Jak dla mnie ceny za żywność w Cro są bardzo wysokie.
Mieszkając w robinsonadzie; do sklepów mam zawsze daleko, nie lubię miast, więc do marketów trzeba mnie siłą ciągnąć.
Na Cres i Losinj robiąc zakupy w okolicznych sklepach; sporo odsuniętych od głównych dróg więc i turystów; powinno być taniej....
...a nie jest.
Złudzenie.... ciekawi mnie ile zarabiają Chorwaci, że stać ich na to wszystko.
Mówię tutaj o sklepiku bądź sklepie spożywczym jakże podobnym do naszych z Polski.
Jednak zakupy na śniadanie lub na kolacje dla rodziny z jednym dzieckiem przekraczają często 50zł. Żeby kupić coś więcej i zjeść solidnie ,musimy się liczyć z kwotą 80zł.
Nie będę podawał cen bo są wyższe nieraz o 300% niż w Polsce a kupuję standardowo to co się je w domu u siebie.
Ceny na wyspach są wyższe; szczególnie na Cres, Losinj.... wszędzie tam gdzie żywność transportuje się promem i jeszcze trzeba jechać z nią sporo kilometrów.
Markety są tańsze, ale raz kupiłem tam zapasy na kilka dni a pech chciał, że lodówka odmówiła posłuszeństwa.... to co się stało z tym jedzeniem zszokowało mnie.
Ile tam jest chemii, lub czegoś innego....
W hermetycznie zamkniętym jedzeniu powstało robactwo
, w czekoladach pojawiły się białe glisty.... wystarczy popatrzeć na zaplecze tych marketów na wyspach ile zalega przy nich śmieci, często towarzyszy temu przykry zapach.
Mleko i jogurty.... tutaj padł rekord oszustwa i chamstwa producentów.
Z mleka w butelce został plasterek sera gruby na 2-3mm a woda stała się zielona. Jogurty zmniejszyły swoją objętość o 90%... pozostała tylko jakaś ciecz.
Mój przypadek nie jest jedyny; pecha nie miałem, od kilku lat zwiedzam Cro i wnet wybije dziesiąty raz jak tam będę.
Z wszystkiego można się wyleczyć.... śmiałem się z Polaków jadących do Cro i wiozących na przednim siedzeniu dużą lodówkę... po co? Skoro na miejscu można sobie kupić i zjeść świeże.
Od kilku lat zabieram jedzenie z Polski; większość przygotowujemy sami wcześniej w domu.
Mały wydatek na dwie większe lodówki do bagażnika samochodu, resztę można pasteryzować lub zabrać osobno jako składniki do przygotowania na miejscu.
Mieszkając w robinsonadzie mamy kontakt z przyrodą, wypoczniemy jak nigdzie indziej ale brak prądu, ciepłej wody; czasem i gazu może się zdarzyć.
Jedynie kuchnię morską w Cro nie będę oceniał; bo nie przepadam za nią, ale myślę, że tutaj jest już dobrze i takie wpadki się nie zdarzają.