiedy zatrzymujemy się na kolejne tankowanie w
Mikulovie gdzie docieramy ok. 7.30 jest już bardzo ciepło. Pepiki słono sobie liczą za LPG – 16,90 KC/l – przy kursie 0,156 wychodzi 2,64 zł/l - płatność kartą.
Kibelek płatny w budynku kilkanaście metrów za stacją 0,50 eu w dodatku kolejka. Idziemy zatem tuż obok na kawkę i ciacho do restauracji
hotelu Maroli przy okazji korzystając tam z kibelka bez kolejki i za free
Kawka pyszna a ciacho tak duże, że nie dałam rady zjeść. Rachunek 4 eu ale ponieważ płacimy kartą to 90 KC – z konta zdjęło 14,04 zł. Biorąc pod uwagę, że 1 eu trzeba by zapłacić za kibelek to wyszło nam mniej niż 10 zł. Interes życia
AULecimy dalej – choć za chwilę znów przystanek, tuż po wjeździe do Austrii kupujemy winiety -
tu 10 dniowa na AU – 8,7 i od razu 30 dniowa na SLO 30 eu – płatność gotówką 38,7 eu za komplet, przy płatności kartą doliczają prowizję. Eu kupowaliśmy w kantorze w PL jakoś po 4,2 – w stosunku do Rowienia znów oszczędność 80 zł.
W austriackim Poysdorf wita nas Conchita Wurst
Jakaś taka niska, krępa i niewywrotna – lepiej ją przeskoczyć niż obejść
W dodatku nie wiedzieć czemu zamknęli ją w drucianej klatce
Podobna
Poysdorf to winiarskie miasteczko co widać na każdym kroku.
W miasteczku obowiązuje ograniczenie do 30 km/h – i wszyscy grzecznie ciągną sznureczkiem dlatego często się tu korkuje ale, że jest sobota rano to ruch znikomy i udaje się w wolniutkim tempie przejechać bez zatrzymywania.
Tuż za miasteczkiem rozciągają się rozległe uprawy słoneczników.
Na świetnie oznakowanej autostradzie luz.
Kolejny przystanek na napojenie Buni wypada około południa w Austrii w okolicy
Loipersdorf - Agip. No tu to mają fantazję cenową
Ja rozumiem, że stacja jest przy autostradzie i w zasadzie jest monopolistą na tej trasie w swoim kraju ale LPG 0,799 eu/l co daje 3,40 zł – to prawie 2x tyle ile płaciliśmy u siebie
. W ubiegłym roku było jeszcze drożej bo coś koło 0,90 eu no ale wtedy wszędzie było drożej.
Zatankowani ruszamy dalej – już nie jest ciepło … jest upalnie.
SLOWiniety na SLO mamy już na szybie więc wjeżdżając wprost na autostradę nie musimy się zatrzymywać przed granicą. Kierujemy się na Lubljane.
Autostrada w SLO jest dużo gorzej zorganizowana niż w Cro. Rzadziej są rozmieszczone stacje paliw posiadające LPG a punkty odpoczynkowe wypadają blado
w porównaniu z odmoriste w Cro. Ponadto co pewien odcinek trzeba zwalniać zbliżając się do dawnych bramek – SLO wprowadziła winiety ale bramki choć otwarte, nadal stoją i w tych miejscach ruch znacznie spowalnia. Mimo to czas przejazdu od ostatniego postoju wychodzi nam niezły (300km/4h) – dochodzi 16-ta, Bunia znowu domaga się strawy - zjeżdżamy na
Petrol.
Cena LPG niższa niż w AU – 0,623 eu/l – co daje 2,65zł – czyli w zasadzie tyle samo co w Czechach. Płatność kartą po kursie 4,25 zł.
W SLO podobnie jak w AU przy LPG obowiązuje samoobsługa – tyle, że automat nie chce z nami współpracować
Zawziął się i d...a. Przywołujemy obsługę, naburmuszona paniusia podchodzi do dystrybutora … przekonuje się jednak, że to nie w nas jest problem tylko w maszynie – wraca na stację, odblokowuje dystrybutor i wreszcie możemy zatankować. Po dokonaniu opłaty odstawiamy zestaw kilka metrów do przodu, za nami próbuje zatankować Niemiec. Niestety z nim też maszyna nie chce gadać – mimo że my już zapłaciliśmy licznik nie zeruje się i nie podaje gazu. Niemiec coś pruje się do nas, że niby stoimy sobie i blokujemy dystrybutor zamiast zapłacić – a weź się
... pokazuje paragon. Skrzywiony idzie po obsługę. Po chwili wraca machając do nas ręką ok. ok. – odblokowali mu. Bujaj się se myślę - najpierw z paszczą a potem ok. pfff
Odjeżdżamy kierując się na Koper. Do granicy zostało nam 100 km a do celu prawie 200 km. Liczymy, że za 2 góra 3 h będziemy wreszcie na miejscu.
Zastanawiamy się czy zjechać z autostrady na Crni Kal i dalej jechać przez Buzet czy lecieć do końca i dopiero w Koprze odbić ku granicy. Droga na Buzet jest nieco bardziej kręta ale do pokonania jak najbardziej dla zestawu. Decydujemy jednak, że jedziemy przez Koper – niby sobota ale wydaje mi się, że już chyba największy tłum się przewalił i nie powinno być problemu z przejazdem. Noooo tak mi się tylko wydaje … bo już za chwilę kiedy w Koprze zjeżdżamy z autostrady w kierunku granicy – pojawia się pierwszy urlopowy zonk
Do tej pory trasa była bezproblemowa mimo robót drogowych w Czechach - przejazd płynny.
Korek do granicy zaczyna się mniej więcej
tu Przed nami 13 km do granicy i do tego ostry podjazd. Ten kawałek to koszmar – 10 min. stania i 1 min. jazdy i znów postój i tak aż do granicy. MASAKRA!!!
Jest strasznie gorąco a my posuwamy się w ślimaczym tempie. W przeciwną stronę ruch płynny. Po drodze mijamy kilka zagotowanych aut na poboczu
mamy nadzieję, że Bunia choć leciwa da radę
Dała
Po 1,5 h !!! wreszcie docieramy do granicy – zanim wydobędę dokumenty z portfela strażnik już macha ręką aby jechać. Nie rozumiem - to skąd ten korek skoro nawet nie sprawdzają dokumentów
HRWreszcie jesteśmy po stronie chorwackiej
. Tu już ruch płynny – kilka minut po 19-ej na bramce odbieramy bilecik i pokonujemy ostatnią prostą jadąc A9. Po trasie pojawiają się dwujęzyczne oznaczenia zjazdów do kolejnych nadmorskich miejscowości - po chorwacku i włosku. Sąsiedztwo zobowiązuje
My kierujemy się na Pule – po włosku Pola. Na trasie luz - wręcz pusto.
Mijamy wiadukt nad rzeką Mirna 1397 m – na wysokości Novigradu - po prawej pojawia się przez chwilę widok na Jadran.
O 20-ej wreszcie zjeżdżamy z Istyrskiego Ypsyliona i za 15 min. wjeżdżamy do Premantury.
Przejazd przez miasteczko z budą o tej porze kiedy wszyscy wylegają na wieczorne przechadzki - to nie lada wyzwanie. Wąziutkie uliczki biegnące między budynkami, brak chodników i sporo spacerujących po ulicach ludzi wymaga zdwojonej czujności i precyzji w prowadzeniu zestawu.
Jakoś się przeciskamy i docieramy wreszcie do bramy
kempingu Stupice.
Uffff - podróż szczęśliwie dobiegła końca
cdn ...