12.11.2019 --- the booking situation ---W tym dniu, po wcześniejszych, kilkutygodniowych poszukiwaniach, zamówiliśmy kwaterkę (booking).
Wybór padł tym razem na wioskę Zaglav na Dugim Otoku. Dlaczego Zaglav?
3 punkty przeważyły szalę:
- ponton pod oknem;
- grobla chroniąca zatokę;
- stacja benzynowa w odległości około 100 metrów.
A reszta jak wszędzie. Konoby są, sklepik jest.
Miast w pobliżu do "urlopowego szczęścia" nam nie potrzeba.
No i według mapy wyglądało na świetną bazę wyjściową do pontonowych wycieczek w różnych kierunkach.
Gdzie nie spojrzysz, same wyspy i wysepki. I to w rozsądnych odległościach.
A konkurent był silny. Niejaki Hvar
Po raz pierwszy (od 2014 roku) zdarzyła się nam kwaterka z przedpłatą. Trzeba było uiścić 50%.
Cena za całość, za 15 noclegów (2 osoby): 562,- €. Przelew na 281,- € poszedł jeszcze tego samego dnia.
Standard - dla nas normalny: balkon/taras na morze, lodówka, klima, własna łazienka.
Kuchni nam nie trzeba. Ot, gniazdko na czajnik wystarczy aby sobie wodę na kawę zagotować.
Zdjęcia i opinie na booking były OK, klik i zamówione.
Można zacząć przygotowania do urlopu.
Jak to zwykle bywa, przygotowania są nieodłącznie powiązane z zakupami.
Najważniejszy element: torba dziobowa do pontonu. Po 6 wyprawach do Chorwacji, sól i nadfiolet zrobiły swoje.
Również moje niedbalstwo. Bo o ile ponton jest pieszczony po i przed każdym urlopem, to o tej trójkątnej torbie jakoś zapominałem,
aż się parciane paski rozsypały i gdzie-niegdzie popuściły szwy - i to porządnie.
Następne zakupy to kopuła do filmowania na linii woda-powietrze i kamerki (dwie).
Poprzednia kamerka na gimbala miała rysę na objektywie, a podwodna nie pasowała do kopuły (na gimbala też nie).
Czyli kamerka do kopuły (Rollei 9s) i na gimbala (Rollei 4s). I jeszcze mocowanie gimbala do stelażu bimini.
No i "dokończenie" bimini. Nareszcie znalazłem nieluzujące się napinacze do linek.
---
W międzyczasie rozlazł się po świecie korona-wirus. Zaczęły się także jego konsekwencje.
A to zamknięcie granic, a to kwarantanny, czy inne ograniczenia...
Żeby mniej/więcej wiedzieć z czym się ma do czynienia, trzeba było odświeżyć starą i przyswoić nieco nowej wiedzy.
A żeby wiedzieć czy w ogóle urlop w tym roku wypali, trzeba było zacząć obserwować statystyki nie tylko z własnego regionu.
W drugiej połowie maja pogadałem z właścicielem kwaterki na temat ewentualnego przesunięcia urlopu, gdyby granice wciąż były turystycznie zamknięte. Żadne odwołanie, żadne przeniesienie na następny rok. Po prostu zapytałem o możliwość przesunięcia o dni lub tygodnie jednak w obrębie tegorocznego lata.
Tiaaa...
usłyszałem, że mogę kręcić w kalendarzu jak mi się tylko podoba, bo zostałem jedynym, który nie odwołał rezerwacji.
A klikając w listopadzie wziąłem ostatni wolny pokój.
Potem już poszło z górki. Pozytywne informacje z granic, wszystkie zakupy/zamówienia przyszły na czas.
I tak 6 czerwca zakupiłem winiety na Austrię i bilet na prom (Zadar - Brbinj) oraz potwierdziłem rezerwację w hotelu Jama w Postojnej (Słowenia). Wybraliśmy ponownie nocleg w Postojnej, ponieważ w zeszłym roku zdążyliśmy zwiedzić tylko jaskinię. Na zamek - Predjamski Grad - nie starczyło już czasu. Toteż w tym roku wypadało nadrobić zaległości. Tym bardziej, że sam hotel jest wysokiej klasy i oferuje świetną kuchnię.
Później jeszcze przegląd kamizelek, sznurków i linek, ładowanie wszelkich akumulatorków, zakup paru zapasowych karabińczyków, namaszczenie pontonu anty-UV'em, dogadanie z gospodarzem o zakupie winiety na ponton i... można odliczać
A przede wszystkim
intensywniej jeździć palcem po mapie (znaczy: kursorem po bingmaps
) i rozmyślać o możliwościach.
Do takiego jeżdżenia po mapie polecam
bingmaps, widocznych jest dużo więcej szczegółów niż na googlemaps.
Planów jako takich nie snułem. Po prostu oglądałem "tereny" (a także konoby) będące w zasięgu pontonu przy dobrej pogodzie.
I muszę przyznać, że ten rejon oferuje naprawdę wiele dla "małych admirałów"
Przynajmniej na mapie, zdjęciach i prognozach pogody (stanu morza). Od początku czerwca codziennie sprawdzałem pogodę i morze w tym regionie.
Wręcz enklawa spokoju i ciepłej wody...
Nawet dziś, kiedy to piszę, region wyróżnia się pozytywnie i woda oscyluje w granicach 25 stopni.
Choć nie, dwa małe plany były:
Park Kornati i
zachód Słońca nad klifami Telašćicy.
Ale z "Kornackim" planem połączona była obawa: czy to będzie takie, jak na zdjęciach?
Kornaty na zdjęciach są przepiękne. Problem w tym, że większość zdjęć to ujęcia z "lotu ptaka".
A jak będą wyglądać z wysokości pontonu?
Jeśli chodzi o zachód Słońca, to byłem spokojny. Jakiś jeden (z odpowiednią pogodą) na 15 wieczorów się znajdzie, no i był to plan "samochodowy".
Co do zagrożenia epidemiologicznego, to większych obaw nie mieliśmy.
Wyspa dość daleka, statystycznie "mało turystyczna", większość kwaterek w domu pustych, my cały dzień "introwertycznie" na morzu,
obiadokolacja na tarasie konoby w miarę możliwości z dala od innego zajętego stolika...
Rysowało się to dużo mniej "kontaktowo" niż na swoich włościach, czyli pozytywnie
Jeszcze tylko dogadać z sąsiadami podlewanie ogrodu i nadszedł pierwszy dzień urlopu.
Ten z pakowaniem
cdn...